Tag

Szoty

Kylie Jenner give me just a chance. Let’s go out and dance!

By | Blog, Szoty | No Comments

Czytałam sobie dzisiaj raport z Instagrama i było tam napisane, że Kylie Jenner bierze milion dolarów za foteczkę na IG. Kylie Elejson! Kto to jest Kajli?! Z Kajli kojarzę tą od piosenki „Kylie give me just a chance. Let’s go out and dance. We can get into the groove. I can watch you move” od Akcentu. Nie od tego Akcentu od Zenka, bo Zenka to znam i Akcenty dwa znam, ten nasz i ten, przy którym lata temu się dęsiło. Kiedy to było? J

No to ta Kajli Elejson Dżęder mnie zafascynowała i poczęłam szukać w internetach who the fuck is she? Jej siostra została gwiazdą po tym jak wypłynęła jej sex-taśma (już myślę nad swoją). Kajli ma z tą siostrą wspólną matkę, której to drugi mąż i ojciec tej siostry Kajli już nie jest jej ojcem, bo teraz jest jej matką. Drzewo genealogiczne mają jak baobab z Czarnobyla. No i ta Kajli ma swoje kosmetyki, za którymi połowa Instagramerek sika po nogach. Dobry Jeżu Anaszpanie. Nigdy nie sikałam na widok kosmetyków. Raz to mi się mocno chciało siku jak nad Morskim Okiem wypiłam browara i w drodze powrotnej okazało się, że po prawej przepaść, po lewej skała, wokół tłum, a Toi Toie 3 kilometry dalej. Wtedy walnęłam taką życiówkę, że jakby tam był Usain Bolt to z podziwu by mi drzwi do kibla otwierał i papier trzymał. Zdążyłam. No i w takich sytuacjach to ja rozumiem emocje ale żeby paletka cieni była traktowana jak inwestycja życia no to kurwa nie. No nie.

Narobiło się tych wszystkich Kajli, Anastezjów, Ex Majami Inków jakichś, że nawet mi się tego nie chce śledzić. Ostatni raz z kosmetyków kupiłam rozświetlacz z Lovely jesienią. Zakupoholizm na całego. Owszem dostaję kosmetyki. Ze współprac zawsze testuję, nie oddaję. Aktualnie mam jedną współpracę długoterminową i tyle. Nie biorę jak leci. Czasem bywam na różnych konfach, spotkaniach. Przywożę tonę kosmetyków. 70% oddaję od razu. Nie robię konkursów, bo nie chcę tu konkursowiczów tylko Czytelników. Kosmetyki rozdaję wśród najbliższych, co mi się przyda – zostawiam, testuję, czasem o czymś napiszę jak jest fajne i nie kupuję kolejnego tuszu skoro tusz jakiś już dostałam. Marnotrawstwem pieniędzy jest dla mnie gromadzenie kosmetyków, bo nowość, bo moda, bo coś tam. Inna sprawa, że taki konsumpcjonizm to nic dobrego, do tego produkujemy zbędne śmieci. Nie żebym była jakimś eko świrem i minimalistką ale jak patrzę na blogerki, które biorą kredyty (!) żeby kupić najnowszą kolekcję kosmetyków od jakiejś Kylie give me just a chance, to zastanawiam się gdzie jest ten ich minimalizm i po chuj piją z tych papierowych słomek? Słomki! Kurła! Nie wypiją z plastikowej, bo delfin zdechnie ale już 5 paletek cieni w plastikowych opakowaniach na tydzień to kupią. Skoro słomka zabija rybę, to Wy zabijacie słonie! Nie żeby mi się jakoś gówno w dupie gotowało na te słonie. Nic mi nie bulgocze jak czekoladowa fontanna na weselu ale mam fejspalma po całości. Najśmieszniejsze, że ludzie lubią takie akcje ze słomkami, zupełnie jak z bananami. Nie wiedzą o co chodzi ale fotkę wrzucą, bo jakaś Kylie idolka wrzuciła.

No i już wiem kto to ta Jenner. Cieszę się, że dobrze zarabia, i że jej ojczym to jej macocha. Fascynuje mnie, że blogerki, instagramerki popadają w długi kupując kolejne, zbędne gadżety i walczą o ekologię papierową słomką. Nasz świat jest fascynujący. Nie nadążam za trendami, bo mój trend to zdrowy rozsądek.

