Tag

AliExpress

Jak zarobić i się nie narobić? Jak zarabiać w internecie? Moje sprawdzone sposoby na pieniądze z internetu.

By | Blog, Graciarnia | No Comments

Lubicie pieniądze? A lubicie się narobić, żeby zarobić? Ja też nie. Jak zarobić i się nie narobić? Wystarczy korzystać z nadarzających się okazji. Ale, że jak to pieniądze z internetu? Niemożliwe! A jednak. Jestem żywym przykładem, że da się zarabiać w internecie. Oczywiście, że możecie się skusić na jakieś dupne ankiety, które będziecie rypać tygodniami, a żeby wypłacić hajs trzeba minimum 50 złotych. Kiedy macie już zarobione 49 złotych, ankiety przestają przychodzić i gówno dostajecie. To nie dla mnie! Ja mam sprawdzone sposoby na zarabianie w internecie. Testuję je od lat i dzisiaj przygotowałam dla Was zestawienie sposobów na kasę z internetu. Kiedy czasem wspominam, że zarobiłam na Aliexpress, albo wpadło mi właśnie kilka złotych za zakupy, zdarza mi się słyszeć, że co to za pieniądze 5, 10, 30 złotych. Pieniądze nie śmierdzą, a mając kilka takich źródełek hajs się sumuje i z 30 złotych robi się 300, a potem 3 tysiące. I co łyso teraz, że pojechałam na wakacje za te drobne? Grosz do grosza i będzie kokosza.

Monese

Monese to brytyjski fintech, czyli firma świadcząca usługi finansowe. Jeszcze prościej? Darmowe konto wraz z darmową kartą w walucie obcej bez żadnych zobowiązań. Karta przyda się na wakacjach i do… zarabiania. Pominę kwestię tego, że kartą możemy płacić i robić wszystko to, co robicie z kartami. Przejdźmy do zarabiania. Najlepiej otworzyć rachunek w funtach, bo ten ma najlepszy kurs do złotówki, czyli zarobimy więcej. Bonus pieniężny dostajemy za każdym razem kiedy ktoś otworzy konto korzystając z naszego kodu i dokona pierwszej płatności z użyciem karty. W tej chwili promocja daje zarobić i mi i Wam. Każda osoba, która otworzy konto z moim kodem WIOLE878 otrzyma 5 funtów na start, ja natomiast dostanę 10 funciaków. Po aktualnym kursie, za każdą osobę zgarnę 48 złotych, a osoba która wklepie kod dostanie 24 złote. A teraz wyobraźcie sobie, że 10 osób założy sobie konto z Waszym kodem i już macie 480 złotych. Fajnie, nie? 500 plus bez konieczności bolesnego porodu. Dodam, że czasami jest promo i Monese daje więcej hajsu. Jednym słowem – jebać 500+ 😀 Karta idzie maksymalnie 2 tygodnie, koledze przyszła chyba po tygodniu, mi po około dwóch.

A teraz na skróty. Jak założyć Monese?

  • Pobieracie aplikację Monese z Google Play lub App Store
  • Rejestrujecie się i podajecie kod WIOLE878 (przy rejestracji, bo inaczej hajs przepada)
  • Wybieracie przy rejestracji konto w funtach
  • Weryfikujecie konto według instrukcji. Spokojnie, wszystko jest po polsku, banał
  • Po weryfikacji, wchodzicie w zakładkę “Karta” i zamawiacie kartę, oczywiście za darmo jak wszystko
  • Kiedy karta już dotrze, aktywujecie ją w aplikacji
  • Doładowujecie kartę (przesyłacie np swoją kartą, apka podpowiada, co i jak, więc łatwizna jak przy płaceniu za zakupy)
  • Płacisz kartą żeby zaczęła żyć, najlepiej kupić coś za symboliczną kwotę, ja kupiłam Pringelsy 😉
  • Teraz możesz już wciskać swój kod znajomym, rodzinie i wszystkim na Fejsie i kosić siano 😉

Alior Kantor

Jeśli już jesteśmy przy kartach i kontach, to czas na Alior Kantor. Osobiście z banku i ich kantoru korzystam odkąd powstał Alior, czyli dobre kilka lat. Konto w Alior Kantor również nie niesie za sobą żadnych zobowiązań, a za polecenie każdej osoby zarabiacie 50 złotych! Tam też możecie mieć darmową kartę, a sam Alior Kantor przydaje się kiedy zarabiacie na Aliexpress (wpis Jak zarabiac na Aliexpress).

Żeby założyć Alior Kantor wystarczy:

  • wejść na stronę https://kantor.aliorbank.pl/informacje/rejestracja.html
  • kliknąć “klienci indywidualni”
  • kliknąć “zarejestruj bezpłatne konto”
  • jeśli jesteście klientami Alior Banku klikacie rejestrację uproszczoną (potwierdza się kodem sms), jeśli nie – wypełniacie wniosek online i rejestracja jest klepnięta na jeden z trzech sposobów (videorozmowa, potwierdzenie przelewem lub weryfikacja za pomocą kuriera)
  • Następnie pojawia się kilka prostych tabelek gdzie wpisujecie najważniejsze dane i na końcu jest miejsce na wpisanie kodu
  • Wpisujecie kod promocyjny: FM3BVZGB5WP2
  • Dalej postępujecie według instrukcji
  • Możecie wciskać Wasz kod znajomym i nieznajomym i za każdą osobę, która od momentu rejestracji w ciągu pół roku dokona wymiany walut na kwotę przynajmniej 500 złotych, dostajecie 50 złotych.

Aliexpress

O tym sposobie pisałam Wam dokładnie we wpisie Jak zarabiać na Aliexpress i tam Was odsyłam. Do Zarabiania na Aliexpress przyda Wam się też konto w Alior Kantor, o którym wyżej. W skrócie, na Ali możecie natrzaskać hajsu ile wlezie i jest to banalnie proste. Kodów nie mam, nic na tym nie zarobię, ale Wy tak 🙂

Booking

Do 15 października rezerwując pobyt na Booking za pomocą mojego linka https://www.booking.com/s/44_6/40a0cf8e i ja i Ty dostaniemy po 50 złotych. Jeśli macie w planach jakiś wypad, możecie skorzystać. Nie wiem co zadzieje się po 15, ale wtedy edytuję ten wpis 🙂

Jeśli natomiast chcecie wrzucić swoją chatę na Booking i wynajmować swój obiekt, polecam użyć ten link https://join.booking.com/r/d/46b258d1?lang=pl&p=4 , a nie zapłacicie prowizji za pierwsze 5 zrealizowanych rezerwacji, a mi wpadnie aż 400 złotych!

Refunder

W skrócie – zarabianie przez kupowanie. Refunder, to platforma, która niemal za każde zakupy w internecie zwraca Wam pewien % z kwoty, którą wydaliście. Trafiają się też różne promocje na konkretne sklepy i z miejsca wpada dyszka, czy dwie. Firma jest legalna, szwedzka, solidna, kasa wpada bez problemu i jednym klikem możemy przyrzucić ją na swoje konto. Rejestrując się moim kodem i Tobie, i mi wpada po 10 złotych, a potem wpada % z prawie każdych Waszych zakupów online.

Jak się zarejestrować?

  • Wchodzicie na  http:// www.refunder.pl/zapros/Pudi i rejestrujecie się z mojego linka
  • Postępujecie według instrukcji
  • Zarabiacie na zakupach online
  • Możecie pobrać apkę na telefon i wtyczkę na kompa, wtedy zakupów nie musicie robić wchodząc do sklepów ze strony Refundera, apka i wtyczka same przypominają, że jest kasa do wzięcia. Podsumowując, jest to banał, a kasa leci.

Bolt

Bolt, czyli jak jeździć taksówkami za darmo. Praktykuję od dawna i polecam. Wystarczy pobrać aplikację Bolt na telefon i przy rejestracji użyć mojego kodu: 7TYYF i oboje dostaniemy po 10 złotych na przejazd. Potem podsyłacie swój kod znajomym i darmoszki się kręcą.

FREE NOW (kiedyś mytaxi)

FREE NOW, to również taksówki, którymi możemy jeździć za darmo. Wystarczy do rejestracji podać mój kod: wioletta.pyz i oboje dostaniemy po 20 złotych. Potem oczywiście generujecie swój kod i puszczacie go dalej, a za każdą rejestrację przy użyciu Waszego kodu wpadają kolejne dwie dyszki.

Tutaj macie przykład jak wtyczka Refunder działa na stronie Zooplus

Zooplus

Oprócz tego, że za zakupy na Zooplus dostaję zwrot z Refundera, to jeszcze zbieram punkty na samym Zooplusie. Niby nie kasa, ale moje koty dostały już za darmo trzy drapaki, żarcie, miseczki i mnóstwo zabawek, więc jest to jakiś profit. Za każdą rejestrację z mojego linku: https://www.zooplus.pl/invitations/Wioletta.Pyzik/1 dostaniecie 10% zniżki na pierwsze zakupy, a ja 250 punktów na dobroci dla Januszka i Grażynki. Ogólnie sklep polecam, tanio, szybko, dobra karma i nie muszę tego dźwigać, bo kurier raz w miesiącu przynosi mięso do domu. Polecam nie tylko kociarzom, ale też posiadaczom innych zwierząt. Miejsce warte uwagi.

