Tag

ludzie

Kochajmy się, kurwa!

By | Przemyślnik | 12 komentarzy

Zacznijmy od obrazka. Na pewno każdy go zna. Przynajmniej pierwsze dwa okienka, bo trzecie dorobiłam sama. Tak, wiem moje zdolności pozostawiają wiele do życzenia 😉 Ale sens pozostaje.
Ponoć Polacy to nieuprzejmy naród.
Amerykanie swoje słownictwo upraszczają, Anglicy są uprzejmi, a Polacy? No cóż…prawie jak w reklamie Merci- jedno słowo, którym wyrazisz wszystkie emocje. No, kurwa- zgadza się.
Ale nie o kurwach dzisiaj. Dzisiaj o uprzejmości w ogóle.
Bo dobrze użyta kurwa (haha) mi nie przeszkadza. Nawet Pan Słynny Miodek profesorem tytułowanym ogłosił wszem i wobec, że wulgaryzmów można, a nawet trzeba używać w celu podkreślenia swoich racji.
A jak jest z ogólną kindersztubą rodaków?

Nie mam na myśli przepuszczania w drzwiach i innych głębszych zachowań. Zacznijmy od podstawowych rzeczy.
Proszę, przepraszam, dziękuję, dzień dobry…itd.
Hmmm… niby zwroty znane każdemu, ale czy każdy ich używa?
Wydawało mi się, że tak, ale po głębszym zastanowieniu doszłam do wniosku, że najczęściej panie w Biedrze mówią mi dzień dobry.
Kiedy byłam mała używałam zwrotów grzecznościowych nałogowo. Wszystkich witałam po kilka razy, co wywoływało uśmiech. A ja lubię uśmiechniętych ludzi, więc nawyk pozostał.
Jedna przygoda utwierdziła mnie w przekonaniu, że warto. Szłam do koleżanki i wszystkim napotkanym mówiłam dzień dobry. Nie bójcie się- mieszkałam w niewielkiej wiosce, a nie w wielotysięcznym mieście 😉 Widać ujęłam uprzejmością pewnego dziadeczka, bo dał mi worek czereśni. Warto być uprzejmym 😉
Ale tak serio. Zawsze wchodząc do sklepu, banku, busa itd witacie się z ludźmi ? Ja tak, ale zauważyłam, że nie wiele osób to robi. Dziękujecie za resztę w sklepie? Mówicie “na zdrowie” kichającemu przechodniowi? Przepraszacie, jeśli kogoś potrącicie na chodniku? Czy na co dzień dziękujecie któremuś z domowników za zrobienie herbaty, podanie masła, podłączenie telefonu do ładowarki? Dla mnie jest to tak oczywiste, że dziwią mnie ludzie, którzy tak nie robią.
A jednak…
Któregoś dnia oglądałam reportaż w telewizji śniadaniowej. Podobno osoby pracujące w dużych korporacjach, ale też zwykli studenci czy inni Kowalscy wolą udawać zainteresowanie smartfonem niż się przywitać. Krew mi się zmroziła. Jak możemy wymagać od innych uprzejmości, skoro sami lecimy w kulki?
Heh…ja idę o krok dalej. Nie używam telefonu kiedy gdzieś wychodzę z domu jeśli nie muszę. Internetu poza domem nie używam prawie nigdy. A kiedy jestem na wakacjach z telefonu korzystam kiedy chcę zrobić zdjęcie i ewentualnie piszę jednego smsa, że samolot nie spadł 😉
Czy naprawdę ludzie są tacy odcięci od normalnego świata? Serio już nikt, oprócz mnie nie życzy miłego dnia pani na poczcie? Nikt nie zagaduje człowieka obok siebie podczas stania w kolejce do kasy ?
Dzisiaj obserwowałam ludzi. Nikt nie odwzajemnił mojego uśmiechu. Nikt nie podziękował za przepuszczenie na pasach. NIKT!
Nie wiem dlaczego ludzie zrobili się nieludzcy. Nawet psy witają się machaniem ogonów i obwąchiwaniem. Chamstwo w państwie i nie jest to wina Tuska. To jest nasza wina. Chcemy żyć w pięknym świecie, tymczasem na własnym podwórku mamy gówno. A wiecie jak byłoby przyjemnie gdyby ludzie byli mili, uśmiechnięci i zwracaliby się do siebie z należytym szacunkiem? Rozumiem, że każdy czasami ma gorszy dzień, ale mam wrażenie, że nie którzy mają same złe dni i to na własne życzenie.
Ludzie! Uśmiechnijcie się! Żyjecie! Jesteście zdrowi, macie co jeść, macie dach nad głową. Każdy ma jakieś problemy, ale problemy spieprzają gdzie pieprz rośnie kiedy pojawia się uśmiech.
Kochajmy się!
Ooooo tak 😉

Raz, dwa, trzy-nie czytaj, bo obsmarowałam blogosferę

By | Przemyślnik | 16 komentarzy

Jak wiecie, albo nie wiecie mam dwa blogi.
Moje prywatne, osobiste i se mogę smarować co mi się żywnie podoba. Jedni to lubią, drudzy mi jadą i w obu przypadkach się cieszę 😀
Może coś ze mną nie tak ? hehe 😉
Z Celebrytką gniłam kiedyś na Onecie. Ale Onet to smród, bród i ubóstwo. Tam nawet zdjęcia po ludzku się wstawić nie da. W sumie tu i tak nie wstawiam, bo to same czytadło, ale mniejsza o to.
Kiedy przylazłam tutaj rozpoczęłam przygodę także z blogowaniem o kosmetykach. Wiecie- to jest całkiem przydatna sprawa. Może ktoś dzięki mnie nie położy na włosy zamiast odżywki kremu do depilacji- taka moja misja. No i powiew świeżości bez nadęcia też blogosferze się przyda. Albo mnie pokochają, albo znienawidzą łatewer.
Piszę, bo lubię. Jak komuś się podoba, to super, jak nie- też łzy nie uronię.
Jak już tu wlazłam do tej całej blogosfery, zaczęłam intensywniej przeglądać i czytać blogi innych osób. Kilka blogów pokochałam, kilka podczytuje, kilka jest mdłych- ot jak wszędzie. W każdym razie o gustach się nie dyskutuje.
Ale podyskutować mam ochotę o czymś innym.
Jak tak łażę, czytam i podglądam to zaobserwowałam pewne tendencje.

Adin.