źródło: pixabay

Pożar Notre Dame

By | Blog, Szoty | No Comments
źródło: pixabay

źródło: pixabay

Podobno pożar Notre Dame to symbol. Symbol upadku chrześcijaństwa. Podobno to sprawka imigrantów. Podobno to kara za grzechy księży, bo pedofile i bogactwo, zero podatków i tak jak runęła katedra, tak upadają chrześcijańskie wartości. Ludzie krzyczą, że niewyobrażalna tragedia, że początek końca. Jedni się nawracają, drudzy uciekają w podskokach od czarnych. Dramat, masakra, koniec świata, tragedia!

Drogie Lubicze! Pożar Notre Dame jeśli jest jakimś symbolem, to tylko symbolem kiepskiego zabezpieczenia przeciwpożarowego. Jasne, szkoda pięknego zabytku, szkoda, że poszedł z dymem razem z wieloma dziełami sztuki. Ale nie róbmy tragedii z pożaru budynku jakkolwiek zabytkowy by on nie był. Tragedia byłaby gdyby zginęli ludzie. Na szczęście żaden człowiek nie ucierpiał. Życie człowieka ma największą wartość. Większą niż kilkusetletni obraz i cudowny witraż. Życie jakiegokolwiek człowieka jest dobrem najwyższym.

Podczas gdy płonęła katedra Notre Dame ja wracałam z pogrzebu mojej kochanej Babci. I wiecie co? Spaliłabym wszystkie zabytki tego świata za moją jedną Babcię. Więc zanim krzykniecie, że pożar budynku to tragedia zastanówcie się czy to odpowiednie słowa…

Popieram protest nauczycieli!

By | Blog, Szoty | No Comments

Jakim byłam uczniem? Krnąbrnym ale dobrym. Świadectwo z nagrodą, zachowanie hmmm… różnie. Matura zdana świetnie, technik prawie na 100%. Nauczyciele mnie lubili i ja lubiłam moich nauczycieli, choć trafił się i taki, który stwierdził, że jestem jego największą porażką wychowawczą w ponad 20 letniej karierze, bo zdecydowałam, że nie idę na studia. Myślałam nawet o tym żeby może zostać przedszkolanką. Lubię dzieci, dzieci lubią mnie ale dzieci są różne i „obyś cudze dzieci uczył”, nie to nie dla mnie. Jak na porażkę wychowawczą przystało, porobiłam milion kursów kosmetycznych i na start zarabiałam więcej niż ten zawiedziony nauczyciel. Kariera kosmetyczki znudziła mi się gdzieś po dwóch latach, chciałam więcej. Więcej zarabiać, rozwijać się, próbować nowych rzeczy. Rzuciłam z dnia na dzień i zaczęłam pisać. Proste precle, drobne opisy, potem artykuły, więcej i więcej, dochodziły kolejne zlecenia. Wyremontowałam dom bez kredytu, jeżdżę na wakacje pod palmę, mogę pozwolić sobie na ekstra zakupy. Kiedy siedziałam w studiu DDTVN myślałam o tym nauczycielu. Myślałam sobie “patrz! a jednak osiągam więcej, zarabiam lepiej, idę do przodu, w przeciwieństwie do Ciebie”. I cholera, to jest prawda. Nauczyciele stoją w miejscu. Tylko, że taki zgrzybiały nauczyciel był w moim życiu jeden. Jeden sfrustrowany belfer, który mimo wszystko nie zniszczył mojego życia, a zmobilizował do działania. Ja nie osiągnę sukcesu? Potrzymaj mi piwo i patrz! Kiedy ktoś próbuje podciąć mi skrzydła, odrastają mi nowe, mocniejsze.