IQOS

Coś dla chcących rzucić palenie. IQOS czyli elektryk z wkładami tytoniowymi. Jeśli zarejestrujecie się z moim linkiem https://api.iqosfriends.pl/polecam?a=NXT6GJH zgarniecie 120 złotych zniżki na urządzenie IQOS i w sumie 15 paczek Heets, czyli wkładów, “fajek”, jak zwał tak zwał. Część Heetsów daje Wam przedstawiciel IQOS, a część dostajecie w kodach, które działają w wybranych sklepach. Do palenia nie namawiam, ale jeśli ktoś próbuje rzucić analogowe fajki, to jest to dobry sposób. O tym co to i na co nie będę się rozpisywać, Google macie 😉

Ufff! Udało się! Spisałam najlepsze opcje zarabiania przez internet, które przyszły mi do głowy. W razie jakichś zmian, będę Was informować, edytować wpis, może coś nowego się pojawi, to też dodam. Dzięki za uwagę i życzę Wam i sobie dużo pieniędzy!

Jak zarabiać na Aliexpress?

By | Blog, Graciarnia | No Comments

Nie ma miedzi, dupa siedzi? A może dupa siedzi, bo tak wygodniej? Czasy mamy takie, że hajs można zrobić na wszystkim, nawet na chińskich zakupach. Pieniądze z internetu? To na pewno oszustwo! A co jeśli Wam powiem, że żyję wyłącznie z pieniędzy z internetu od kilku lat? Źle mi się nie powodzi, przeciwnie. Zyski można czerpać z różnych źródeł. Dzisiaj pokażę Wam jak zarabiać na Aliexpress. Wpis obiecałam Wam już w styczniu i jakoś zleciało 😉 To łatwiejsze niż myślicie. Zakupy Wam się zwrócą. Mało tego, na Aliexpressie można zarobić całkiem niezłe sumki!

Prosta instrukcja jak zarabiać na Aliexpress:.

  1. Wchodzicie na stronę https://portals.aliexpress.com/

2. Rejestrujecie się.

3.Potwierdzacie rejestrację na mailu.

4. Po potwierdzeniu uzupełniacie pierdolety. Nie ma co się bardzo przejmować tym co wpisujecie, mam wrażenie, że nikt tego nie czyta 😉 Najważniejsze, to wrzucić link do miejsca, w którym chcecie udostępniać swoje linki. Jeśli nie macie bloga możecie podać link do mojej aliexpressowej grupy na FB – https://www.facebook.com/groups/1091235450950009/

5. Na koniec zgadzacie się na pakt z chińskim diabłem.

6. I czekacie aż Was zatwierdzą. Kiedyś czekałam z tydzień. Teraz podobno szybciej to idzie.

Jak już wszystko Wam potwierdzą, wchodzicie sobie na stronkę i uzupełniacie resztę. Myk jest taki, że hajs przelewają na konto dolarowe. Konto dolarowe możecie założyć banalnie łatwo i całkowicie za darmo na przykład w kantorze Alior. Ja mam własnie takie konto i jestem zadowolona. Tam sobie przeliczycie kasę na złotówki i po sekundzie macie ją na swoim koncie. Zakładając tam konto z mojego polecenia wpadnie mi parę złotych (o tym napisze wkrótce więcej). Podczas rejestracji wystarczy wpisać mój kod, a razem zyskamy- FM3BVZGB5WP2 Żeby przeleć kasę z Ali zarabiania, trzeba mieć minimum 16 dolców zarobione. Szybko się zbiera 🙂 Minus jest taki, że za przelew biorą sobie 15$, więc warto nazbierać więcej żeby nie odczuć straty. Ale w końcu jaka to strata skoro nic nie inwestujemy, tylko zarabiamy? Właśnie.

Żeby nie było, że na Ali chuj nie pieniądz, to proszę. Oto moje drobne na waciki. Niby nie dużo, ale dużo. 1600 złotych za nic. Zakupy można zrobić, nie? A przyznaję, że rzadko gdzieś wrzucam linki. W styczniu napisałam posta o tym co warto kupić na Aliexpress i kasa wpadła głównie z niego. Poza tym mam grupę – Aliexpress BEZ podróbek, gdzie możecie wrzucać swoje zakupy. Przyznaję, że rzadko wrzucam tam moje, ale czasem się zdarzy. Na mojej grupie możecie robić śmiało hajs, bo na innych często jest zakaz wrzucania linków afiliacyjnych. Administratorzy nie lubią kiedy inni u nich zarabiają, ja nie mam nic przeciwko. Ba! Fajnie jeśli dzięki mojej pomocy wpadnie Wam parę złotych. Mi nie ubędzie, Wy zarobicie. Dla mnie git.

No dobra jak już wiecie co i jak, to jeszcze Wam powiem jak wygenerować link afiliacyjny, czyli taki indywidualny link, który jest powiązany z Wami i dzięki niemu dostaniecie pieniądze. Macie na skrinie podkreślone gdzie trzeba wejść i co trzeba zrobić. Proszę.

Na prawie każdej pierdole z Aliexpress można zarobić około 3%, czasami jest to więcej, w zależności jaki to przedmiot. Niby kilka centów, ale szybko się zbiera. Poza tym, jeśli ktoś wejdzie na Aliexpress z Waszego linku i kupi inne rzeczy, to w cookies i tak jest zapamiętane przekierowanie od Was. Jeśli więc ktoś nie kupi skarpet z Waszego linku, ale wejdzie przez Wasze skarpety i kupi gacie, to dostaniecie hajs z tych gaci. Nieźle, nie? Jeśli nie macie jeszcze konta na Aliexpress, to zakładając je zgarniecie przy okazji kupony na zakupy.

Podsumowanko. Żeby zarobić na Aliexpress, wystarczy zarejestrować się na stronie, którą podałam wyżej. Wypełnić wszystkie pierdolety, a potem przerabiać swoje linki na takie “zarabiające” i dzielić się nimi z innymi. Proste? Proste!

Nie ma za co 😉

Co warto kupić na Aliexpress? Moje najlepsze zakupy, dużo linków!

By | Blog, Śmietnik | No Comments

Chcieliście wpis o moich najlepszych zakupach na Aliexpress. Oto i on. Dużo zdjęć, dużo recenzji, najlepsze linki do produktów i sklepów, w których robię chińskie zakupy. Znajdziecie tutaj same perełki. Pokażę Wam trochę ciuchów, sporo gadżetów zarówno kosmetycznych jak i takich srakich jak etui na telefony czy dodatki do GoPro. Będzie coś dla kotów i coś do paznokci. Jednym słowem – wszystko. Wszystko co się u mnie sprawdziło. Co warto kupić na Aliexpress? Wszystko co nam się przyda i ma dobre feedbacki (opinie). Lecimy!

Ciuchy i buty z Aliexpress

Mam 163 cm wzrostu, ważę około 55 kg, Wymiary Pudi- 88/68/88. Długość płetwy- 23,5 cm, rozmiar  buta najczęściej 37,5.

Sukienki z Aliexpress

Uwielbiam sukienki z Aliexpress! Po pierwsze – można wyszukać takie perełki, w których nie lata połowa miasta. Po drugie – nawet jeśli ktoś lata po mieście w takich kieckach, to kupując je w Polsce, zabulił za nie co najmniej dwa razy tyle!

Żółta sukienka z dwóch pierwszych zdjęć robiła furorę na Meet Beauty w ubiegłym roku. Solidna, piękna, świetnie odszyta, rozmiar S. Przyszła szybko, w jakieś 2 tygodnie. Zapłaciłam za nią 27,52 $. Sukienkę kupiłam TUTAJ, link do sklepu TUTAJ.

Długa sukienka to ostatni nabytek. Wygląda jak milion dolarów. Ma odkryte plecy z wiązaniem, które zamaskuje stanik. Materiał sztuczny ale przewiewny, lekki i przyjemny, rozmiar M. Leciała około miesiąca. Płaciłam 11,58 $. Link do aukcji TUTAJ, link do sklepu TUTAJ.

Żółta spódnica i bluzka, komplet ma już prawie dwa lata, a nadal uwielbiam. Grubszy, dobry materiał, piękne kwiaty, falbanki, nikt takich łaszków nie ma. (Bo i mało kto wskoczy w żółtą żarówę haha 😀 ). Dostępne dwa rozmiary- S i M. Kupiłam M i jest akurat. Przyszła jakoś szybko. Zapłaciłam 17,53 $. Link do aukcji TUTAJ, link do sklepu TUTAJ.

Czarna, sweterkowa, prążkowana sukienka. Świetnie podkreśla sylwetkę, ładnie się układa, jest dość ciepła choć nie gruba. Ma efektowne wiązania wzdłuż rękawów. Kupiłam rozmiar M, szybka dostawa, kosztowała 13,42 $. Sklep już niestety zdechł ale identyczną znalazłam TUTAJ, link do sklepu TUTAJ.

