2. Opisz swoją najlepszą maskarę. Czy znalazłaś taką, która spełnia Twoje wymagania?
3. Jaki rodzaj krycia preferujesz w podkładzie?
4. Ulubiona marka luksusowa?
5. Jakie firmy kosmetyczne chcesz wypróbować, a jeszcze tego nie zrobiłaś?
6. Ulubiona firma drogeryjna?
7. Czy nosisz sztuczne rzęsy?
8. Czy jest makijaż, w którym nie wyszłabyś z domu?
9. Jaki kosmetyk jest przez Ciebie najbardziej wielbiony?
10. Jak często kupujesz kosmetyki do makijażu? Czy lubisz kupować od czasu do czasu, czy wszystko na raz?
11. Czy masz “makijażowy budżet”, czy kupujesz swobodnie?
12. Czy wykorzystujesz rabaty, kupony, punkty z kart kupując kosmetyki?
13. Jaki typ produktu kupujesz najczęściej?
14. Czy jest jakaś firma, której nie możesz znieść?
15. Czy unikasz pewnych składników w kosmetykach, takich jak parabeny czy siarczany?
16. Czy masz ulubione miejsce, gdzie kupujesz kosmetyki do makijażu?
17. Czy lubisz próbować nowych kosmetyków pielęgnacyjnych, czy trzymasz się rutyny?
JJ |
18. Ulubiona marka do ciała i do kąpieli?
19. Gdybyś mogła kupować kosmetyki tylko z jednej firmy, to jaka by to była?
20. Jaka firma ma według Ciebie najlepsze opakowania?
21. Jaka celebrytka ma zawsze perfekcyjny makijaż?
22. Czy należysz do jakiejś internetowej, makijażowej społeczności?
23. 5 ulubionych urodowych guru.
24. Czy lubisz produkty wielozadaniowe tak jak stainy do ust i policzków?
25. Czy jesteś niezdarna podczas nakładania makijażu?
26. Czy używasz bazy pod makijaż, na oczy?
27. Jak dużo produktów do włosów używasz w typowy dzień?
28. Co pierwsze nakładasz korektor czy podkład?
29. Czy myślałaś kiedyś nad lekcjami makijażu?
30. Co kochasz w makijażu?
Zrezygnowałam ze spotkań blogerskich między innymi ze względu na “wymuszanie” recenzji otrzymanych produktów. Jadąc na spotkanie nie wiem co dostanę, więc jak mogę recenzować coś, co nie zawsze jest dla mnie odpowiednie? I tak po jednym ze spotkań przybyły mi suplementy, których nie tknę, prezenty zapachowe, które owszem lubię, ale do koncepcji bloga nijak mi nie pasują. Wpadły też za ciemne i za jasne podkłady oraz próbki, których nijak ni chuj nie jestem w stanie ocenić po trzech użyciach. Kiedyś Wam napiszę więcej w temacie spotkań, ale dziś przejdźmy do Meet Beauty oraz do prezentów, które przywiozłam z konferencji.
PS. Zapomniałam dorzucić do foty zbiorowej kosmetyków od Palmer’s, sorka 😉 |
Zgłaszając się tam myślałam, że jedynym giftem jest fakt samego uczestnictwa i to mi bardzo odpowiadało. Potem na Insta zobaczyłam, że organizatorzy szykują małe upominki. No i fajnie. Na miejscu okazało się, że dostałam tonę upominków. Oczywiście cieszę się z prezentów, ale jeszcze bardziej cieszę się, że nikt nade mną nie wisi i nie piszczy, że mam miesiąc na recenzję. Nie. Chcę- to zrobię i już, a jak nie zrobię- to świat się nie zawali. I wiecie co? Aż chce się pisać! Nie lubię przymusu, lubię mieć wolną rękę. Na dodatek kosmetyki, które dostałam były w większości przypadków dobrane dla mnie indywidualnie i to też jest ogromny plus. To zobaczmy co też przywlekłam ze sobą ze stolycy.