Komentarze.
Jakiś tam post o dupie Maryny. Powiedzmy, że recenzja kremu na hemoroidy.
“Ojjj jaka śliczna fotka maści! <3, a jaki śliczny masz odbyt! Mi ta maść by nie pasowała, ale tobie jest z nią super oj oj oj” <zesrałam się z miłości>.
” Hej super blog. Maść jest świetna, na pewno kupię. Też marzę o takim odbycie jak Twój. Jest śliczny! Super produkt!” < ale obleśne foty>.
” Buziaczki kochana, ale fajnie to napisałaś, muszę mieć tą maścieńkę do pupci, może i mi pomoże. Buziaczki, całuski” <pod nosem pocałuj mnie w dupę>.
Komentarze miłe do porzygu. Szczere jak autobiografia Pinokia. Dobra, ja też czasami piszę coś miłego, ale po pierwsze coś musi mnie zachwycić jeśli to komentuję. Po drugie- piszę jakoś tak konkretnie, zgrabniej, a nie sto milionów serduszek, sztuczne ochy i achy i  w ogóle rzygam tęczą i ubóstwiam blogerkę. Takie ubóstwianie na siłę często kończy się bluzgami przed monitorem i wyzywanie od najgorszych, bo ona ma, a ja nie mam, bo napiszę jej, że jest super niech ma idiotka, a ja jej i tak dupę na jakimś forum obsmaruje.

Dwa.

Obs za Obs/ Kom za Kom.
“Hejka, super blog. Poobserwujesz mój? ” <nie spierdalaj>.
“O jaki ciekawy post, zapraszam także do mnie” <nie, spierdalaj>.
“Świetny produkt, zapraszam do komentowania u mnie” <nie, spierdalaj>.
” Obserwujemy? Kom za kom?” <teraz to już na prawdę spierdalaj>.
To jest tak denerwujące, że flaki zaczynają krążyć mi po całym ciele. Po jakiego wafla ktoś na cudzym blogu narzuca się ze swoim blogiem? Ja wiem, wiem… młode ludzie to durne, świeżych blogów nazakładali to chcą mieć od groma czytelników i próbują zaznaczyć swoją obecność gdzie się da i jak się da. Ale czemu tak chamsko? Po co komuś blog zaśmiecać? W życiu w taki link nie kliknęłam i podejrzewam, że mało kto klika. Kiepski macie marketing i do tego jesteście niewychowani! To jest moje zdanie. Poza tym istnieją miejsca, gdzie można pochwalić się swoim blogiem, napisać parę słów o sobie, zaprosić do odwiedzenia. I w takich miejscach chwalmy się swoim miejscem w sieci, zachęcam. Ale nie wchodzimy ze spamem na blogi innych! Nie i koniec, bo jak nie to pójdziecie do piekła, o!

Tri.

Gołe laski w śniegu.
To akurat mnie zastanawia i wywołuje uśmiech.
Popularne raczej na blogach modowych.
Wiecie, sytuacja wygląda tak:.
“Hej Siema laski, jestem Jadzia, a to mój nowy autfit. W sam raz do szkoły, na dyskotekę, a najlepiej do Cocomo, gdzie kolesie tracą milion złotych na szampan z Biedry”
Mróz aż trzeszczy, glut wisi po kolana i dynda jak jaja starego dziada. Normalni ludzie w kożuchach, papachach, kombinezonach, rękawicach ze zdechłych owiec i w butach po zad. A Jadzia prezentuje stylóweczkę wpasowaną w klimat jak w mordę strzelić. Krótka sukienka, jakaś szmacina na plecach, bo firma wysłała i trzeba pokazać. Szpileczki z odkrytym paluszkiem, w tle zaspy po pachy. I jeszcze Jadzia śmie twierdzić, że poleca stylizację na spacery w styczniu.
Bicz pliz!
Podobają mi się fotki w bikini na tle ośnieżonych krajobrazów, ale to są raczej fotki erotyczne lub artystyczne. I takie fotki są okej, bo zrobił je dobry fotograf i chodzi o to by pokazać gorącą dziunię, której śnieg nie straszny, która jest tak hot, że śnieg topnieje.
No dobra, ale co robi rozgolaszona panna na blogu modowym? Serio ktoś przy minus kilkunastu stopniach tak się nosi? Może się nie znam, ale wydaje mi się, że warto się wstrzymać ze dwa miesiące i pokazać ciuchy w bardziej wiosennym tle. Ja tam się ubieram na cebulę jak jest zimno i mam w dupie odbiegające od rzeczywistości stylówki. Przynajmniej glut mi nie dynda 😛

Czetyrie.

Wylewność.
Głównie na blogach kosmetycznych.
Taka sobie Dżesika ma bloga o różnych mazidłach i innych kosmetycznych pierdołach. Dżesika recenzuje na przykład szczoteczkę do zębów z włosów łonowych borsuka i pastę do zębów z wydzieliny rosomaka.
Co znajdziemy w poście?
Skład pasty, miejsce połowu borsuków na szczoteczkę, długość łoniaczy, działanie pasty i szczotki i inne pierdoły i obietnice producenta.
Na koniec Dzesika pisze: ” Pasta i szczoteczka bardzo mi się podobają, bo są fajne, polecam wszystkim.”
O i tyle od autora.
Ja pierdziele. Tyle to se ja mogę na opakowaniu poczytać. Większość postu to powinny być wrażenia, emocje, orgazmy, radości i smutki autorki. Co mnie obchodzi co tam producent pieprzy. Producent musi pieprzyć, bo produkt musi sprzedać. Dżesika jak chce pieprzyć to niech sobie chłopa znajdzie, bo na blogach tylko swój czas marnuje. Owszem, fajnie jak przemycimy skład, czy jakieś słowo na niedzielę od producenta, ale  na litość babską- jaki sens jest przepisywać w kółko to samo ?

No. Wyżyłam się 😀
A Was co zastanawia, wkurza lub śmieszy kiedy czytacie internetowe wypociny?

Jesteś kotkiem czy lwem ?

By | Przemyślnik | 4 komentarze

Nie wiem ile masz lat. 15? 28? 43? Nie ważne. Od kiedy pamiętasz ktoś powtarzał, że tak ma być, albo , że wszyscy tak robią, każdy tak ma.
Kim są wszyscy ? I dlaczego ktoś mówi, że ma być tak jak robią wszyscy.
Ja tu nie mówię o genderach i innym czymś co to ostatnio wylazło, a tak na prawdę istniało od dawna tylko ktoś temu nadał nazwę i dodał pikanterii.
Za gnojka mama kazała założyć czerwone rajstopki i zakładałeś. Ktoś tam mówił, żebyś szedł na studia, bo wszyscy idą. Ktoś tam mówił, że masz iść i tyrać na etacie, bo wszyscy tak robią i nikt nie jest tym zachwycony, ale żyć trzeba.
Ktoś tam mówił, że wszyscy…
Jak te owce na rzeź. Jedna za drugą tupta na studia, tupta do roboty, rodzi dzieci i kombinuje jak przeżyć za tysiąc pięćset.
Ale dlaczego?
Bo wszyscy tak robią.
Teraz jesteś wszystkimi i co czujesz z tego dumę ?