Asymetryczna sukienka moro z hokerem na szyi. Bawełna! Przyjemna, miła, genialnie się układa i jest super wygodna. Piszę i sprawdzam link, a tu taki chuj. Sklep zlikwidowany więc i tak nie kupicie ale już nie będę kasować jak jest na zdjęciu 😀 Nic podobnego nie znalazłam 🙁

Biała, koronkowa sukienka z falbanką na ramionach jest z tego samego, zlikwidowanego sklepu co ta moro ale znalazłam identyczną gdzie indziej. Moja jest z grubszego materiału z podszewką, nie rozciąga się, ta którą znalazłam wydaje się być identyczna. Mam rozmiar L, trzeba kierować się tabelką z wymiarami.Płaciłam 14,50 $. Link do sukienki TUTAJ, link do sklepu TUTAJ.

Buty z Aliexpress

Jeśli chodzi o buty nie zamawiam ich jakoś bardzo z Ali (wolę jednak solidne marki na stopach 😉 ) ale czasami warto zwrócić uwagę na takie sezonówki, które mają fajne ceny i ciekawy wygląd. Mam dwie pary klapek, które ubóstwiam.

Żółte klapki, najwygodniejsze buty świata! To jest słuchajcie hit! Kupiłam do hotelu ale jak je wsadziłam to przez tydzień praktycznie nie ściągałam i zwiedziłam w nich Sycylię wzdłuż i wszerz. Lekkie, piankowe, wygodne i do tego urocze! Kocham je! Mam je do dziś i nadal w nich śmigam, a kosztowały 5,38 $. Są genialne! Brałam rozmiar 6,5. Link do klapek TUTAJ, link do sklepu TUTAJ.

Kudłate, kolorowe klapki. Nie wiem skąd się wzięła ta włochata moda ale jak zobaczyłam kolorowe włochacze to musiałam je mieć. Kupiłam niedawno, chodzone tylko po domu ale stwierdzam iż są wygodne, a przede wszystkim efektowne i raczej nikt ich nie będzie w okolicy miał. Rozmiar 6,5, kosztowały 12,71 $. Szły długo ale to pewnie dlatego, że zamówiłam je na promce 11.11, a wtedy zawsze są opóźnienia. Link do butów TUTAJ, link do sklepu TUTAJ.

Bikini i bielizna z Aliexpress

Prawie wszystkie stroje kąpielowe kupuję na Aliexpress. Są tanie, ładne i nie różnią się od tych milion razy droższych w naszych sklepach. Zazwyczaj biorę rozmiar M żeby mi cycki weszły i zmniejszam ich obwód, chyba że są wiązane, wtedy nie ma problemu. Normalnie noszę gacie M i nacycniki 70c. Oprócz bikini uwielbiam striny z Ali (innych gaci nie noszę, bo nie lubię) oraz mam ulubiony fason staników, które kupuję u Majfriendów od czasu do czasu. Fot staników i gaci nie będzie, bo nie, nie mam żadnych na telefonie, a nie chce mi się tego wsadzać i fotografować.

Białe bikini i różowe bikini to zakup za niecałe 6 $. Mają odczepiane ramiączka, które od razu wywaliłam, bo nie lubię opalać się w paski. Jak wspomniałam jest to rozmiar M. Lekko usztywniane miseczki, niczym nie wypchane, dobrze trzymają cycki, gacie też spoko. Kupiłam je z aukcji TUTAJ, link do sklepu TUTAJ.

Żółte bikini ma podobny krój i cenę jak dwa wcześniejsze. Gacie mocno wycięte, dodatkowo frędzelki robią robotę tylko trzeba pamiętać żeby podczas opalania je skitrać żeby nie opalić się w dzióbek 😉 Niestety sprzedawca zaginął wraz ze sklepem w niewyjaśnionych okolicznościach, a szkoda. Znalazłam podobny fason ale nie jest on jednak identyczny. W razie czego link do aukcji TUTAJ, link do sklepu TUTAJ.

Oprócz bikini lubię na Ali zamawiać stringi. Bawełniane z miękką koronką, ładne i wygodne. Dodam Wam tu linki. Na swój zad biorę Mkę, kosztują grosze, polecam. Tutaj kupuję je najczęściej, link do aukcji (przykładowy, bo warto przejrzeć i inne z tego sklepu) – TUTAJ, link do sklepu TUTAJ. Kupowałam też między innymi TUTAJ, w sklepie TUTAJ oraz na aukcji TUTAJ w sklepie TUTAJ.

Staniki kupuję z reguły w dobrych sklepach bieliźniarskich ale też mam pewien wyjątek. Otóż jeden z popularnych fasonów na Aliexpress jest dla mnie idealny i często przebija wygodą i wykonaniem staniki za kilkaset złotych. Mało tego! Koleżanka identyczny stanik kupiła w jednej z sieciówek u nas za stówę (porównywałyśmy centymetr po centymetrze!). 32c to mój 70c, pasuje jak ulał. Stanik jest lekko usztywniany ale bez pushupa, bardzo wygodny. Kupowałam z kilku linków i kilku sklepów, podam więc Wam przykładowy link, z którego korzystałam. Mam chyba z 5 takich staników w różnych kolorach. Jeden wytrzymuje około dwóch lat. Koszt nacycnika to mniej więcej 4-5 $ zależy gdzie i jaki. Link do aukcji- TUTAJ, link do sklepu TUTAJ.

Szalik z Aliexpress

Na dokładkę dorzucę Wam jeszcze szalik, z którego jestem bardzo zadowolona, a kosztował grosze.

Szalik jest cieplutki, lekki, duży i pewnie mało oryginalny, bo co chwilę widzę go na ulicy ale kosztował tylko 3 $ więc świetny zakup. Przyjemnie się nosi, jest miły w dotyku, trójkątny kształt, ogromny wybór kolorów, polecam. Link do aukcji TUTAJ, link do sklepu TUTAJ.

Skarpetki z Aliexpress

To są sztosy! Skary kupuję tylko na Aliexpress. Krótkie, długie, kolorowe, białe, do wyboru do koloru. Jeszcze nigdy bubla nie trafiłam, bawełniane i wspaniałe. Wrzucam przykładowe zdjęcia i linki, bo tam jest istne Eldorado!

Link do aukcji kolorowych – TUTAJ, link do sklepu – TUTAJ

Link do kolorowych zwierzaków stópek – TUTAJ, link do sklepu – TUTAJ

Link do kolorowych kotków – TUTAJ, link do sklepu – TUTAJ

Link do myszek jasnych – TUTAJ, link do sklepu – TUTAJ

Linku do tych z falbankami już nie ma, a szkoda. Mam kilka różnych par takich falbaniastych w różnych kolorach. Dorzucę Wam jeszcze sztosowe skarpetki z napisem Fuck off. Co prawda rozmiar jest męski ale dają radę 😉

Link do aukcji – TUTAJ, link do sklepu – TUTAJ

Gadżety z Aliexpress

Aliexpress to zatrzęsienie wszelkiego badziewia. Dużo osób kupuje tam co leci. Chore pojeby. Ja kupuję na Ali dwa, trzy razy do roku za 100-200 $. Kilka miesięcy wrzucam w koszyk, potem wywalam to czego nie jestem pewna i kupuję ostatecznie kilka przemyślanych rzeczy. Ten mój dzisiejszy post to zestawienie wieloletnie 😉 Czas na kategorię gadżetów z Aliexpress.

Pędzle do makijażu z Aliexpress

Zaczynamy kosmetycznie. Pędzle z Aliexpress. Mam chyba ze trzy zestawy z Ali. Jednak najlepsze pędzelki to te najnowsze. Mam je od początku grudnia. Przyszły błyskawicznie! Kosztowały 14,08 $ i są idealne. Miałam okazję używać pędzli tanich i drogich, markowych i tych no name i te pędzle od Jessup wygrywają w przedbiegach. Bardzo ale to bardzo polecam! Link do zestawu TUTAJ, link do sklepu TUTAJ.

Peruki z Aliexpress

Peruki kupiłam na Aliexpress już dawno. Kupiłam je żeby… sprawdzić jak będę czuła się w blondzie i krótkich włosach, jak widać czułam się dobrze na tyle, że od roku jestem krótkowłosą blondynką. Peruki te nie są jakieś mega ale nie wieja też sztucznością na kilometr. Przydadzą się na przykład do zdjęć. Za długą zapłaciłam 10 $, a za krótka 9 $. Sklepu już nie ma ale TUTAJ możecie sobie pobuszować 🙂

Gadżety dla kotów z Aliexpress

Narożny drapak, czochracz dla kota ma po bokach pojemniczki na kocimiętkę, która przychodzi w zestawie. Moje koty uwielbiają drapać się o ten bajer! Drapak można zamontować na śrubki lub przylepiec (też w zestawie). Żeby nasypać kocimiętkę wystarczy zdjąć część z wypustkami i wsypać ją po bokach. Janusz i Grażyna mają dwa czochracze przyczepione na dwustroną taśmę z pianką z Tesco, bo ten chiński klej był słaby. Gadżety wiszą przy futrynach i koty chętnie zostawiają na nich swoją sierść, która potem zbieram rurą od odkurzacza. Link do aukcji TUTAJ, link do sklepu TUTAJ.