Lirene po warsztatach wyposażyło mnie w podkład i coś do jego zmycia, żeby nie drzemać z wytapetowanym ryjem. W sekrecie powiem Wam, że podkład świetnie się zapowiada. Ze stoiska dodatkowo trafiły do mnie miniaturki trzech produktów. No i fajno.
Każda z uczestniczek otrzymała zestaw od Annabelle Minerals. Puder, podkład, cienie oraz róż przyprawiły o spazmy większość dziewczyn, ja byłam ciekawa, ale nie przeżywałam. Kiedyś miałam kilka produktów mineralnych jakiejś marki, której nazwy nie pamiętam i w sumie to się zawiodłam. Zaczęłam kosztować Annabellki i…o kurwa- fajne są! Już wiem skąd ta ekscytacja 🙂
Schwarzkopf podarowało mi maskę do włosów- tego nigdy dość 😉 Widziałam, że dziewczyny miały jeszcze jakieś dodatkowe kosmetyki, ale ja się nie załapałam. Wystarczy mi maska, bo z tego co pamiętam w paczuszkach blogerki miały jeszcze lakier do włosów i coś tam jeszcze z rzeczy, których i tak nie używam.
Bielenda postawiła na balsam, dla mnie bomba, zużywam wszelkie mazidła w tempie ekspresowym. Podkład w odpowiednim kolorze, maseczka, pomadka ochronna- wszystko przydatne. Oprócz tego na stoisku dostałam bajecznie pachnący peeling i mleczko. Pielęgnacja już w użyciu.
Pani z Wax Pilomax, na podstawie badań skóry głowy i włosów, dobrała mi specjalny mega zestaw. Tutaj wszystko mnie zachwyca, a kawowa maska powala mnie na kolana od samego zapachu. Jest szał, moje włosy piszczą z zachwytu.
Tołpa podarowała mi przydatne produkty- peeling do rąk, krem BB, zmywacz na ryj i krem do rąk idealny do torebki. Pozostaje mi tylko się paćkać i pięknieć.
Zestaw w stonowanych kolorach, to podarek od Golden Rose. Zarówno pomadka, jak i lakier wpasowuje się chyba w większość gustów. Mimo, że jestem cholerną papugą, to czasami mam ochotę na spokojny nude look. Prezent jak najbardziej mi odpowiada.
Dwa mini produkty, próbki oraz duży balsam otrzymałam od Palmer’s. Słuchajcie! Jak ten balsam pięknie pachnie czekoladą! Aromaterapia w gratisie, się natrę jak świnia w błocie i będę roztaczać egzotyczny zapach.
Słynne rękawice do demakijażu od Glov strasznie mnie ciekawią. Jeszcze nie próbowałam, ale w weekend pierwsza próba ognia. Fioletowa wersja, to ponoć ta dla wariatek. W to mi graj!
Indigo powaliło na kolana chyba wszystkich. Ilość kosmetyków przeszła wszelkie oczekiwania, a są to nie byle jakie kosmetyki. Wszystko pięknie pachnie, nawilża i zachwyca. No ok- lakiery do paznokci pachną standardowo 😉
Dużo kosmetyków otrzymałam też od Eveline. Markę znam, lubię. Balsamy są w dechę, a tusze Evelinki to moje ulubione rzęsomalowacze. Tusz i pomadkę otrzymałam na stoisku, natomiast cała reszta to wygrana w konkursie na Insta. Nagrody zawsze cieszą, a ja cieszyłam się tak…
Meet Beauty FB |
Takie oto podarki przytachałam z konferencji Meet Beauty i za wszystkie dziękuję. Byłam zaskoczona mnogością darów losu. Zaskoczenie było tym większe, że nie spodziewałam się niczego oprócz fajnej przygody i miłej atmosfery. Zgłaszam się za rok i to nie dla fantów, a dla klimatu.
Od lewej- Milenka, Monika ,Madzia, ja, Sylwia, Sylwia, Madzia |
Pixabay |
Andrzej Tucholski stworzył genialny projekt- Share Week. W skrócie – impreza polega na poleceniu swoich ulubieńców blogosfery. Pomyślałam, że dołączę i przy okazji pokażę Wam, kto ma na mojej dzielni największy szacun. Sprawa nie łatwa, bo trzeba wytypować tylko 3 faworytów. Wybrałabym więcej, ale zasady, to zasady. To co lecimy?