A reszta nauczycieli? Ale jacyż to byli świetni ludzie! Polonistki od podstawówki niemal wybitne i zaangażowane. Jeździłam po wszelkich konkursach. Wygrywałam konkursy recytatorskie, olimpiady, moje wiersze zdobywały nagrody, moja proza została doceniona w Niemczech, moje plakaty filmowe co roku zajmowały wysokie miejsca i tak dalej. Polonistka z gimnazjum zorganizowała wystawę moich wierszy i obrazów. Polonistka z technikum zabierała za darmo do teatru mimo, że nie była moją wychowawczynią. Fizykę miałam w jednym palcu. Nie dlatego, że byłam drugim Einsteinem, tylko dlatego, że miałam cudownych nauczycieli. Z matmy nigdy orłem nie byłam ale nauczycieli wspominam z ogromnym sentymentem, boszzz jaką oni mieli do nas cierpliwość! Śp. Pani od rosyjskiego, cudowna, ciepła, kochana i czwóreczka z ruskiego była mimo, że przez 4 lata nie wiedziałam co oznacza słówko “pażałsta” i przyznałam się do tego z koleżanką dopiero po wystawieniu ocen. Jak ona nas wtedy klęła haha  Klęła dla żartu sama się przy tym śmiejąc.

Ścigali nas Ci nauczyciele za popalanie za szkołą i za piwko na wycieczce. Niby na nas narzekali, niby my narzekaliśmy na nich, a po latach jakoś tak to narzekanie uleciało. Jakoś tak miło spotkać tego nauczyciela po latach. Miło usłyszeć za plecami w Lidlu “Wiolku, Wiolku! Czy już zostałaś Panią z telewizji? Bo Ty będziesz pogodynką, zawsze to wiedziałam”. Tak, Pani od matmy zawsze we mnie wierzyła i wróżyła karierę. Robiliśmy jej trochę na złość, była specyficzna ale po tylu latach pamięta, że postawiła mi 2 z trzema minusami z kartkówki, bo szkoda jej było trzasnąć mi jedynkę.
I tak mija czas, a nauczyciele dalej zarabiają jakieś śmieszne pieniądze. Tyle użerania z uczniami, odpowiedzialność, pilnowanie na każdym kroku i co? I gówno. Nie bójmy się tego słowa, bo jest tu ono niezbędne. Praca za dwa tysiące w porywach do trzech? Odpowiedzialna praca, dodam. To nauczyciele w pewnym stopniu kształtują naszą przyszłość. To dzięki nim łapiemy zajawki, odkrywamy talenty. To oni próbują wbić w puste głowy trochę wiedzy. I gówno. Gówno z tego mają. Tak nie może być. Oczywiście, że #popieramprotestnauczycieli tak samo jak popieram protesty innych grup zawodowych. Podwyżki tak, a najlepiej obniżenie podatków, opodatkowanie kościoła. Chcę żeby ludzie mogli żyć godnie w tym kraju. Żyć, a nie tylko przeżyć.

Nie wiem czy jacyś moi nauczyciele mnie czytają ale uczyliście nas walczyć o swoje, walczcie i Wy!

*Zdjęcie mojego Pradziadka, Krasnystaw 1938 rok. Ukończyliśmy tę samą szkołę średnią.

Awaria Facebooka i Instagrama. Influencerzy wyszli na ulice!

By | Blog, Szoty | No Comments

Co się, co się, co się stao? Łazienka jest zamknięta!
Wczoraj w godzinach wieczornych Instagram i Fejsbuczek jebły. Jebło, to jebło, na chuj drążyć temat? Internet zaroił się od komentarzy pisanych w spazmach przez instamodelki, kołczów, fitkozaków i tych z “photography” w nicku. Nawet ja wyszłam z domu. I to był mój błąd. Ledwie zamknęłam za sobą furtkę, a tu jakaś cycolina z dekoltem do pępka podbiegła i drze na mnie ryja, że weź daj serduszko, bo ona ma spulprace i musi mieć przynajmniej 500 tych jebanych organów, bo nie dostanie kolejnej partii pasztetów. Strzeliłam jej analogowo serce flamastrem na lewym cycku, bo pasztety to ja szanuję. Byłam też pełna podziwu, ze tak goło po nocy sama się nie boi po ulicy latać. Wtem! Patrzę, a za nią z 50 koleżanek przechodniów zaczepia i nagabuje o te serca dla cycatej. O se myślę, bot jebany! Nieczysto gra. Cofnęłam lajka, ślina zmyłam co namalowałam. Niech spierdala. Potem jakiś fit zaczął wykrzykiwać w moją stronę o codziennej porcji ćwiczeń. Zbanowałam go wpychając pod przejeżdżające auto. Z auta wysiadł Rutkowski i zaczął się skarżyć, ze mu prawko zabrali. Szkoda, że mu talonu do fryzjera nie zabrali. Idiota, ja zawsze jeżdżę kradzioną furą i zawsze po pijaku, bo na trzeźwo się boję, a po pijaku swojego auta szkoda. Prawka mi nikt nie zabierze, bo go nie mam. Jak z oddali zobaczyłam kołacza pierdolącego o wyjściu ze strefy komfortu to momentalnie cofnęłam się do chałupy pod komfortowy koc z dala od tych zjebów z internetu.
I tak sobie pomyślałam, czy lepiej jak Ci popaprańcy siedzą w sieci, czy lepiej jak portale społecznościowe znikną i powybijają się sami w realu? Nie zdążyłam długo podumać, bo mi Godlewska zaczęła wyć pod oknem…