 Rękawica do odkłaczania kota to kolejny must have kociarza. Moje koty nie przepadają za głaskaniem rękawicą ale podobno niektóre uwielbiają. Rękawica jest duża, zapina się na rzep, gumowa powłoka z wypustkami świetnie wygłaskuje każdy kłaczek. Janusz i Grażyna są nią odkłaczane przy każdym wyjściu do ogrodu. Łapka rewelacyjnie zbiera kudły! Przydatny bajer! Link do aukcji TUTAJ, link do sklepu TUTAJ.

Pokrowce na telefony

Tych też na Ali zatrzęsienie. Kosztują grosze i często są miliony razy tańsze niż identyczne u nas w sklepach. Kiedyś kupowałam wielkie, śmieszne, silikonowe pokraki ale zajmowały za dużo miejsca. Teraz wybieram raczej proste bling-bling z praktycznym pierścieniem do trzymania lub podparcia. Wrzucam dwa przykłady tego co posiadam.

Link do brokatowego etui TUTAJ, link do sklepu TUTAJ

Sklep od lusterkowego etui już nie istnieje ale identyczne znalazłam TUTAJ, link do sklepu TUTAJ.

Okulary przeciwsłoneczne z Aliexpress

Od razu mówię. Kupujecie na własną odpowiedzialność! Jak oślepniecie to nie moja wina. Pokazuję co kupuję ale nikogo nie namawiam. Sama noszę, jedne nawet sprawdziłam u optyka i o dziwo pochwalił ich jakość ale żadnej odpowiedzialności za nikogo nie biorę i nie chce też słuchać, że oślepnę. Oślepnę, to oślepnę, na chuj drążyć temat? Kupuję, bo mi się podobają.

Jak widać nie mam normalnych okularów z Aliexpress. Same popierdolone. Połowa linków już dawno nie działa, a oksy działają i zwracają uwagę.

Link do białych z kwiatkami, na dole TUTAJ, link do sklepu TUTAJ

Link do różowych z kryształkami, na górze TUTAJ, link do sklepu TUTAJ

Wyszukałam dla Was linki z innych sklepów, okulary jak moje:

Link do czarnych, koronkowych, z prawej TUTAJ, link do sklepu TUTAJ

Link do takich jak żółte, znalazłam tylko czarne TUTAJ, link do sklepu TUTAJ

Link do tych z przezroczystymi oprawkami, prawy, górny róg TUTAJ, link do sklepu TUTAJ

Link do czarnych, w środku TUTAJ, link do sklepu TUTAJ

Różne gadżety z Aliexpress

Na zdjęciu macie przykładowe szpargały, które mogą się przydać. Powrzucam też kilka luźnych linków do rzeczy, którym zdjęć nie robiłam, bo uważam, że to zbędne.

Holograficzny plecak z Aliexpress to jeden z moich ulubionych zakupów. Mega pojemny, dobrze zrobiony, wytrzymały, w środku ma dodatkową, zasuwaną kieszeń. Zabieram go zawsze na wakacje i wyjazdy. Ba! Raz nawet spakowałam do niego całe życie i pojechałam na weekend. Zdecydowanie polecam. Jedyny minus plecaka jest taki, że jak nawaliłam w niego tonę gruzu to szelki trochę mnie piłowały i nie wiem czy nie dać im jakichś gąbeczek? Płaciłam 26 $. Link do plecaka TUTAJ, link do sklepu TUTAJ.

Kultowa szczotka do włosów z Aliexpress to aktualnie moja ulubiona. Od lat używam szczotki z dzika i nie uległam modzie na badziewne TT więc chętnie kupiłam tę szczotkę. Co prawda nigdzie nie jest napisane z jakiego włosia jest wykonana ale obstawiam właśnie dzika. Szczotka dodatkowo ma syntetyczne igiełki osadzone w kępkach włosia naturalnego. Doskonale rozczesuje włosy. Uwielbiam ją i polecam. Zapłaciłam 2,33 $. Link do szczotki TUTAJ, link do sklepu TUTAJ.

Gąbeczki bambusowe do mycia twarzy kupiłam z polecenia Agnieszki i mam pierwsze użycia za sobą. Ładnie zbierają maseczki oraz inne produkty kosmetyczne, na przykład te do mycia twarzy. Kosztują grosze i są świetne. Jedna sztuka kosztuje 59 centów. Link do gąbeczek TUTAJ, link do sklepu TUTAJ.

Link do szczoteczek do rzęs TUTAJ, link do sklepu TUTAJ.

Dodatki do GoPro Hero 5, na zdjęciu zestaw ze statywem. Małe, tanie i poręczne, dodam, że gwint, przelotka sto razy lepsza niż tandeta, którą kupiłam u nas za 10x więcej. W zestawie także uchwyt do telefonu, przydaje się! Zapłaciłam 2$ za całość! Link do zestawu TUTAJ, link do sklepu TUTAJ.

Link do obudowy GoPro Hero 5 z osłonką na obiektyw, lepsza niż fabryczna TUTAJ, link do sklepu TUTAJ.

Genialna przelotka gwint 1/4 z aluminium do GoPro Hero 5, link TUTAJ, link do sklepu TUTAJ.

Złoty pasek do sukienki, link TUTAJ, link do sklepu TUTAJ.

Ładny łańcuszek TUTAJ, sklep TUTAJ.

Akcesoria do paznokci i lakiery hybrydowe z Aliexpress

Bardzo lubię kupować na Aliexpress drobiazgi do paznokci. Kiedyś eksperymentowałam z jakimiś kosmetykami ale jednak nie będę ryzykować, wolę kupić nasze. Obaw nie mam do lakierów hybrydowych. Nikomu jednak nie wciskam na siłę. Przypominam, że tylko pokazuję co kupuję i lubię, nikogo nie zmuszam do zakupów. Akcesoria do paznokci kosztują na Ali grosze, podczas gdy u nas są dużo droższe.

Lakiery hybrydowe i lampy UV z Aliexpress

Lampa do paznokci SUNUV SUN2 48W, świetna, mocna, szybka lampa, wysyłka z Estonii więc błyskawiczna dostawa w około tydzień. Używam od roku i jestem zadowolona. Wcześniej miałam słabszą i szlak ją trafił. Polecam! Zapłaciłam 28,36 $. Link do lampy TUTAJ, link do sklepu TUTAJ.

Lakiery hybrydowe z Aliexpress zamawiam tam gdzie znajdę dobre komentarze i kolory, które mi pasują. Nigdy się nie zawiodłam. Wrzucam kilka przykładowych linków, z których korzystałam.

Lakiery hybrydowe Bling termiczne TUTAJ, sklep TUTAJ.

Lakiery hybrydowe Elite99 TUTAJ, sklep TUTAJ.

Lakiery hybrydowe Azure TUTAJ, sklep TUTAJ.

Lakiery hybrydowe Belen TUTAJ, sklep TUTAJ.

Akcesoria i ozdoby do paznokci z Aliexpress

Zajebiste cążki do skórek Born Pretty z Aliexpress. Katuje je od dawna i ciągle są ostre. Precyzyjne, wygodne, ideał za grosze, dokładnie za 2,58$. Link TUTAJ, sklep TUTAJ.

Podobnie jak lakiery kupuję pyłki i ozdoby do paznokci – sprawdzam feedbacki i na ich podstawie zamawiam. Oto przykładowe linki do moich zamówień.

Złote płatki do paznokci ze zdjęcia, link TUTAJ, sklep TUTAJ.

To się chyba nazywa pyłek syrenka, link TUTAJ, sklep TUTAJ.

Pyłek holograficzny, link TUTAJ, sklep TUTAJ.

Neonowe pyłki do ombre, link TUTAJ, sklep TUTAJ.

Pyłek efekt lustra, link TUTAJ, sklep TUTAJ.

Kosmetyków z Ali już nie zamawiam. Kilka razy spróbowałam ale to nie dla mnie. Jest natomiast jeden kosmetyk, którego używam od lat jest to GENIALNA keratyna do prostowania włosów Pure Purc, o której pisałam w artykule Purc Pure Keratin z AliExpres, czyli jak uratować włosy 🙂 Używam jej nadal i chyba nigdy nie przestanę. Efekt utrzymuje się do pół roku, włosy po niej są gładkie i rewelacyjnie miękkie. Żadna odżywka nie daje takich efektów. Opakowanie na długich włosach wystarczało mi na 2 użycia, przy krótkich wystarczy pewnie na 5 razy. Wbrew temu co pierdololo niektórzy, włosy po czasie nie są gorsze, wracają do siebie, żadnych minusów! Link do keratyny TUTAJ, sklep TUTAJ.