Króliczek Doświadczalny – czytam Króliczka od hoho i jeszcze trochę. Zaczynałam w czasach kiedy Królicza Mordka pisała też o kosmetykach. Z czasem jej blog ewaluował i odszedł od tematyki kosmetycznej na rzecz przemyślanych tekstów, które chłonę jak gąbka. Strasznie mi się ta przemiana podoba, bo jako czytelnik teksty o pachnidłach ogarniam jednym okiem, a lifestyle (mądry!) uwielbiam. Króliczek to taki mój prywatny autorytet w blogosferze. U Królika nie ma nudy i przez królicze ścieżki natrafiłam na kolejnego blogera.
Dizajnuch– do niego trafiłam przez Króliczka, chyba coś skomentował i z ciekawości polazłam na jego bloga. Spoko gość, pisze na luzie, bez spiny, czyli tak jak lubię. Okazuje się, że teraz mieszka tam gdzie Królik, ale pochodzi z moich okolic. Świat jest mały. To chyba ostatni facet w blogosferze, który nie myśli kutasem, tylko głową. Swojego czasu przeglądałam męskie blogi, ale prędzej czy później, każdy z blogerów zaczynał opowieści o tym ile lasek to nie wyruchał i co to nie wyprawiał (niektórzy chyba mają brudne lustra i nie wyrośli z bajek). Jeden ze “sławnych blogerów” próbował mnie wyrwać na piwo na Insta, został zgaszony. Jak mi przykro. U Dizajnucha jest normalnie i fajnie. Swój chłop. Z nim piwo bym wypiła, bo wiem, że wypiłby ze mną jak z kolegą, a nie zaraz jakieś podśmiechujki.
Eli Milamalim– kobieta z jajami. Pisze tak jak lubię- nie ma słodkiego lizania dupy i wrzucania czegokolwiek, byle ilość postów w tygodniu się zgadzała. Konkretna laska, mocny przekaz, mądre przemyślenia i do tego garść ciekawostek- świetne połączenie. Do tej całej kupki wspaniałości Eli serwuje jeszcze świetne zdjęcia, czego chcieć więcej?
Tak przedstawia się moja Złota Trójka. Straszne jest to, że nie mogę stworzyć Złotej Szóstki, albo i Złotej Siódemki. Serce mi się kraje, dlatego poza “konkursem” muszę Wam wspomnieć jeszcze o kimś.
Addicted To Passion
Black Smokey
Pasje Karoliny
Tyle tego nawlekłam. Można się smarować jak chleb masłem. Mam już kilku faworytów, ale przedstawię Wam po kolei co w tobołkach było.
La Quintessence FB Insta |
Kneipp FB |
Przyznaję- marki nie znam, choć nie raz o niej słyszałam. Teraz mam okazję wybadać temat. Zdradzę Wam, że balsam pod prysznic zajebiście pachnie wiosną. Na więcej musicie poczekać.
John Masters |
Ohhh Dżon! Firma przewinęła mi się w Twoim Stylu i tyle o niej wiem, ale już pogłębiam swoją wiedzę, a kosmetyki do włosów to mój absolutny pierdolec, więc już zaczęłam testy. Jak coś jest do włosów, to mi oczy gwiazdkami radości zachodzą. Jak coś nie jest do włosów, to też staram się na włosy wepchnąć. Taki mój los.
Tymofarm oraz Szyfoniera |
O suplementach, to wiecie jakie mam zdanie…Odpuszczam więc, nie mam zamiaru nikogo przekonywać do czegoś, do czego sama podchodzę z dystansem. Plecionka, to wcale nie jest “pajączek” dla garbatych, tylko ramiączka do stanika od Szyfoniery, które cieszą mnie fchuj, bo bielizny mam tyle, że mogłabym pół miasta obdarować i jeszcze by mi zostało. Taki mój mały pierdolec, więc ramiączka są sesese.
Sylveco FB |
Garść próbek. Popróbuję, a potem pewnie zamówię coś większego, bo kosmetyki tej marki bardzo lubię.