Janusze biznesu

By | Blog, Szoty | No Comments

 

Dżizas! Rzucam blogowanie! Kumacie, jakiś Janusz z Krakowa wziął i posadził se rabarbar na kilku hektarach należących do uczelni. Potem złożył kwit do urzędu, że gospodarzy na tych gruntach od kilku lat, rabarbar uprawia i w sumie to mu się to pole należy, bo o nie dba i dej przez zasiedzenie. Deli. Janusz biznesu wziął papier i sprzedał działkę za 10 milionów. I ja takich Januszy szanuję! Jebać blogi, idę posadzę rabarbar wkoło pałacu kultury, a jak się ktoś będzie przypierdalał to obsieję swoje poletko barszczem Sosnowskiego i niech ktoś mi tylko podejdzie to badylem poszczuję!
Z drugiej strony barykady januszostwa zwyciężają dziś blogerki, które masowo zgłaszają się do recenzji kleju do butów w barterze😆 Serio. Na grupie z ofertami dla blogerów pojawiło się ogłoszenie o reklamie kleju za… no za nic. Blogerka dostaje klej i w zamian reklamuje go gdzie się da😆Kurwa, jakbyście zobaczyli jak się rzuciły😆 I nie były to jakieś początkujące, nieświadome dziewczynki. Nie, nie. Na klej do butów rzuciły się laski, które twierdzą, że gardzą barterem i że są kimś, bo mają dużo lajków. Jebłam.
A teraz idę sadzić rabarbar. Wolę być Januszem z 10 milionami niż zasięgową blogerką z tanim klejem do butów😆
PS. Jakby co mam dostęp do prawdziwego kleju szewskiego, a moja matka wie, że ćpię 😎 Załatwię słoiczek tym łasym blogerzynom za reklamę mojej osoby😆

Generalizowanie to domena ludzi głupich

By | Blog, Szoty | No Comments

Se nie myślcie, że ja tu na Dzikim Wschodzie to tylko smalec, kiełbasa i kluski😂 Dziś była pierś z kaczki w sosie malinowym z karmelizowaną gruszką. Wyobraźcie sobie, że mieszkając na zadupiu mam szybki internet, dostęp do tych samych atrakcji co we Warszołach czy Krajkowach i nawet cywilizację. I nic mnie tak nie śmieszy jak generalizowanie, że “oooo wschód, pewnie biednie się żyje, a po ulicach biegają wilki”. Źle mi się nie żyje, śpię do południa, podróżuję, gotują za mnie, nie brakuje mi do pierwszego i tak dalej. Po prostu człowiek bez kompleksów nie ma powodów żeby się z tym obnosić, nie ma też potrzeby kupowania wszystkiego co najdroższe żeby się pokazać innym, bo ma wyjebane na to co inni sobie myślą🤣 Nie jestem niewolnikiem drogiej metki, nie muszę się przechwalać dobrami materialnymi, bo pieniądze i status społeczny nie świadczy o człowieku. Jeśli ktoś ocenia kogoś po tym co posiada, skąd jest, w co wierzy, jak wygląda, a nie jaki jest to współczuję mu braku myślenia i kompleksów. Generalizowanie i ocenianie przez pryzmat stereotypów to domena ludzi głupich.
Kurwa, a miało być tylko o tym, że kaczka była wyśmienita 😆

Czy dorośli lubią bajki?