***

Ja pierdolę. Ten wpis tworzyłam przez prawie 10 godzin. Większość linków to linki afiliacyjne. Oznacza to, że robiąc z nich zakupy zarobię jakieś 3 grosze na produkcie. Myślę, że nie macie nic przeciwko? Jeśli chcielibyście też zarabiać grosiki na Aliexpress mogę w przyszłości napisać posta o tym jak to robić. Nie musicie być blogerami. Linki można wrzucać i w inne miejsca, na przykład na moją grupę zakupową na FB Aliexpress BEZ podróbek, na która serdecznie Was zapraszam. Mam nadzieję, że ten wpis przyda się wielu osobom.

 

 

 

 

 

 

Lampa SUN9c, różowa frezarka i dobry frez z AliExpress, czyli idealny domowy zestaw do hybryd

By | Bjuti Pudi, Blog | No Comments
Hybrydki- srydki. Świat oszalał. Zwykłe lakiery do paznokci poszły w odstawkę. I racja. Hybrydę mogę nosić nawet miesiąc i się trzyma. Już pomijam fakt, że po miesiącu odrost jest obleśny, ale jeśli się zdarzy, to też mam na to sposób. Ale nie o sposobach będzie. Będzie o dobrym dealu na paznokciowe gadżety. Lakiery hybrydowe, ok. Ale czym to wszystko utrwalić, a potem zdjąć? Pokażę Wam moją opcję – “sępa domowego”, czyli jak zrobić sobie tanio i dobrze w domowych warunkach. Podstawowe narzędzie, czyli lampa i mniej podstawowe, czyli frezarka i solidny frez. Taki zestaw po kosztach, ale nie jakościowa sraczka.

 

sun9c, sunuv 9c,9c, lampa, hybrydy, aliexpress,
lampa- klik

Zacznijmy od tego, że z siedem lat jechałam na zwykłej tunelówce. Na jednych żarówkach. Przez te lata lepiłam sobie żele, czasami nawinęła się Mama, albo koleżanka. Tyle. Nie było po co zmieniać bebechów. W ubiegłym roku doszłam jednak do wniosku, że trzeba śmierdziucha zastąpić czymś nowszym, bo jeszcze zdechnie mi staruch w połowie bazgrania i zostanę z kapiącym z palucha żelem. Przeszukałam internety. Oczywiście przeszukałam Ali? Większość osób polecała najmocniejsze i najdroższe lampy SunOne. Ale tak podumałam i pomyślałam, że na chuj mi gnój jak pola nie mam? Po co wydawać pierdyliard dolców na jakiś wehikuł, skoro staruch za grosze pociągnął w domowych warunkach kilka ładnych lat? (BTW dalej działa, oddałam koleżance na start z hybrydami). Jeśli paznokcie robicie sobie, ewentualnie jakiejś koleżance przy winku, to nie ma co inwestować w cholera wie jakie sprzęty.

 

Zakupiłam sobie lampę SUN9c 24W ze sklepu SUNUV Official Store na AliExpress. Nazbierałam kuponów, skorzystałam z promocji i zapłaciłam dokładnie 11,34 zielonych. Licząc dolara po 4 złote, pi razy drzwi, wyszło mi 45 złotych. Czy to nie jest deal życia? Teraz jest trochę droższa, ale sklep często robi promki, można upolować kupon, więc kto sprytniejszy, ten też kupi ją za śmieszne pieniądze. A nawet jeśli kupimy ją za całe 18 dolarów, to i tak taniej niż u nas. Nie wiem czy wiecie, ale tą lampą obraca nie jeden hybrydowy mocarz w naszym kraju, dodają tylko napis firmowy. Skąd biorą te lampy? Od tego samego Pana Chińczyka, od którego kupiłam ja. Także tego.

 

 

Piętnaście lampek, które utwardzą zarówno żel jak i hybrydę. Czas utwardzania błyskawiczny, niektóre hybrydy są suche w dosłownie 10-20 sekund, co przy mojej starej tunelówce jest prędkością powalającą. Lampa ma jeden przycisk- jedno naciśnięcie to 30 sekund, dwa -60. Uruchamia się guziczkiem, ale ma też czujnik – wsadzamy łapkę i bestia się odpala, wyjmujemy i gaśnie. Sun9c, ma też siostrę 9s, która zamiast przycisku posiada wyświetlacz, ale ja jednak wolę mieć awaryjny guzik, w razie gdyby czujnik kiedyś zdechł.

 

Bestia przychodzi z pudełkiem, instrukcją i odczepianym kabelkiem. Żadnych zbędnych bzdetów. Działa pięknie, utwardza rewelacyjnie. Przyszła do mnie w niewiele ponad dwa tygodnie z …Estonii. Lampa nie posiada dna. Profilaktycznie stawiam ją na sreberku, żeby światło lepiej się odbijało. Czy to coś daje- nie wiem, nie chce mi się sprawdzać. Tak, czy siurdak uważam, że ta lampa to idealny wybór do domowej grzebaniny. Polecam. 

 

różowa frezarka z aliexpress

 

Na dokładkę domowy ździerak. Słynna różowa frezarka z AliExpress, kupiona w tym sklepie za $5,45. Nie jest to szczyt techniki, ale silniczek daje radę. W zestawie przychodzi też zestaw fezów, które są chujowe jak nieszczęście ? Do frezarki dokupiłam więc porządny frezaukcji jak ta (mój link jest już nieaktywny), u tego sprzedawcy. Szyszka ma taką moc, że flaki by wydarła, nawet na tym różowym maluszku. Za frez zapłaciłam 6,18$, czyli więcej niż za frezarkę, ale powiadam Wam – warto. Hybryda schodzi za jednym pociągnięciem, żel sypie się jak galerianka. Nie pamiętam ile powyższe bajery do mnie leciały, ale chyba było to w granicach normy, skoro sobie nie przypominam.

 

Zbierzmy wszystko do kupy. Jeśli paznokcie robicie sobie w domu i nie zajmujecie się tym profesjonalnie mogę Wam polecić dzisiejsze gadżety. Nie ma co przepłacać. Lampa jest rewelacyjna, a frezarka znacznie ułatwi pracę. Najważniejszy we frezarce jest dobry frez i oto i on. Pierdolników używam od kilku miesięcy i nawet nic nie pierdnie. Kupujcie póki na Chiny nikt atomówki nie spuścił ?

 

Ciuchy z Chin? Dlaczego nie!

By | Blog, Świat Szmat | No Comments
Podobno chińskie ciuchy to badziew. Podobno. Kupując szmatę za dolca, można spodziewać się szmaty za dolca. Ale kiedy człowiek ruszy na przemyślane polowanie, może wyłapać ciekawe perełki. Tak bajdełej, to w sieciówkach też chińszczyzna, ba, firmówki typu Adidas, czy Nike, to też chińska produkcja. Oczywiście nie mam na myśli podróbek, bo tych się brzydzę i nie kupuję. Pokażę Wam coś co jest chińskie, ale nie tandetne, wygrzebane w pocie czoła w Czajna Szopach.
Bluzka

Na pierwszy ogień bluzeczka z Zaful, za którą (nie)zapłaciłam 18$. Nie zapłaciłam, bo dostałam, wybrałam sobie i przyleciała w przeciągu miesiąca, ze świętami w międzyczasie. Ja wiem, że blogerki piszą KUPIŁAM, taaaa terefere. Bądźmy szczerzy. Dostałam propozycję współpracy i skorzystałam, bo doszłam do wniosku, że za bardzo odgradzam się od wszelkich współprac. Wszystko odrzucam jak jakiś asceta, jakby od tego moje życie zależało. W sumie czemu nie?