Nie widzę nic złego w posiadaniu dzieci, fajnych studiach czy pracy, którą się lubi choćby za tysiąc pięćset na etacie.
A co jeśli się nie lubi? Całe życie przegrane, bo zrobiliśmy to co wszyscy.
Nigdy nie robiłam tego co wszyscy.
Nigdy nie marzyłam tylko osiągałam to co zamierzyłam.
Zawsze robiłam to co uważałam za słuszne i nie żałuję.
Co mam? Święty spokój, czyste sumienie i bezstresowe życie.
Prawda, że łatwe?
Rzuć tę wkurwiającą robotę, rób to co lubisz, zrób biznes ze swojego hobby. Przestań się ograniczać do cholery jasnej, bo życie przeleci Ci zanim się obejrzysz i ockniesz się z ręką w nocniku.
Żyje się raz, na dodatek cholernie krótko- jeśli spojrzymy z perspektywy całego tego świata, kosmosu, albo choćby z perspektywy jakiegoś głupiego drzewa. Ty nie jesteś głupim drzewem, twoje korzenie nie są uwięzione w tym samym miejscu na całe lata. Nie musisz czekać, aż Buzia łaskawie ześle Ci  deszcz czy słoneczko. Jesteś wolnym człowiekiem i tak naprawdę nic prócz Twoich wpojonych wyobrażeń Cię nie ogranicza. Weź życie w swoje ręce.
Gdybym robiła to co wszyscy skończyłabym pewnie jakieś głupie studia bez perspektyw, humanistyczny chłam, po którym jedyną pracą jaka byłaby w moim zasięgu to kasa w Lidlu. Nawet do Tesco nie wzięliby mnie bez doświadczenia. Do Maka też bym nie poszła do roboty, bo Maka nie mam w pobliżu. Do Lidla dojeżdżałabym starym rowerem, albo rozjebanym małym fiatem. Zrobiłabym prawo jazdy, bo wszyscy robią i kolebotałabym się na kilka godzin tyrki, żeby zarobić na benzynę i może mleko, którego i tak nie pijam. Mój każdy dzień wyglądałby tak samo. A kiedy nie wytrzymałby mi kręgosłup poszłabym na wcześniejszą emeryturę. Haha, z tą emeryturą to pojechałam 😀 Przecież to oczywiste, że za 40 lat żaden Zus ani inne badziewie nie będzie istnieć. Ktoś jeszcze się łudzi?
Nie mam prawka, studia celowo pominęłam, bo dla takiego abstrakcyjnego umysłu jak mój jeszcze nikt nie stworzył odpowiedniego kierunku. Nie chodzę do pracy na etacie i nie muszę zrywać się o świcie, bo nie robię tego co wszyscy.
Robię to co JA uważam za słuszne i zamiast wydawać kasę na to co wszyscy, wolę sobie gdzieś pojechać i się zrelaksować. Zamiast topić smutki w alkoholu co weekend- żyję kolorowo i żaden alkohol nie jest mi potrzebny. Owszem walnę sobie czasami browarka dla czilałtu, ale nie chleję jak niedowartościowany szarak tylko dlatego, bo wszyscy piją. Nie ćwiczę z Chodakowską, bo wszyscy tak robią. Nie jara mnie śpiewający ksiądz na jutubie ani jakieś morsy wyrzucone na plażę po sztormie w Peru. Nie płaczę jak jakiś kotek nie ma co jeść, bo jest drapieżnikiem do cholery i powinien sobie sam świetnie poradzić. Jeśli sobie nie poradzi- prawo natury- zastąpią go silniejsze, te które przetrwają. Nie bądź małym biednym kotkiem tylko weź się w garść i stań się lwem!
Wszystko zależy od Ciebie, a nie od wszystkich. Bo wiesz kim są “wszyscy”? Są nikim, są szarym tłumem bez perspektyw, który boi się odważyć. Boi się żyć. Są martwi za życia. Zombiaki, które lazą tam gdzie niesie ich ogół.
A Ty kim chcesz być lwem czy kotkiem nad którym ludzie załamują ręce, albo po prostu kopią go w dupę?

Aj em ju ar…i co dalej ?

By | Przemyślnik | 18 komentarzy

Dzisiaj chciałabym się pochylić nad być może nieistotnym tematem, ale takim, który chodzi za mną od dłuższego czasu. Nic w tej kwestii nie zmienię pisząc o tym, ale wyrzucę to z siebie.
Poziom w szkołach w naszym kraju nie jest zły, ale też nie jest rewelacyjny. Jest bardzo nierewelacyjny jeśli spojrzymy na nauczanie języków obcych. I pal licho niemiecki, francuski czy rosyjski, ale angielski- język łatwy, prosty i przyjemny kuleje jak dwudziestoletnia suka.
Sama uczyłam się angielskiego przez jakieś 10 lat w różnych szkołach. I wstyd się przyznać, ale mimo dobrych ocen moja wiedza zaczynała się i kończyła na Aj em ju ar 😀

Jedyne co jest dobre w tym wszystkim to świetna nauczycielka jeszcze w podstawówce. Dzięki niej to słynne aj em ju ar znam. Gdyby nie ona to ciężko byłoby i z tym. Po pierwsze była to nauczycielka z pasją, po drugie uczyła nie tylko tego co w książce, ale też tego co przydatne. Opowiadała o tym jak leciała pierwszy raz samolotem do Stanów, o amerykańskich świętach i td i wszystko po angielsku! Co drugie słowo, ale dzieciaki rozumiały, resztę wyłapywały z kontekstu 🙂 Sto lat temu nie miałam dostępu do internetu, jedynie z książek mogłam się dowiedzieć takich historii lub od tej świetnej nauczycielki. Sprawdziany były nie byle jakie jak na dzieciaki, ale mimo to każdy dużo zapamiętywał z lekcji, które były prowadzone ciekawie. Potem było już tylko gorzej… I tak cała moja wiedza z tego języka to wiedza z podstawówki.
Jakoś tak ponad rok temu ocknęłam się. Z koleżanką weszłyśmy w dyskusję na temat tego języka i wakacji. No bo jak tu jechać na wakacje na drugi koniec Europy bez języka. Zaczęłam się zastanawiać i tak jeden, drugi, trzeci znajomy z angielskiego też tylko aj em ju ar. Wokół poziom ten sam. W szkole nie nauczyli, a i później język nie był potrzebny. Jedynie osoby, które wyjechały do pracy za granicę język ogarniali, bo jakoś musieli kupić chleb czy masło na obczyźnie. (Chociaż znam i takie trudne przypadki, że ktoś siedzi sobie kilka ładnych lat w angliach czy innych szkocjach i tylko aj em ju ar 😀 ).
Pomyślałam dość. Po pół roku nauki “na własną rękę”, bez nauczycieli, książek i tp mój angielski był na tyle dobry, że na wakacjach mogłam sobie pogadać z ludźmi. Gadałam jak najęta, prawie jak po polsku 😀 Wiecie to może głupie, ale byłam dumna, że bez przeszkód mogę się targować, żartować, lub po prostu pogadać przy lampce wina z Grekami. Żałuję tylko, że tak późno się za tę naukę wzięłam.
Co mnie zaskoczyło najbardziej? W Grecji każdy ale to każdy zna angielski. Było mi wstyd. Bo tam osiemdziesięcioletnia babcia nawijała po angielsku i kilkuletnie dzieciaki, które zaczepiały na ulicy żeby zapytać skąd jesteśmy i co słychać. W telewizji wszystko było po angielsku, a przy niektórych programach jedynie greckie napisy.
Marzy mi się, żeby i u nas programy w tv były emitowane w ten sposób. Marzy mi się, żeby w szkołach nauczyciele uczyli z pasją. Kto w naszych szkołach układa te durne programy? Dlaczego po prostu nie gadać z dzieciakami? Jasne gramatyka jest potrzebna, ale wiecie co? Gramatyka sama wchodzi do głowy nieświadomie. Gadasz, gadasz, gadasz i w pewnym momencie uświadamiasz sobie, że tej gramatyki nieświadomie używasz! Tak było ze mną. Uczyłam się na zasadzie- gadaj 😀 Gadałam i samo wszystko układało się w całość.
Ja wiem, że może jakieś błędy językowe popełniam, ale nie boję się mówić, pytać i poprawiać. I tak po roku mogę powiedzieć- znam angielski i jestem z tego dumna 🙂