By | Blog, Szoty | No Comments

Tak sobie myślę, że Wy pewnie dzisiaj ostatki, imprezy, a Pudi będzie jeść kluski z serem i skwarkami w przerwie pracy. I tak patrzę na te kluski i se myślę, kurwa, kiedyś to byli czasy. Teraz to ni mo czasów. Kiedyś fotki na bloga robiłam na dywaniku w łazience. Cyk i już był post. Wszystko takie nieidealnie fajne. Teraz bym wpierdol dostała w komentarzach za taki szit. Ale ten szit miał coś w sobie. Te pogubione przecinki i nieostre zdjęcia z kocim kłakiem na obiektywie. Cieszę się z progresu ale tęskno mi do spontaniczności. Pamiętam Instagrama i Facebooka sprzed kilku lat. Zdjęcie kota, widelca, niepodrasowane selfie, brak wypinania i napinki na wallu. Chaos, ktory pokazywał prawdziwe życie. Teraz pęd za liczbami, idealnoscią, perfekcjonizm do bólu, a ludzie to lubią. Ludzie lajkują. Kiedy na stories zapytałam kto obserwuje te idealne lalki, każdy pisał, że to boty, że to małolaty. Nie moi drodzy, to my wszyscy! Bo my wierzymy w bajki i sami dajemy impuls do tego żeby te laski bardziej się wypinały, mocniej malowały, bardziej naciągały. Kobiety patrzą z zazdrością albo z marzeniem, że “też bym chciała te moje usta trochę powiększyć, nie tak bardzo jak ta suka, ale tak troszkę. Tak u góry tylko ostrzyknąć i taką torebkę bym chciała ale za co?”. Faceci popatrzą na te cycki, okrągłe, idealne. Może sobie zwalą, może tylko rozmarzą. Kupujemy ładne obrazki. Kupujemy bajki. Oglądamy Godlewskie, bo głupie, bo nie potrafią śpiewać ale gdzieś tam w glebi duszy też byśmy chcieli takie auto bez kredytu jakim one jeżdżą albo te piękne buty, których nie kupimy szybko albo i wcale, bo stos rachunków czeka do zapłacenia.
Nie powiemy tego głośno, może nawet nie przyznamy się sami przed sobą ale z tyłu głowy też chcemy mieć bajkowe życie, bez trosk, bez martwienia co zrobić jutro na obiad. Ładne obrazki to namiastka naszego chciejstwa. Chwila oderwania. Chwila wkurwienia, czasem złości.
Wrzucam Wam kadr z życia blogerki. Takiej wiecie, normalnej, z kotem pod nogami, z miską niefotogenicznego żarcia. Bez obróbki. 

Tłusty czwartek. Tłuste dupy. 

By | Blog, Szoty | No Comments

Tłusty czwartek. Tłuste dupy.
Wincy żryjcie! Ile było dzisiaj pączusiów? 3? 7? Wincy? Gratuluję, teraz jęczcie jakie to spasione dupy macie. Bo niby, że cały rok to Wy tacy asceci? Dietka, talia osy, fit i godzinne spacery cały rok i tylko dziś tak przypadkiem 7 pączków? A skąd! Cały rok wpierdalacie i albo jęczycie potem “ojej ale Ty jesteś chuda”, sruda nie chuda, normalna jestem. Nie wpierdalam Makdonaldów, nie jem słodyczy, wodę piję po kilka litrów na dzień, z buta zapierdalam to jestem normalna. A jak nie jęczycie to jesteście oburzeni, że ktoś śmie się przypierdolić do Waszej chorobliwej otyłości. Ja rozumiem choroby, rozumiem różne sytuacje ale kurwa nie rozumiem gloryfikowania tłustej dupy. A potem taka 200 kilogramowa osoba, co butów nie jest w stanie sobie zawiązać, jest zbulwersowana, że ktoś zwróci jej uwagę żeby może dla własnego zdrowia schudła. Bo Ty kurwa jesteś nietolerancyjny! A nie, no to wpierdalaj dalej pączusie, w końcu to nie ja zawału dostanę. I ja tu nie mówię o osobach, które próbują z dużą nadwagą walczyć, a czasem nie idzie, bo sama próba walki jest warta docenienia. Ja tu mówię o tych, którzy nie robią nic ale są święcie oburzeni, że oto ja mam czelność ważyć w normie. Nie jem pączków, nie jem byle gówna, nie stołuję się po byle fast foodach, gotuję najczęściej w domu. Taki swojski smalec, ze swojskiej świni, jest milion razy zdrowszy niż te cipsy, ciastki, krakersiki i pączusie z Biedry. Smacznego pączusia! 