Bluzka to sto procent poliester, nie spodziewajmy się wełny z alpak za taką kasę ?Niemniej przyjemnie się nosi, materiał sweterkowy, miły w dotyku, rozciągliwy. Wybrałam rozmiar M, bo wiadomo, chińskie rozmiary trochę odbiegają od tych naszych. Minus jest jeden- mam rude koty i sierść przyczepia się do bluzeczki jak zaczarowana, no ale przecież kotów nie ogolę.
sukienka
Sukienkę wydłubałam na Aliexpress w sklepie Gagaopt7. Zapłaciłam 16$. Rozmiar M. Skorzystałam z wyprzedaży i kuponów, teraz jest troszkę droższa. Jakość super, jak wszystko ze sklepów Gagaopt. Tych Gagaoptów jest kilka i nie wiem, czy mają jednego właściciela, czy co, ale jakość i szybkość na piątkę. Ciuchy z Gagów idą do mnie tydzień, max dwa. Jak na Chiny- wow! Sukienka pierwotnie była bardziej napuszona (obczajcie), ale wyglądałam w tym fasonie jak chuj w kapuście. Matka Boska Wszystkoogarniająca dostosowała kieckę do moich potrzeb. Materiał gruby, mięsisty, piankowy. Idealny, ciepły ciuch na zimę- wkładam i jestem ubrana. Skarpetki z Pepco, jakby ktoś pytał, a na szyi pierdolnik z Zaful.
chockery                                                                                     pędzle
Wiem, wiem, teraz się mówi choker, a nie jakiś rzemyk. Mniej więcej kiedy byłam w podstawówce, moda na rzemyki kwitła, chodziłam obwiązana jak mumia, Moda wraca, to żadne odkrycie Ameryki. Tym razem nie mogłam się przemóc, bo wydawało mi się, że sznurek na szyi był git, kiedy byłam w piątej klasie. Przemogłam się i stwierdzam, że nie wygląda to źle. Chociaż i tak z tyłu głowy zapala mi się lampka, że rzemyk na szyi to czarny pas w obciąganiu?Zafulowe pędzle za 4$, to żadne rarytasy, dla mnie za twarde, chociaż te mniejsze są spoko, bo dzięki temu, że są sztywne dobrze maluje się nimi precyzyjne kreski, czy co tam sobie chcecie namalować. Makijaż po lewej, zrobiłam tymi pędzlami i nie było to katorgą, więc jako tam jakieś rezerwowce oblecą.
sukienka
Tym razem sukienka z Gagaopt (Ali) za jakieś 10$. Śliska, ale nie prześwituje i jest…kolorowa, a ja lubię kiedy widać mnie z daleka. Zresztą co za kretynka założyłaby kieckę z królikiem? No ja…wiadomka. Po prostu lubię ten ciuch, dobrze mi się w nim śmiga. Ma wycięte boczki i łańcuszki na wysokości króliczych łokci. Rozmiar S, czyli nawet taki jaki noszę normalnie. Buty chyba z DeeZee, a nogi od Pudziana.
sukienka
Moja ukochana kiecka z Gagaopt  (Ali) za 15$. Sukienkę podpatrzyłam u koleżanki, która zapłaciła za nią około 150 złotych. Polazłam na Ali kupiłam za ułamek ceny. Ominęłam marżę?Początkowo zamówiłam Skę i cycki mi nie weszły. Dlatego pamiętajcie- tabelka z wymiarami w sklepie, to świętość. Kupiłam Lkę i jest idealna, mogę oddychać. I Ska i Lka szły tydzień, błyskawica! Kiedy wkładam koronkowe cudo, każdy pyta gdzie kupiłam. Wygląd nie zdradza chińskiego pochodzenia, jest świetnie uszyta, materiał solidny, żadnych wystających nitek. Moja faworytka i perła.
Ufff pierwszy raz dokonałam samogwałtu fotograficzno- ciuchowego?Taka ze mnie modelka jak fotograf i grafik, więc tego…W każdym razie warto czasem pogrzebać w chińszczyźnie, bo można trafić nie tylko kity, ale i hity.

Lakiery hybrydowe z AliExpress- Bling i Belen

By | Bjuti Pudi, Blog | No Comments
Pamiętacie jak w sierpniu recenzowałam lakiery hybrydowe? Od tamtej chwili przepadłam. A ja, jak to ja – szukam produktów w wersji sęp. Oczywiście kosmetyk nie może być gówniany, ma być dobry, ale po możliwie niskiej cenie. A jak ma być tanio, to gdzie lazę? Na AliExpress. Obkupiłam się troszkę, przetestowałam, a kolejne lakiery już w drodze. Spaliłam…jakby były chujowe, to wiadomo, że więcej bym nie zamówiła 😉

 

Polazłam do tego sklepu- More Buyer,More Happier, a tam złapałam osiem 6 mililitrowych buteleczek po dolarze z ogonkiem za sztukę. Osiem Blingów. Potem polazłam do Belen Cute Nail store i dorzuciłam do koszyczka 7 mililitrowy termiczny Belen w podobnej cenie. Zaczęłam tworzyć cuda niewidy.

 

 

Numerki kolorów macie na flaszkach, więc nie będę się rozpisywać. Co macie wiedzieć, to widzicie. Jeśli chodzi o lakiery, to dobrze się nimi pracuje, gęstość jest taka jak trzeba, nie spływają, ani nie glucieją. Czarny trzeba utwardzać dłużej, bo ze względu na dużą pigmentacje idzie mu to topornie. Rekordowo udało mi się w jednym z mani chodzić prawie miesiąc, więc trzymają się świetnie. I nie, nie boję się chińskich hybryd, a ta zielona łuska na moich plecach to przypadek 😉 Hybrydę kładę na żel, więc nawet styczności z nią nie mam. Z tego co wiem, to jeszcze nikt nie zszedł po tych lakierach, a nawet nie słyszałam o żadnym uczuleniu. Chociaż między nami mówiąc- uczulenie na Semilaki to mit, po prostu jak ktoś chujowo kładzie, to różne rzeczy się dzieją. U Mamy też wszystko dobrze się trzyma, mimo, że Boska ma na co dzień kontakt między innymi z acetonem. Co chcić? Ino brać! 4 zeta, a pazur jak u jakiej Donatelli Wersalczi.

Moje ciapanie po racicach powyżej.

Czarnuchy– Srebro na czarnych pazurach to cienie do powiek My Secret, te takie w pyłku. Nie mogłam znaleźć brokatu, to posypałam cieniami 😀 Polecam! Wszystko pięknie trzymało się pod topem, aż do zeszlifowania. Rąby to łatwizna, tylko trzeba się ujebać. Malujemy biały w środku i obrysowujemy stopniowo coraz ciemniejszym kolorem.

Różowe– Piórka to naklejki, reszta to zwykła ciapanina pędzlem.

Fioletowe– Do wykonania tych paznokci wystarczą dwa, trzy lakiery i dużo cierpliwości. Na białym paznokciu malujemy trójkąty, na nich kolejne ciemniejsze, potem jeszcze ciemniejsze i tak to zesrania. Fiolet rozrabiałam z bielą żeby stopniować odcień, na koniec dałam tylko fiolet i już całkiem na amenus – fiolet z czarnym. I tak nie umiem wytłumaczyć, to już się nie pocę.

Niebiesko-fioletowe– A to jest termiczny Belen. Nie dodawałam już żadnych ozdób, bo ja szybko popadam w przesadę. Jestem zauroczona tymi kolorami i efektami, już leci do mnie różowo-czerwona wersja 🙂

Tyle, wystarczy Wam. Jestem zachwycona taniością i jakością chińskich lakierów, ale Wam nie polecę, bo mi wszystko wykupicie, a potem będzie na mnie, że też macie zieloną łuskę na plecach 😀 Dodam jeszcze, że 11.11 na Ali będzie Dzień Singla, a co za tym idzie super promocje. Ja już zbieram kupony zniżkowe, żeby móc mniej sponiewierać portfel. Elo!

 

Szczoteczka do podkładu, czyli AliExpress po raz enty

By | Bjuti Pudi, Blog | No Comments
Laski prześcigają się w chwaleniu modnymi pędzlami do makijażu. Mam i ja coś tam. Wcale nie markowe i wcale nie na wypasie, a jednak są dobre. Do jednego tylko się nigdy nie mogłam przekonać. Pędzel do podkładu, to dla mnie temat tabu 😉 Pewnego (nie wiem czy pięknego) dnia Sylwia poleciła mi szczoteczkę. Czaiłam się, czaiłam i postanowiłam spróbować. Nie łatwo mi dogodzić, ale…
szczoteczka do podkładu, aliexpress, ali, szczotka, makijaż, make up,
Ale Ale były dwie, jedna chciała, druga nie. Po chuj mi szczoteczka do podkładu, skoro moje niezwykle zwinne palce robią mi dobrze? Pędzlami nigdy nie potrafiłam sobie dogodzić. Sierściuchy albo wypijały mój podkład jak szalone, albo robiły mazy na gębie. Nie no kurwa, po co mi to licho? Ale pacze i pacze – szczoteczka do podkładu kosztuje na Aliexpress dolara. Nie no…już nie będę dziadować za cztery zeta. Kupię. Kupiłam. Dostałam po jakichś 3 tygodniach i hopla. A tak, kupiłam na tej aukcji w tym sklepie.
Szczoteczka jest bardzo miękka. Nie wiem z czyjej dupy wyrwali futro, czy była to wiewiórka, czy plastikowy niedźwiedź, nie wnikam, nie interesuje mnie to. Wybrałam mniejszą wersję, ale świetnie daje radę przy nakładaniu tapety na całej facjacie. Rączka plastikowa, poręczna. Jest to pierwsze narzędzie dopodkładowe, które się u mnie sprawdziło. Szczota nie pije podkładu, nie zostawia smug na gębie, miękko rozprowadza fluidy rzadkie i gęste. Jest świetna. Jestem pozytywnie zaskoczona. Ostatnio próbowałam rozprowadzić podkład paluchiemia i nijak mi nie szło. Także zostaję przy tym zwinnym wynalazku.

Żeby nie było tak słodko-pierdząco, to szczoteczka wkurwia mnie pod jednym względem. Mycie. Jebana jest zbita jak dupa masochisty, wypłukanie każdej cząstki produktu spomiędzy jej kłaków doprowadzało mnie do szału. Moje pierwsze szorowanie skończyło się na płynie do naczyń, bo myślałam, że mnie coś trafi. Sylwia dała mi dobry patent. Przed myciem wystarczy namoczyć brudasa w oliwce, dzięki temu podkład łatwiej wyprać. Fuck yeah! Działa. Trzeba się i tak naszorować, ale nie ma lipy. Kiedy nie mam oliwki używam innych olei, czasem oliwa z oliwek, czasem olej migdałowy, ot każda dostępna tłuścizną, która mi się nawinie. Po dwóch miesiącach nie zauważyłam zużycia, nie wypadł ani jeden kłak. Polecam szczególnie tym, którzy nie wyobrażają sobie nakładania podkładu czymś innym niż własne palce. Do mnie już lecą kolejne sztuki, ot tak na zapas, żebym nie musiała myć jednej w kółko, bo to upierdliwe zajęcie.