Nanshy FB Insta |
Pędzelki zawsze mnie cieszą, tym bardziej, że własnie się rozglądam za kilkoma nowymi. Nanshy to doskonały start w powiększaniu mojej kolekcji.
Eveline FB Insta |
Jedna z moich ulubionych marek. Podkład z fotki mam i uwielbiam, pisałam Wam o nim TUTAJ. Lakiery mają takie kolory, że ojojoj, błyszczyk też na wypasie… Nie no, ja nie mam pytań- Eveline to jest jednak solidna firma.
Equilibra FB |
Już od jakiegoś czasu kosmetyki z Equilibra za mną chodziły, czytałam, myślałam i proszę- mały zestawik próbny jest u mnie. Aloes to jedna z moich ulubionych roślinek kosmetyczno- cudotwórczych, dlatego balsamem już zaczęłam napierdalać aż miło, a saszetka pachnie w szufladzie ze skarpetkami i to jak pachnie!
XOXO SHOP FB Insta |
Koń jaki jest, każdy widzi. Ten koń, to nie koń, to unikoń, a właściwie unicorn, no jednorożec. Swój, swojski jebany jednorożec. Mam już skarpetki do kompletu, lubię motyw drania, chociaż ostatnio Monika mi powiedziała pewną ciekawostkę… 😀 Ale to nic, ja dalej lubię jednorożce haha 😀
Mariza FB Insta |
Krem do rąk ostatnio zdenkowałam, do stóp też, Mariza wie co mie trza 😀 Strasznie mnie ciekawi czarny lakier, mam nadzieję, że będzie dobrze odbijał stempelki. Reszta tez się przyda, jaram się.
Miraculum FB |
Aż oczy szczypią z radości. Cień z Virtuala mieni się niesamowicie, podobnie jak bronzer. A lakiery? Przecież jasna sprawa, że uwielbiam wszelkie malunki na moich szponach. Se zapierdzielę manicura, że jak pójdę do Biedry to ekspedientki padną 😉
Party Lite FB |
Nikt nie lubi jak mu w domu jebie. A tu proszę- zapalam świeczkę, a syf niech se lata po kątach 😉 A serio, to lubię sobie zapalić jakieś pachnidło, szczególnie zimą. Latem- otwieram okno i pachnie mi z ogródka, ale zimą nie otworzę przecież, bo mi dupa zmarznie.
Dermaglin FB |
Nie ma to jak ujebać się ziemią jak ostatnia świnia. Lecę na samych glinianych maseczkach od dobrego roku i powiem Wam, że nie ma nic lepszego. Ryj może dalej mam koślawy, ale syfilis ujarzmiłam, więc glinki u mnie są zawsze mile widziane.
Pachnąca Szafa FB |
Do szaf to ja całe życie pachnące mydełka pchałam 🙂 Teraz powpychałam saszetki i powiem Wam, że otwierając szafę jest szał, bo taka poziomka daje po nosie jak trza. Tylko woreczek lawendowy pachnie moczem i starymi ludźmi, ale o gustach się nie dyskutuje 😉
Phytocode FB |
Na zakończenie jeszcze garść próbek.