Białe drewniaki na pajęczych stopach.

By | Przemyślnik | 12 komentarzy

Ukraina się pali i wali, w każdej chwili będę musiała mieć w gotowości bagnet po dziadku. Bagnet cały zardzewiały, już sama nie wiem co tu robić.
Zajmę się czymś głębszym niż koniec świata, bo wszyscy tej Ukrainy się uczepili i już nawet nie pamiętają w którym mieście pałęta się teraz Trynkiewicz.
Nigdy nie nurtowały Was jakieś dziwne pytania? Mnie ciągle coś nurtuje. Już nie mówię o takich głupotach jak w tym głupim pytaniu o Jasiu, że niby Jaś obszedł jezioro, to jezioro zostało przez niego obejsznięte czy jakoś tak. Albo to, że skoro ten który się smuci to smutas, a ten który się kłóci to kutas. No heloł- chuj nie filozofia. Ja mam lepsze rozkminki.
No, bo powiedzcie mi jak to jest, że lekarze zachrzaniają w białych drewniakach ? To jakaś kurwa zmowa, czy lokowanie produktu ? Nikt normalny nie chodzi w drewniakach, a weź się przejdź do jakiegoś ośrodka zdrowia, czy szpitala. Tup, tup, tupppp! Nawet dentyści zapieprzają w drewniakach. Ja rozumiem, że biały kolor pasuje im do ciuchów i tej całej sterylności, ale dlaczego drewniaki? Kto wyjaśni mi ten fenomen?

Albo takie naciąganie starszych ludzi na wnuczka. Wszyscy renciści czy emeryci w naszym kraju narzekają na kiepską kasę. Nie mają na leki, nie mają na żarcie. No bida z nędzą. Ale jak jakiś “wnuczek” oszuka takich starszych ludzi, to w gazetach czytamy później- “skradziono  8 tys. złotych”. “Pani Leokadia z Pierdziwólki popłynęła na dziesięć tysięcy”. “Pan Tadeusz stracił 15 tysięcy”. No to jak z tym jest? Mają kasę czy nie mają? Jeśli nie mają, to jakim cudem są okradani na tysiące złotych ?Jeśli mają, to dlaczego narzekają ?
Albo z tymi seksami. Masz 15 lat możesz się buchać po wszystkich stogach siana w okolicy, ale pooglądać to możesz od lat osiemnastu. Już nie wspomnę, że w takich Amerykach to sobie mogą strzelać do sąsiadów jak im wlezą na posesję, ale piwa to sobie mogą popić dopiero jak skończą 21 lat, bo to zdrowiu szkodzi. Raczej jak pociągną chłopu w łeb z kałacha to bardziej tym zaszkodzą i sobie i komuś tym bardziej 🙂
A wracając na nasz podwórek, to taka sytuacja zza okna. Jak to jest, że ze środków Unii, Chin czy innych takich tam kładą sobie nasze władze świeży asfalt, a zaraz potem ten nowy asfalcik orzą jak chłop miedzę? Orzą, niszczą, bo kilka miesięcy później pomyśleli, że kanalizacja stara i przydałoby się ją wymienić? A to wcześniej, żadnego mądrego łba nie było co by przewidział, że rury średniowiecze pamiętają ?
Ale najgorsze przede mną. Wiecie co mi spać nie daje? Kto mi powie kiedy kończy się wilgotne, a zaczyna mokre? Jak bardzo coś musi być mokre, żeby było mokre, a nie wilgotne? Kiedy coś jest wilgotne? No kiedy ?
A pająki? Jak jest z pająkami? Taki pająk to siedzi, wisi, kuca, leży? Każdy tylko myśli o lisach- jak one robią. A ja wiem jak robi lis! Tak szczeka, wyje, pohukuje. Tak- słyszałam lisa. Gówno nie zagadka z tym lisem. Gorzej z pająkiem. Bo co ?On tak całe życie stoi? Bo chyba ciężar opiera na stopach o ile ma stopy. Może kuca, bo zgina nóżki? A może on ma z natury nogi krzywe jak panna z czerwonej ulicy. Mówi się, że pająk siedzi na pajęczynie. Ale jakby siedział to nóżki by mu dyndały, nie jest tak? A ja nigdy nie widziałam, żeby pająkowi dyndały nóżki. Więc co on robi?
Nie mogę spać, nie mogę jeść, ciągle chodzą za mną myśli…

Gówno warte postanowienia

By | Przemyślnik | No Comments

Dzień dzisiejszy jakieś 90 % społeczeństwa spędzi na leczeniu kaca, czy to klinem czy sokiem pomarańczowym. Większość osób w nowy rok wchodzi nie tylko z łupaniem we łbie i tupotem kotów pod czaszką. Większość osób ma jakieś noworoczne postanowienia.

Postanowienia wymyślone w Sylwestra czy w Nowy Rok są zdecydowanie gówno warte. W ogóle samo słowo „postanowienie” brzmi jak jakaś kara za grzechy. Z drugiej strony słowo „marzenia” to też takie pierdolenie o dupie Maryny. Marzyć to można w dzieciństwie o nowej lalce, którą w cudowny wymarzony sposób przynosi święty z brodą i nie jest to Chuck Norris. Dziecko ma w głowie zaczarowany świat i nie zdaje sobie sprawy, że to wszystko ściema, a brodatym świętym są rodzice, którzy na tą lalkę zapracowali własnymi rękoma. Dziecko wierzy, że lalka spadła z nieba, bo przecież ją sobie wymarzyło. Fajnie być dzieckiem jak najdłużej i wierzyć.W pewnym momencie jednak dorastamy i okazuje się, że na prezenty od świętego trzeba samemu zasuwać. Marzenia zamieniamy na postanowienia.