Jeśli jesteśmy przy Ali, pokażę coś dla gadżeciarzy. Silikonowa mata do malowania paznokci. Zbędny bzdet, kupiłam z ciekawości. Przydaje się przy tworzeniu kolorowych, stemplowych wzorków na paznokcie. Można na niej mieszać lakiery, ciapać, mazać, co tam chcecie. Po wszystkim wystarczy przetrzeć zmywaczem do paznokci i wszystko jak nowe. Po co mi to? O tak o. Przydaje mi się i mój stół nie jest upierdolony jak ten Durczoka. Matę kupiłam na tej aukcji w tym sklepie.

Tyle. Idę sobie.

 

Esencja Andrea z AliExpress na porost włosów

By | Bjuti Pudi, Blog | 24 komentarze
Kłaczanka- tak o sobie mówię. Nienawidzę określenia włosomaniaczka. Nie mam żadnej manii, mania kojarzy mi się z chorobą psychiczną. Lubię eksperymenty. Nie lubię popadania w skrajności i nie lecę ślepo jak baran za każdym trendem (wiecie ta cała wojna z SLS, SLES, silikony, sama chemia, tylko natura takie tam). Mi nawet nie zależy na super długości włosów jakoś specjalnie. Wszystko traktuję jako wielki eksperyment. Jestem ciekawa co przyspiesza porost włosów, co im szkodzi, jak szybko urosną. Jeśli jesteśmy przy poroście, mam dziś dla Was tani, mały, chiński specyfik do włosów, który ma przyspieszyć ich wzrost. Lecimy?

Esencja Andrea. Popularnie nazywana olejkiem, ale z olejkiem nie ma nic wspólnego. Specyfik zakupiłam na AliExpress TUTAJ (sklep- KLIK). Zapłaciłam $1,69, teraz jest kilka groszy taniej. Jest to podobno popularny w Chinach produkt, marka własna, dostępny na ich rynku. “Olejek” ma mnóstwo fanów, także moje koleżanki. Teoretycznie na 100 ml szamponu dajemy 3 ml esencji i myjemy włosy, przed spłukaniem należy odczekać kilka minut. Teoretycznie, ale ja zmieszałam całą Andreę ze 100 ml oleju kokosowego i olejowałam mieszanką skórę głowy co drugą noc. Rano zmywałam. Na długość włosów dawałam czystego kokosa. Flaszka przyszła w zafoliowanym kartoniku. Po dwóch tygodniach oczekiwania (szybko) rozpoczęłam kurację.
Buteleczka 20 mililitrów. Esencja rzadka, żółta, pachnąca imbirem i cytrusami. Skład naturalny. Sami przeczytajcie, na pudełeczku wszystko jest 😉 Jeśli jednak nie znacie biegle chińskiego, zajrzyjcie jeszcze raz na stronę produktu- KLIK, ponieważ nie widzę sensu w przepisywaniu.(Na innych blogach zawsze pomijam te pierdoły i czasem okazuje się, że blogerka “od siebie” napisała raptem dwa zdania. Nie idźcie tą drogą!)
100 mililitrów mojej mieszanki wystarczyło równo na miesiąc, ale nie żałowałam sobie. Najdokładniej wcierałam w okolice McDonald’sa, zakola mam od zawsze głębokie i wolałabym, żeby ich nie było. Tarłam miesiąc i…nie, nie, nie wytarłam resztek włosów, nie zostałam Kojakiem, urosły mi raczej zakolowe wąsy Małysza. Żadnych skutków ubocznych nie doświadczyłam. Ale jeśli macie uczulenie na imbir (jest dość mocny), bądźcie ostrożni, sprawdźcie najpierw na małej powierzchni czy nic Was nie szczypie. Czytałam, że niektórzy mogą odczuwać lekkie mrowienie, niektórym wyskoczył delikatny łupież (bardziej obstawiam przesuszenie skóry, bo zioła maja takie tendencje). U mnie wszystko git malyna. Kogoś obchodzi co się wydarzyło po miesiącu?
Na oko to nie widać różnicy, ale zdjęcia są chujowe. Pstrykałam sama z pilota i przez to stoję krzywa jak wokalista De Mono. Zaraz się ktoś końcówek przypierdoli- sorry moje kłaki są niefotogeniczne i nie, nie zetnę do ucha i nie, nie przeszkadza m to ble ble ble. Temat załatwiony.
Jeśli jesteśmy przy lwiej grzywie, to tutaj zawsze mam słoneczko Polsatu. Wiecznie coś wcieram i wiecznie coś tam mi wyrasta. Po Andrei włosków przybyło, ale przyznaję, że jakoś specjalnie w grzywkę nie wcierałam.
W zakola tarłam jak durna i proszę- zarosły jak osiemdziesięcioletnia dziewica! Mój stożek zdecydowanie pokrył się futrem (kto przeczytał fiutem?), co mnie niezmiernie cieszy. Tutaj szał, nawet na fotce.
Pomijając kwestię niedokładnych zdjęć, to czuję, że włosy urosły, bo mnie poniżej cycków już smyrają. Ile? Nie wiem, ale urosły. Olejek Andrea z AliExpress działa, choć nie jest olejkiem 😉 Mam zamiar kupić kolejne opakowanie, albo ze 3 od razu i wypróbować z innymi mieszankami- z szamponem, może jakąś wcierką, czy innym olejkiem. Esencja jest o tyle dobra, że nie tłuści i myślę, że na upartego można ją wcierać nawet na świeże włosy, ale to wybadam innym razem. Czy polecam? Tak, myślę, że za taką cenę warto wypróbować- wysyp baby hair gwarantowany.
Przy okazji dam Wam jeszcze link do czepków foliowych- KLIK (sklep-KLIK). Zapłaciłam $2,78 za 100 sztuk i jestem mega zadowolona. Początkowo wydawało mi się, że są chujowe- cienkie jak woreczek, ale okazuje się, że biją na głowę czepki, które są twardsze i grubsze. Wcześniej miałam czepki z salonu fryzjerskiego, sporadycznie używałam tych dołączonych do produktów Marion. Chińskie czepki są lepszej jakości, są z delikatniejszej, ale wytrzymałej foli, która nie szeleści tak wkurwiająco, gumki są nie do zdarcia. Specjalnie katowałam jeden czepek w kółko przez 3 tygodnie i nic! Używałam, prałam i nadal nie był rozflaczony. Jeśli używacie czepków do olejowania, czy masek- to zdecydowanie polecam- jeden z moich lepszych zakupów na Ali.
To by było wszystko na dziś z mojej strony. Polecam Andreę, polecam czepki i polecam serial “Outsiders” skoro już tak wszystko dziś polecam jak jakiś domokrążca. Ahoj Czytelniki!

Czy gumki – sprężynki są dobre? Porównanie Invisibobble i no name z AliExpress

By | Bjuti Pudi, Blog | 45 komentarzy
Do hitów blogosfery podchodzę z dystansem. Z dużym dystansem. A wiecie czemu? Bo połowa szmelcu to naciąganie 😀 Taka prawda. Grubo ponad rok temu, długowłose kobity oszalały na punkcie kawałka kabla od telefonu. Nie chodzi o żadne sado-maso, ani inne fikołki. Kabelek wlazł szturmem na ludzkie głowy, próbując wyprzeć tradycyjne gumki do włosów. Uległam i ja, bo wynalazek niedrogi, więc można wybadać temat. Używałam z pół roku i kupiłam kabelki z Ali. Oczywiście nie podróby słynnych Invisibobble, bo od podrób trzymam się z daleka, ale sprężynkowe no name. Aliowe też nuram już od pół roku, więc mam porównanie. Warto, czy nie warto- oto jest pytanie. Jeśli warto, to które lepsze, a które można wsadzić sobie w dupę? Już spieszę donieść!