LOL tydzień

By | Blog, Szoty | No Comments

LOL. Ten tydzień obfitował w lole i to nie takie do kręcenia, chociaż te pomysły to chyba po dobrym lolku wymyślone. Jak ktoś nie wie, lolek to taki skręt z marihujajen co się wstrzykuje te narkutyki w łokieć. Kolega mówił.

Lubicze! Prezes chce dać 500+ na każdego purchlaczka. Na koty nadal nie chce dać, skąpiec. Ciągle mnie to nie zachęca do rozmnażania, poniżej 5k za sztukę się nie sprzedam. Potem możemy dyskutować. Co ja za 500 złotych kupię? Waciki?! Pan prezes obiecał też trzynastki dla emerytów. Trąci mi to pedofilią. Mógł chociaż piętnastki obiecać, może niesmaczne ale chociaż w granicach prawa. Jeśli jesteśmy przy pedofilii to wywalili pomnik księdza, który maczał palce nie tam gdzie trzeba. Pomnik już stoi spowrotem. Taki kurwa kraj. Ile dzieciaków miałoby ciepły obiad w szkole za taki jeden posążek? U nas wiecznie igrzyska tylko na chleb nie ma. Mamy za to nowe święto: Święto Chrztu Polski, a jak Wam mało to dyskutują o wprowadzeniu 9 dni świątecznych na 40. rocznicę pielgrzymki Jana Pawła II do Polski. Proponuję 100 dni wolnego na setną rocznicę niepodległości. Na chuj komu praca? 5 dzieci razy 500 plus, na flaszkę świąteczną będzie. Matmy ma nie być na maturze ale to akurat mi wisi, maturę zdawałam w czasach jak matmy na maturze i tak nie było. Liczyć umiem. Najbardziej lubię liczyć pieniądze, szczególnie jeśli akurat je mam. Z tego miejsca apeluję do Prezesa, miłośnika kotów- daj mie plusa na koty, a nie tylko księżyce kradniesz! A jak chcesz mnie stary dziadu przekupić żebym robiła purchlaki to najpierw sam się zacznij rozmnażać! Albo lepiej nie. Cofam te słowa 

Oscary 2019

By | Blog, Szoty | No Comments

And the Oscar goes to…
Srututu. Wytrzymałam wczoraj tylko do 2:30 na tej całej gali. Czy Ci Amerykanie serca nie mają czy zegarków, kto to wdział po nocy takie imprezy urządzać?
Najbardziej zawiesiłam się na modzie oscarowej, chociaż z modą mam niewiele wspólnego i ni huhu nie kumam czemu kiedyś w DDTVN przedstawili mnie jako blogerkę fashion. Owszem, lubię się wyróżniać ale żebym znawcą była to tak średnio. Ale popaczeć lubię. I tak dowiedziałam się, że żółty i róż będą na topie w tym roku.W końcu będę modna! Wow, mogę wsadzać moje neony i jak ktos sie przyczepi to niech spada, na czerwonym dywanie było i jak komuś nie pasi to się nie zna i nara.
Był gość w sukience. Podjebał pomysł od Rodzynkowej, która to podejrzała kieckę u innej laski. Typ wybrał wersję full kołdry. Praktyczne rozwiązanie na iwęcik za cudzesy. Nawalisz się, zawijasz się w ten śpiworek i kulturalna kimka, a nie jak prymitywny Janusz w garniaku z komunii co po 0,7 ląduje mordą w sałatce śledziowej. Propsuję!
Aquamen zapomniał na Oscary zabrać swoje glony i łuski, wyskoczył za to w różowym garniaku od Małej Syrenki. Z kolei siwa pani o imieniu Glenn, jak ten skośny z Walking Dead, przylazła w dwudziestokilogramowej kiecuni. Kręgosłup pękł mi od samego patrzenia.
Najbardziej podobała mi sie stylówka na fioletowego kolejarza starszego gościa w Jordanach.
Najbardziej zawiodła mnie Lady Gaga, która przyszła w jakiejś zwykłej, czarnej sukience. Spoko, fajny miała wisiorek za 30 milionów dolców ale pytam sie gdzie jest do diaska sukienka z BOCZKU!!! Porażka…
Na mnie się nigdy nie zawiedziecie! Oto moja biżuteria, siedem złotych ale przynajmniej do schrupania!