Postanowienie kojarzy się z jakimś mocnym zaciskaniem pasa, z wyrzeczeniami, z trudem, z czymś nieprzyjemnym. Po co więc ludzie już na starcie obrzydzają sobie ledwie rozpoczęty rok? Schudnę, rzucę palenie, odłożę ileś tam na coś tam, kupię furę lepszą niż ma sąsiad, będę spać po 8 godzin i td. Pierwsze dni z bólem serca zaczynamy od niejedzenia, trzygodzinnych katuszy przy robieniu brzuszków, nie kupowania czegoś tam by 5 zł wrzucić w świnkę skarbonkę. I co? I chuj! Dziewiątego dnia wyrzeczeń w śwince jest tylko 23 złote, dupa gruba jak wcześniej, a fajek wypalamy dwa razy tyle, żeby nadrobić dni bez palenia.Wyrzuty sumienia, zepsuty humor, a wszystko przez postanowienia. Wniosek jest prosty- żadnych marzeń, ułudy i postanowień. Skreślamy te słowa z naszego słownika.

Zatem co? Jajco. Z dupy wyjęte postanowienia wypowiadane po pijaku nic nie znaczą. Chcesz coś zmienić w swoim życiu koniecznie wraz z nadejściem nowego roku? Po prostu to zrób. Nie kłap gębą na prawo i lewo zrobię to tamto, po prostu to zrób. Obiecaj coś sobie nie innym, miej to w swojej głowie i pochwal się kiedy osiągniesz swój cel. CEL. Cel to jest genialne słowo, które mobilizuje nas do działania. Mobilizuje, a nie zmusza. Bo zapamiętaj sobie jedno- nic nie musisz, wszystko możesz!

Taaaa pierdolenie…Ale czy oby na pewno. Chcesz przykład z życia? Rok temu wpadłam na pomysł- nauczę się angielskiego, sama.Taki był mój cel. Ale nikomu nie krakałam co drugi dzień-nauczę się angielskiego, takie mam postanowienie. To nie było postanowienie. Moim celem było nauczenie się. Jeśli ktoś pytał, mówiłam, że się uczę. Ale nigdy nie mówiłam, że się nauczę. Gdybym tak powiedziała w razie gdyby mi nie wyszło byłoby to porażką. Natomiast to, że się uczę oznaczało, że ile bym się nie nauczyła i tak byłoby to sukcesem, bo przecież nie mówiłam, że ma być to poziom ekspert, choć miało być jak najlepiej. I co? I tak się uparłam, że osiągnę cel, że bez wyrzeczeń, bez książek i bez niczyjej pomocy pod koniec września płynnie rozmawiałam sobie po angielsku z Kreteńczykami. Cel osiągnięty. Podobnie jak Cel- upragniona Grecja. Po prostu chciałam i zrobiłam to co chciałam. To był mój cel i tak po prostu zaliczyłam bazę.

W tym nowym roku też mam kilka celów, które osiągnę z uśmiechem na ustach, bo wiem, że mogę wszystko. Ty też możesz jeśli tylko zechcesz. Nie mam marzeń, mam po prostu jasno określone cele, do których dochodzę. Tak, zawsze dochodzę :D

Człowiek człowiekowi człowiekiem, a on Tobie skurwysynem…

By | Przemyślnik | No Comments
Bałam się uruchomić mój odbiornik telewizyjny 11 listopada. Zawsze lubiłam oglądać te wszystkie parady, defilady… Wiem, że dziwnie to brzmi, ale taka karma. Od pewnego czasu te parady przeobraziły się w jedną wielką wojnę domową.
Ostatni raz poruszam temat ludzkiej głupoty (oby). Zamiast radosnego święta, znowu mieliśmy „przyjemność” podziwiać wybryki półgłówków. Cwierćgłówków. Głupków.
Jejeje każdy patriota, każdy prawdziwy Polak powinien zachowywać się jak jaskiniowiec, który pierwszy raz zobaczył stolicę. Należy pić alkohol, tyle alkoholu ile się da. Trzeba nabzdryngolić się jak ostatnia szmata i pójść pod ambasadę innego kraju, żeby siać demolkę. To takie patriotyczne! To ukazuje jak polska inteligencja po gimnazjum ( o ile udało się je ukończyć cudem) kocha nasz kraj! To równie mądre jak „bitka pod krzyżem” jakiś czas temu. Tak bądźmy anty wszystko, przez to pokażemy jak kochamy nasz kraj! Należy też jebać policję, to oczywiste! A kiedy ktoś życzliwy zajumie nam telefon- najlepiej zgłosić się do straży pożarnej, bo przecież nikt nie pójdzie na psy, prawda?
Bądźmy anty wszystko, wywołajmy wojnę domową, żeby żaden obcy naród nie miał okazji nas zaatakować. Wytłuczmy się wszyscy między sobą, będzie święty spokój! Wyrywajmy drzewka w stolicy, bo mają zielone liście, a nie biało- czerwone! One są takie zielono-pedalskie fuuuuj! Śmierć drzewom! I ekologom przy okazji, bo przecież na pewno będą ich bronić! Ekolodzy to w takim wypadku też pedały, bo bronią pedalskich drzewek. Takie skryto-pedały. Idąc tym tropem- śmierć wegetarianom, bo lubią zieleninę. Śmierć również dla nie-wegetarianów, bo z całą pewnością coś ukrywają! Spalmy tęczę, spalmy naród, a na koniec spalmy siebie, bo jeśli ktoś tak mocno nie lubi tych pedałów sam musi być skrytogejem!
Na jakimś spottedzie ( a cholera wie jak to odmienić) stanęłam w obronie gejów, bo nie zgadzam się by pedofilia, ekshibicjonizm i homoseksualizm lądowały w jednym worku. Pedofilom profilaktycznie obcinałabym wszystko co  mają do obcięcia- jajca, palce, język itd i goniła do roboty. Jest to cholerna dewiacja i nie można się na nią zgadzać. Te wszystkie wróble, gile i inne pedofile należy  karać, leczyć i izolować od dzieci. Ale homoseksualizm to nie jest dewiacja! Nie chce mi się tego tłumaczyć, każdy ma dostęp do wikipedii. Zadam tylko jedno pytanie. Czy gdyby Twój najlepszy przyjaciel po 20 latach powiedział Ci- jestem gejem/ lesbijką strzeliłbyś mu w łeb za inność? Ja wiem, że lesbijki „to co innego, a i popatrzeć miło, a geje to jakoś tak nie fajnie”. Ale homoseksualiści nie są homoseksualistami, bo tak sobie wymyślili i chcą się z tym afiszować, wkładać sobie języki do gardeł w miejscach publicznych. Oni tacy są, nie musisz ich lubić, ale toleruj ich, tak jak oni tolerują, że Ty wolisz płeć przeciwną, a przecież i Ty nie pchasz języka w gardło na środku ulicy swojej wybrance/ wybrańcowi (mam nadzieję). Czy to ważne kto z kim sypia we własnym domu, za własnymi drzwiami? Tak bardzo Cię to interesuje, musisz to napiętnować? Widocznie nie masz własnego życia.
Jeszcze nie tak dawno ktoś kiedyś żył nie daleko i trzymał sztamę z sąsiadami. Sielanka i mleko prosto od krowy. Ale przyszedł niespokojny czas wojny i pewien ktoś powiedział, że Żydów należy zabijać. I sąsiad zabił sąsiada, bo to Żyd. A drugi sąsiad uratował sąsiada, choć sąsiad był Żydem, ale PRZEDE WSZYSTKIM BYŁ CZŁOWIEKIEM! Jeszcze nie tak dawno czarnoskórzy byli nikim, jeszcze nie tak dawno kobieta stała w hierarchii tuż za świnią, ale przed kaczkami i koniem…
Nie wciągam się w dyskusje na fejsiku, ot wyrażam swoje zdanie i znikam. Potem czytam, że znikam jak tchórz. A ja po prostu nie mam zamiaru wdawać się w jałowe dyskusje, bo z głupim nie będę dyskutować. Nic to nie zmieni, kłótnia gotowa, a trolle się żywią. Czyli, że uważam się za najmądrzejsze guru świata? Nie. Uważam, że jestem mądrzejsza od głupszych i głupsza od mądrzejszych i tyle. A każdy indywidualnie niech  oceni czy jest głupszy czy mądrzejszy.
Czasami chciałabym obudzić się na bezludnej wyspie. Wiecie, tylko piasek, słońce, banany i przyjazne małpy…Je jeszcze wszystkiego można nauczyć, to takie pojętne stworzenia… Czasami myślę, że bardziej niż  niektórzy przedstawiciele naszego gatunku…
Czekam na ukamienowanie za to co napisałam :D