Gumki mają ponoć magiczne właściwości- nie odkształcają kudłów, nie plączą włosów, kłaki się w nie nie wplątują, a skóra głowy nie cierpi, bo delikatność skurwysyństwa niweluje ciągnięcie futra. Takie tam pierdolenie. Fakt. Potwierdzam, że włosy się nie odkształcają o ile nie naciągniemy sprężyny na maksa. Po takim full naciągnięciu, lekkie wgniecenia mogą się pojawić, ale nie aż takie jak po tradycyjnej gumce, frotce czy jak to tam. Właściwie to co będę po haśle wyjaśniać. Gumki działają i już 😀 Zdarzyło mi się wplątać ze 2 razy sprężynę, zarówno tę z Ali, jak i Invisi, na szczęście dało się ją delikatnie wytarmosić.  Poza tym wszystko się zgadza. Ale dla mnie największą zaletą jest to, że nie muszę ich prać jak tradycyjnych włosołapaczy z materiału- umyję i wsio, a syf się nie zbiera.
Jedyneczką oznaczyłam sprężynki Invisibobble, a 2 te z Ali, żeby się nie wymieszały. Na górze mamy nową gumkę po prawej i używaną po lewej. Ta z lewej została zregenerowana. Żeby zregenerować sprężynkę, należy wrzucić ją do bardzo gorącej wody i wraca do siebie. Dolna fotka to wynik półrocznego noszenia. Flaki. Ale woda daje im nowe życie, choć im dłużej żyją tym wolniej  i mniej się kurczą. Kupiłam je w hurtowni kosmetycznej za około 13 złotych, w plastikowym pudełeczku, były 3 sztuki. Jedna po jakichś 2 miesiącach jebła z hukiem podczas zakładania. Fryzjerze świeć nad jej duszą.
Przejdźmy do dwójeczek, czyli sprężynki z Ali. Kupiłam je na tej aukcji- KLIK ( sklep-KLIK). Za 10 sztuk zapłaciłam…57 centów! 2 złote to śmiech na sali! Gumeczki są mniejsze, ale oczywiście możecie kupić też większe, w sklepie gdzieś tam widziałam, są niewiele droższe. Na pierwszym zdjęciu macie Aliową sprężynkę na moim zacnym palczaku. Maluchy służą tak samo dobrze, jak te Invisi.
Po lewej macie nowe, po prawej używane Aliowe. W środku używana Invisi. Zużywają się tak samo, działają tak samo. Różnią się wielkością, ale dla mnie mała objętość to atut, bo włosy mam cienkie, więc małymi nie muszę motać milion razy. Oprócz wielkości nie ma żadnej różnicy. Z miesiąc temu w Biedrze widziałam identyczne maluchy za 10 złotych, za 3 sztuki. Chociaż nie wiem jak w dotyku te biedrońskie, bo nie kupowałam.
No i co? Polecam i jedne i drugie, fajne są i łatwo je utrzymać w czystości. Trzymają włosy bardzo dobrze, a kiedy się rozciągną hop do wody i chuj- nowe. Ze zwykłą gumką nie wyda. W najbliższym czasie nie planuję zakupu nowych, bo mam nie lada zapas, ale jeśli kiedyś będę kupować, to wybiorę te z Ali, wielkość bardziej mi odpowiada, no i cena dla sępa genialna 🙂

Moje paznokcie- ozdoby z AliExpress kontra Lady’s Nails Cosmetics

By | Bjuti Pudi, Blog | 16 komentarzy
Mój pierwszy lakier do paznokci był koloru czerwonego, kolejny neonowo-żółty. Pierwszy przyjechał z kolonii letnich w Suścu, drugi z Olecka ( pozdrawiam Olecko!). Miałam z 8 lat. A potem już poszło z górki. Od zawsze lubiłam kolory i do dziś pstrokacizna jest mi bliska, czasem przesadzę, ale cóż- nikt nie jest bezbłędny 😉 Nagromadziłam tego wszystkiego i może w końcu uchylę rąbek paznokciowej tajemnicy.

Zdjęcia pochodzą z telefonu, bo nigdy nie wpadłam na to, żeby ciągać za sobą aparat. Wszystkie pazurki siedzą też na moim INSTA, więc niektórym mogą wydawać się znajome. Gdzieniegdzie ucięłam kadry, ale tylko tak umiałam posklejać foty. O ja ułomna 😀 Sorki.
Oblukane? No to jazda. Raz mi wyjdą, raz nie wyjdą, ale są. Raz w miesiącu nakładam żel, a potem koloruję jak mam czas.  Dzięki żelowi, nawet lakier za 3 złote siedzi mi i 2 tygodnie. Wkurwia mnie tylko, że pazury rosną mi mega szybko i mega szybko ładny kształt zamienia się w szpony, a ja nie zawsze mam czas na piłowanie.
Moje zbiory to dwa koszyczki lakierowo- pierdołowe ( żelowe akcesoria osobno, ale to dosłownie kilka gadżetów). Dla jednych dużo, dla innych mało. Dla mnie dużo i nic nie dokupuję, chyba, że coś mnie natchnie, ale staram się nie głupieć, bo po co? Od czasu do czasu zamawiam ozdoby. A jeśli o nich mowa…

 

Taki zestaw dostałam na spotkaniu w Chełmie od Lady’s Nails Cosmetics. Ucieszył mnie ten prezent, nie powiem, że nie. Niebieskie moro prezentuje się genialnie i to ono jest moim faworytem, świetnie wtapia się w lakier, cudo! Kółeczek jeszcze nie próbowałam. Pyłek niestety nie nadaje się na lakier. Czerwona sieczka też jest fajna. D&G to nie mój świat, nie dałabym rady z tym chodzić. Strasznie podobały mi się srebrne koniczynki i moje wkurwienie sięgnęło zenitu, kiedy okazało się, że są za twarde i z lakieru odstają. No trudno. Żel kolorowy, dokładnie czerwony leży, ale kiedyś się przyda. Moro ujęło mnie najbardziej, niby niepozorne, ale mam ochotę na inne kolory. Tak, tak neon najlepiej 😉 Ceny w tym sklepie normalne- ozdoby po kilka złotych, ale…no właśnie. Jako, że znam Aliexpress, to za ozdoby płacę i tak kilka razy mniej. A trochę się tego i tamtego ma 😉
Wcale nie jakoś dużo, bo nie lubię przesady, ale co trzeba to mam i kilka słów powiem. Pod nazwą bezpośredni link, w nawiasie sklep, gdyby link do produktu nie był aktywny.
  • Tasiemki na paznokcie– nie załapały się na fotkę, ale wiecie to takie glizdy, można naklejać, można od nich odrysowywać kreski. Efekty są na fotce z białym lakierem i kolorowymi paskami. Za 10 kolorów płaciłam 70 centów. Śmiech. ( SKLEP)
  • Białe gąbki do ombre– białe trójkąciki, gęste, dobre do delikatnych przejść w kolorach. Cena za 8 sztuk 78 centów (SKLEP)
  • Pędzelek do wzorków– precyzyjny, cieniutki za 1,56$ ( SKLEP)
  • Pisak do wzorków– nie jest mega cienki, ale przydatny do małych malunków, czasem się przytka, ale wystarczy popisać po kartce, poruszać i działa. Fajny i przydatny gadżet. Malowałam nim na przykład motylki i kreski na jasno żółtych pazurkach. Cena- 1,38$. (SKLEP)
  • Stempel, zdrapka i płytki– płytki mega, głębokie i precyzyjne wzory (43 centy). Co do stemplowego zestawu (1,36$), to strasznie twarda gumka i myślałam, że się zesram robiąc nim wzory, więc koniecznie dokupcie sobie silikonową końcówkę (88 centów) ( TE SĄ MEGA). Czytałam, że wystarczy spiłować twardą gumkę i inne cuda nie dziwy, ale gówno- szkoda nerwów, kupcie silikon. ( SKLEP płytki i zestaw,SKLEP silikon)
  • Szare gąbki do ombre z rączką– taki gadżet, brałam z kuponami, więc zapłaciłam z 5 groszy. Kosztują 55 centów. Sprawdzają się przy nakładaniu brokatu, nie są tak gęste i zwarte, cieniowanie wychodzi mniej subtelne, ale przydają się. (SKLEP)
  • Karuzela z diamencikami– cena 1,12$. Mega zakup za grosze, wielokolorowych kryształków jest fchuj, nie liczyłam haha 😀 Ładnie lśnią, dobrze się trzymają. Polecam. (SKLEP)
  • Naklejki wodne– teraz po 34 centy za arkusz, płaciłam z 12 centów, więc warto patrzeć na promocje. Naklejki są świetne i łatwe w użyciu. Odcinamy wzorek, zdejmujemy folię, wrzucamy do wody i kiedy naklejka odklei się od papierka, naklejamy na pazurka. Po wyschnięciu wody dajemy top, czy tam lakier bezbarwny, co kto lubi, a efekt wow.(SKLEP)
  • Dżety na paznokcie- ni cholery nie mogę znaleźć linka, z którego zamawiałam, ale to była groszowa cena. Fajne urozmaicenie. O dziwo przyszły mi 2 takie woreczki, chyba nie doczytałam ile tego jest za te grosze. Także 1 pakiet puszczę w rozdaniu, bo w życiu tyle nie zużyję.

 

Ufff i tyle ze mnie na dziś. Z grubsza omiotłam moje zbiory, może komuś przyda się info o ozdobach. Z lakierami to u mnie różnie, ale nie lubię przepłacać. Mam kilka lakierów powyżej 20 złotych, ale tylko dlatego, bo się w nich zakochałam. Głównie kupuję po taniości, bo jak wspomniałam, na żelu wszystko mi się trzyma. W hybrydy nie wsiąkłam, trzymam się żelu i lakierów, a Wy?