Gówno i mocz na facebooku

By | Przemyślnik | 4 komentarze
Jestem nołlajfem, więc poruszmy po raz kolejny sprawy fejsbukowe.
Ponoć najczęściej wyszukiwanym słowem w ostatnim czasie było słowo „selfie”. To oczywiście wybadali najprawdopodobniej amerykańscy naukowcy, bo któż jak nie oni. Co kryje się za tym jakże czarodziejskim trącącym angielszczyzną słówkiem? Otóż jest to nasza rodzima samojebka! Samojebka- nie jest to nic brzydkiego, nie ma nic wspólnego z masturbującą się nastolatką. No może trochę ma… Poniekąd samojebka to masturbacja osobowości czyli fota strzelona samemu sobie ku połechtaniu samopoczucia, samooceny i wkurwienia towarzystwa. Tło nie jest ważne, możesz mieć nawet burdel na kółkach w tle.
Osobiście zaobserwowałam kilka rodzajów fotek, które nagminnie się powtarzają. Najpierw były słitfocie, ale dziubek czy tzw. duckface szybko został wyparty przez foty w lustrze. Brudnym. Tylko brudne lustro się liczy. Liczy się też nowy pokrowiec na telefonie. Ewentualnie nowy telefon, najlepiej ajfon, który swoją drogą technicznie jest cienki ;) Brzuszek w lustrze też jak najbardziej ok, podpis „ćwiczę z Ewą” to konieczność. Przerabialiśmy też zdjęcia wykonane nowiuśką lustrzanką od tatusia.Ale to już nie jest fajne. Hit ostatniego lata to fotka „na parówkę”. Czyli dwie parówki i reszta w tle. Czymże są te dwie parówki? Otóż nóżki, są to nóżki, najlepiej opalone, a w tle woda,plaża…
Czasami zbiera mnie na wymioty, czasami mam ochotę krzyczeć, ale kiedy to uczucie  mnie nachodzi, przewijam szybko stronę w dół. Co powoduje u mnie spazmy zapytacie? Nie są to śliwki popite mlekiem. Nie są to kartofle z ogniska z bitą śmietaną. Są to podpisy pod zdjęciami. Szczególnie kilka z takich podpisów powoduje u mnie uczucie zbliżającej się treści żołądkowej. Mój absolutny fav to „Weselnie”, „dyskotekowo” , „Hej wesele tańcowało…” oraz „leżing”, „plażing” i inne z -ing. Z trudem napisałam tutaj te zwroty.  Nie powiem nic więcej na ten temat, bo zarzygam tęczą klawiaturę.
Niektóre fotki lub też podpisy pod nimi są irytujące…Nie chce mi się poruszać tematów, typu- mam dziecko, więc profil nie jest mój-teraz należy do dziecka. Sto milionów fotek dziecka, którego nie chcę oglądać i mam ochotę napisać-”nie słuchaj tych ludzi, urodziłaś strasznie brzydkiego gówniarza, ale może z tego wyrośnie…”. Kurwa, na prawdę uważacie, że takie świeże dziecko, jeszcze mokre od wód płodowych to super śliczny materiał na  ujęcie na fejsbuka? A później co dziennie po 30 fotek dziecka w każdej pozycji. Jestem za tym, by pochwalić się nowym członkiem rodziny, ale nie codziennie po kilkanaście razy i nie fotką niemal z momentu porodu.
A co ja lubię? Lubię jak początkowo jechane ”paróweczki” czy „dziubek”  są robione z premedytacją i zdjęcie jest uwieńczone irytującym podpisem. Żeby się pośmiać. Ale pamiętajcie to działa tylko jeden raz. Żart powtarzany wielokrotnie przestaje śmieszyć. Uwielbiam „takie tam z nudów”- ale tylko te dla jaj. Bo kiedy widzę ten podpis nie w formie humorystycznej i patrzę na idealnie wyretuszowane, pozowane zdjęcie- chcę krzyczeć.
A jakie są najlepsze miejsca do profesjonalnych sesji? Kibel. No chyba każdy się ze mną zgodzi. Fajnie jeśli w tle walają się brudne gacie, domestosy i zużyty papier toaletowy. Ale kibel to nie wszystko. Jest taki oklepany…
Humor poprawiają mi zdjęcia na torach. Uwielbiam, kocham te sesje. Nie ważne czy na fotce pręży się wylaszczona niunia czy zakochane małżeństwo tuż po „Hej wesele tańcowało” (rzyg, rzyg, sorry). Kiedy widzę tory cieszę się jak dziecko. Dlaczego? No jak to? Nigdy nie jechaliście pociągiem? No i może jeszcze powiecie mi, że jechaliście przez kilka lub kilkanaście godzin (ach kochane pkp) bez siku? Taaaaa? Czujecie to…Kto sikał w pociągu? A może mamy tu jakiegoś śmiałka, który telepiąc się stawiał klocka? O takkkk…I w tym kibelku jak wiecie jest taka fajna zasysająca dziurrrra, prawie jak czarna dziura tylko, że nasza niegdyś zawartość nie leci wcale w kosmos. O nie! Nasza niegdyś zawartość nie rozpływa się w powietrzu i nie zabierają jej żadne małe skrzaty. Powiedzmy wprost- mocz i gówno ląduje na torach!
Mocz i gówno niech będzie dzisiejszą puentą i tytułem też- to takie fajne słowa!
Czekam na nowe fotki :D

Skont bioro siem gupie ludzie i azjatyckie biedronki.

By | Przemyślnik | No Comments
„Głupota – niedostatek rozumu przejawiający się brakiem bystrości, nieumiejętnością rozpoznawania istoty rzeczy, związków przyczynowo-skutkowych, przewidywania i kojarzenia. Charakteryzuje się pychą, śmiałością, podejrzliwością, niskim lub nieistniejącym samokrytycyzmem, niezdolnością do zdziwienia, dążnością do ekspansji.” Tyle na ten temat mówi wiki. A życie swoje…
Czy nikogo nie zastanawia skąd się biorą głupi ludzie? Rodzimy się głupi i mądrzejemy, czy rodzimy się mądrzy i głupiejemy? A może wszystko jest winą DNA? Głupi ojciec, głupia matka, to i głupia ich gromadka? Cholera wie, nie chce mi się wnikać, jeśli ktoś wniknął – proszę o odpowiedź, bo może i ja za głupia na wnikanie jestem? Żartowałam, to tylko taki mały żarcik sytuacyjny. Osobiście uważam, że głupia nie jestem, bo głupi nie zastanawiałby się czy jest głupi- po prostu byłby głupi dalej. Fajne takie życie w nieświadomce, oby coś zjeść, wypić, poru…rozmnożyć się i koniec trosk. A może to wcale nie jest takie fajne? Dla głupiego pewnie fajne, dla mądrego nie wystarczające.
Bo kim my właściwie jesteśmy? Zwykłymi ssakami, żyjemy tylko po to żeby się rozmnożyć, wydać kolejny miot małych ludzików i tyle z punktu widzenia biologi. I głupiemu to wystarczy. Co ciekawe im człowiek mniej bystry tym miot większy i ruja częstsza. Karzełków coraz więcej, rzadko kiedy bystrych, więc oby zjeść, wypić i poru…rozmnożyć się.To już chyba wiem dlaczego ludzie coraz głupsi…Ci z głową na karku myślą jak dziecku zapewnić wszystko co najlepsze. Ci z głową pełną sieczki po prostu się rozmnażają, rozmnażają i rozmnażają…
Nie przerażają mnie błędy ortograficzne, po prostu flaki mi się przewracają kiedy ktoś wali byki. I nie mówię tu o literówkach, czy błędach spowodowanych pośpiechem, tylko kur*a o bykach z niechlujstwa, braku wiedzy, nie wiem z czego tam jeszcze. Teraz wszystkie dzieciaki mają dysleksje, dysortografie, dys… coś tam, kiedyś po prostu byli by nieukami. No ale dziś ważniejsze jest żeby „Je*ać policje”, a „Szkoła jest gupia”. Spoko. Żyjcie w nieświadomce, tylko proszę nie rozmnażajcie się! Nie składajcie jaj z kolejnymi tumanami!
Głupota jest szersza, jest ku*wa szeroka jak tajga, tundra i Sahara i nie wiem co jeszcze. Tajga,tundra i Sahara- to nie są znani projektanci :) Do łez rozbawiła mnie głupota blogerów, którzy dali się nabrać niesamowitemu Chajzerowi i twierdzili, że owszem znają takich projektantów jak Schleswig-Holstein czy Karel Gott. Super nie wiedziałam, że pancernik i piosenkarz są tacy utalentowani! Po obejrzeniu reportażu obnażającego bezgraniczną głupotę nie było mi już tak do śmiechu. Czyli naprawdę ludzie mogą być aż tacy głupi? Mogą…
Mogą… Siedzisz sobie w aeroplanie i czekasz na powrót do domu, bo plecy pieką Cię od słońca, jak żula dupa po śnie w pokrzywach, a w brzuchu przelewają się jeszcze resztki regionalnych alkoholi. Siedzisz i siedzisz i nie wiesz dlaczego nie lecisz. Dowiadujesz się i nie wiesz co gorsze- lot nad Smoleńskiem czy nie wiadomo jak długie czekanie…Co jest najgorsze w samolocie? Turbulencje, burza, diabeł na skrzydle? Nie, nie, nie i jeszcze raz nie! Najgorsze są głupie baby. A głupia baba w ciąży to już kulminacja! Nie lecimy bo yntelygentna dotarła cudem do samolotu, rozsiadła się w fotelu i dziarsko czekała na start. 9 miesiąc ciąży, poród tuż tuż, być może nawet za chwilę. Zero jakichkolwiek papierów od lekarza, zgody na lot, zero rozumu. Ona leci. Pilot nie leci. Pilot nie weźmie na siebie takiej odpowiedzialności. A jeśli ciąża jest zagrożona, a jeśli yntelygentna nie może latać? (No raczej, nie halo kiedy karzełek może wykluć się lada moment).Ona leci,samolot stoi, stoi pół godziny,godzinę, półtorej…Stoi. Po prośbach, groźbach i kilku filmikach nagranych przez współpasażerów, yntelygentna kapituluje. Chyba ochrona lotniska trochę jej pomaga…Ale wygrana, wygrana jest nasza lecimy! Nie jestem wredna, ale wiecie cieszę się, że kobita musiała zapewnić sobie wikt, opierunek i lot do domu na własną rękę. Za głupotę się płaci. Może to wydarzenie czegoś ją nauczy (Darz bór!).Przedłużyła sobie wakacje, nie ma co..A tak swoją drogą…to czy ona nie zauważyła, że jest w ciąży? A może liczyła na to, że jeśli urodzi w powietrzu jej potomek dostanie darmowe bilety lotnicze na całe życie? Gorzej gdyby zaczęła rodzić nad na przykład Rumunią…ludzie by ją zjedli…Pojechała na wczasy, wróciła z rumuniontkiem, a do tego nie wiadomo w jakim języku to to by gadało kiedy zaczęło by gadać…Tragedia!
Tragedią jest to, że idzie zima i już wkrótce media ogarnie szał na newsy o zimie. Zima stulecia, zima tysiąclecia, zima ery, znowu wyginą dinozaury i takie tam. Póki co atakują mnie informacje przedzimowe. Mądrzy, ale to super mądrzy ostrzegają, żeby uważać jakie biedronki wpuszczamy do domu. Bo te nasze polskie są w porządku, jasna sprawa, bo są nasze, swojskie i tylko czasem w ch*ja lecą, bo żadnego chleba z nieba nie przynoszą. Ale te azjatyckie, to panie kochany bród, smród i ubóstwo, kiła, mogiła i wszelkie nieszczęścia! Piją, biją, gwałcą, zarażają grypą, ejcami i wszystkim co tylko mogą!
Moja prognoza na zimę jest taka, a nie inna- napie*doli śniegu, stopnieje, na*ierdoli, stopnieje…i tak kilka razy. Zima będzie długa i upierdliwa, temperatury będą skakać góra- dół, ale przeżyjemy. Biedronki to nie wiem jak dadzą radę. Chyba , że te z żółtymi bilbordami, bo te jak śniegu nap*rdoli to dach mogą stracić. A skąd ja to wiem? Ha! Bo ja mądra jestem i skromna (jak nie wiem co) przy okazji! Chcecie wiedzieć jaka będzie zima? Całe lato obserwujcie kwitnienie dziewanny. Teraz jestem całkowicie poważna.Zima będzie się wlekła jak żul ze sklepu do chałupy…
Strzeżcie się moi drodzy gupich ludzi, ciężarnych w samolotach i azjatyckich biedronek, bo inaczej czeka nas katastrofa i tylko Macierewicz będzie znał odpowiedzi na wszystkie pytania :D

Różowe majteczki na lotnisku i zajebiste laski.

By | Przemyślnik | 6 komentarzy
Na początek z grubej rury- na specjalną  prośbę od dziś nie będę gwiazdkować kurew i innych bluzgów na blogu :)
Od „no więc” się nie zaczyna, więc zacznę inaczej…
Kurwa mać :D W ostatnim czasie obiegła nas nowa afera. Jeden z byłych (żyjących) prezydentów naszej kochanej Łojczyzny został brutalnie potraktowany na lotnisku. Złe ludzie wyciągnęły jego majciochy i dziurawe skarpeciory przy odprawie. Cholerni fetyszyści! Niby chodziło o alkohol, ale kto wie. Według moich wiarygodnych podpierdalaczy, ktoś po prostu miał nieujarzmioną potrzebę ocierania się o bieliznę osobistą noblisty. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze i pan były walnął se kielonek szampana z samą Sharon.
Powiatowego oblano kwasem, który nie był wcale kwasem, ale mógł nim być. Skąd taka nienawiść w narodzie? Kiedy się kogoś nie lubi to się go nie ogląda, nie słucha, zmienia kanał, albo idzie się zrobić kanapki tudzież oddać mocz podczas wystąpień znienawidzonego. Kwasem można potraktować co najwyżej swój własny ryj.
A propos kwasu na ryj. Nie mam nic przeciwko poprawianiu urody jeśli komuś wiszą cycki, ma 50 lat, a chce wyglądać na 45 albo ma koślawy nos i chce to zmienić. Nie ma w tym absolutnie nic złego. Dziwi mnie jednak fakt, że co niektóre piękne lub mniej piękne kobiety mają jednego ojca skalpela i wszystkie próbują się podciągnąć pod jeden wzór. Wszystkie wyskakują jak spod maszynki. To już chyba nie jest piękne, a podkręcone. Ja dla przykładu czuję się piękna. Bez skalpela. Jak mi dupa obwiśnie to może i ją sobie podciągnę na sznurku od snopowiązałki opcjonalnie chirurg znajdzie jakieś lepsze rozwiązanie. Ale 20 latka z botoksem, to kurwa nie jest normalne.
Napisałam, że czuję się piękna. Czekam na pierwsze oskarżenia i falę krytyki :D Tak jestem piękna. Podobno według jakichś tam mądrych badaczy i naukowców (pewnie z Ameryki) 80% Polek nie czuje się nawet ładna. Pięknie nie czuje się ani jedna. Mnie tam nikt o nic nie pytał, więc kolejne badania do dupy. Co ciekawe Polki są uznawane za jedne z najpiękniejszych kobiet na świecie. To jak z tym w końcu jest?
Za bardzo boimy się otoczenia. My Polki ciągle żyjemy pod presją, bo „co ludzie powiedzą”. A co to kogo obchodzi? Ludzie gadali, gadają i będą gadać! Nie ma co sobie komentarzami psuć krwi. Oczywiście przy wadze 80 kg mini nie zawsze będzie wyglądać uroczo. Ale kobieta ważąca 80 kg może być piękna. Media próbują manipulować wszystkimi, faceci żrą jakieś radzieckie specyfiki żeby upodobnić się do obleśnych mięśniaków z tv. „Bo kobiety to lubią”. Chyba nie jestem kobietą w takim razie, bo wizerunek napompowanego idioty do mnie nie przemawia. Kobieta obowiązkowo musi nosić rozmiar zero, za to cycki muszą być co najmniej „D”. Chyba komuś się pojebało jeśli wierzy w te wszystkie brednie.
„Nie ma kobiet brzydkich, są tylko zaniedbane”. A też gówno prawda. Są i brzydkie (o Niemkach innym razem ;) ). Brzydkie są i w Polsce, ale w rzeczywistości mało która tak naprawdę jest brzydka. I nie tylko dbanie o siebie gra tutaj główne skrzypce. Większość fajnych lasek zwyczajnie nie docenia tego co ma, bo piegi, bo za niska, bo za małe cycki, bo za duże. Piegi są zajebiste, a każde cycki są fajne, bo przecież są cyckami! Kochane baby- pierdolcie stereotypy- jesteście piękne!
Strasznie śmieszą mnie programy z metamorfozami. Oglądam je namiętnie, bo lubię takie sado-maso umysłu. Wchodzi rozczochrana babinka, walą jej mejkapy, przycinają włosy,  koszą chwasty pod pachami, dają drogą i niekoniecznie ładną kieckę od Wielkiego Projektanta i helllloooo :DDlaczego mnie to śmieszy? Bo prawie każda kobita co rano przechodzi taką metamorfozę we własnej chałupie. I wcale nie potrzebuje sztabu ludzi. Tu się przyczesze tam podmaluje i laleczka jak malina! Upodobałam sobie taki jeden program Pani Sabalewskiej. Program leci w niedzielę koło południa, kiedy mam dużo czasu i leżę rozmemłana jak worek we młynie. Stylistka niemal wszystkim maluje włosy na tzw. ombre i mówi, że im ślicznie. Sama ma takie same, więc może dlatego. Stylistka wbija te kobiety w przeważnie okropne ciuchy- niepraktyczne, deformujące sylwetkę i po prostu brzydkie. Ale to stylistka! Ona może! Nie zawsze te kobity wyglądają na zadowolone, ale… szoł mast gołon :D Jest też pewna Pani Kosmetyczka w TVM Stajl. Zachwyca się super kosmetykami, pokazuje smutną buzię smutnej pani. Następnie podkreśla oko tuszem i smutna pani staje się uśmiechniętą panią. Cóż za wyczucie! Cóż za kunszt! Takie rzeczy potrzebne są w naszym Rubinie, bo żeby pomalować rzęsy- musimy się tego nauczyć z tego programu!
Telewizja jest niesamowita! Bez niej moje niedzielne poranki nie byłyby tak radosne!