Fajnie, że sponsorzy dołączyli do naszego spotkania i dali okazję do testów. Kilka kosmetyków już sprawdzam i dam Wam znać jak się sprawują. Nie pozostaje mi nic innego jak upierdolić ryj glinką, nasmarować włosy wynalazkami, wymalować się jak ta lala i na czerwony dywan 😀
Przeróbki zdjęcia dokonała Eli Milamalim, do której zapraszam 🙂 |
Dokładnie tak wyglądam kiedy do Was piszę. Siedzę, coś wpierdalam i wymyślam. Jestem taki sobie wiejski cebulaczek i mam nierówno pod kopułą. Prawie pół miliona ludzi, bo tyle Was naszło, już wie, że u mnie jest prosto z mostu, a postaram się, żeby było nie tylko prosto z mostu, ale jeszcze do tego na łeb, na szyję, po mojemu, bez nacisków. Do czego dążę? Mam dość spotkań blogerskich, bo MUSZĘ pisać recenzje na czas. Nie mam do nikogo pretensji, bo wiadomo, że sponsorzy niczego za darmo nie dadzą i tak to wygląda. Jako że nie lubię wyścigów- w marcu odbędę ostatnie spotkanie w zacnym gronie. Żeby nie być takim hipsterem, postaram się zorganizować coś swojego, bo nie lubię jak mi się coś narzuca. Najwyżej będzie bez sponsorów, bo kto się odważy haha 😀 Otrzymuję sporo maili o współpracę, większość odrzucam. Nie mam ochoty sprzedać się za szmatę za trzy dolary, ani testować odżywki do włosów…w tydzień! Tak, takie maile dostaję, więc jeśli czasami pojawia się testowanie czegokolwiek, to sto razy podkreślam, że produkt dostałam i piszę prawdę- jeśli coś jest dobre, to piszę, że jest dobre, a jak jest do dupy, to piszę, że do dupy. Tak zostanie. Ostra selekcja i sama prawda.
Bo za bycie złą, są lepsze prezenty! Ho ho ho! Byłam bardzo niegrzeczna w tym roku i w tamtym też, i dwa lata temu też, a i klej od małego wącham, bo Mama jest szewcem 😉 Kiedy przyszedł do Nas (czyli do mnie i innych blogerek) Mikołaj, oczywiście mówiłyśmy, że jesteśmy grzeczne, ale jak jest to każdy wie. Owszem- dobre uczynki to my lubimy, ale czy my takie dobre dziewczynki jesteśmy, to ja nie wiem 😉
5 grudnia odbyło się Spotkanie Mikołajkowe. Ja wiem, że to dzień wcześniej niż normalne Mikołajki, ale w naszym regionie to norma. Sylwester w Chełmie ma być 1 stycznia KLIK, więc dzień w tą czy tamtą, to żadna różnica.
Spotkanie zorganizowały:
Przybyły:
- Monika
- Karolina
- Kasia
- Magdalena
- Sylwia
- Milena
- Sylwia
- Emilka
- Kasia
- Paulinka
- Monika
- Małgosia
- Sylwia
- Ja 😀
Pod obstawą milicji zagościłyśmy na Ranczu Budrysa w Strupinie Dużym, koło Chełma.
Miejscówka zacna, zagubiona wśród pod chełmskich pól, zagubiona jak ja. Spóźniłam się z dobre 10 minut, jak fleja jakaś. Okrążyłam ze trzy razy Ranczo, zanim dojechałam. Udało się. Wbiegłam triumfalnie jako ostatnia i prawie wywinęłam orła w upominkach od sponsorów. Sic! Takie z nas grzeczne panny, że mamy sponsorów…pominę to kropką na końcu zdania.
Darów jak po wielkiej powodzi w 97. Tylko, że powodzi nie było, chyba, że powódź prezentów. A zaczęło się od prezentów od nas- dla nas. Blogerki – blogerkom. Lubię tę tradycję- list do Mikołaja, potem losowanie kto komu da paczuszkę. Miły zwyczaj, a już myślałam, że to mnie nie spotka po ukończeniu szkoły, a jednak!
(Nie)grzeczna Pudernica dziękuje Mikołaicy, prezent trafiony w sedno! Serdeczne Niech Ci Jarek Jedyny Prawdziwy Oświecony Światłem Swego Majestatu Błogosławi!
W międzyczasie trzeba było się posilić, żeby potem mieć siłę tarmosić pudła z darami. Ja wybrałam oczywiście furę mięsa, nie ma to jak przegryźć chabaninę zagryzając kulką pieprzu;)
Kawka akurat nie moja, a Sylwii, ale taka ładna i blogersko fotogeniczna, że obskoczyłam ją obiektywem. Kawę, nie Sylwię, chociaż Sylwię też 😉
Po prezentach blogerskich i obiadku, czas na prezenty od firm. Dobrze, że biedna Klaudia się nie złamała przy rozdawaniu, bo było tego bardzo, ale to bardzo dużo.
Każda z nas ochoczo buszowała po tobołkach, niczym buszujący w zbożu, buszował w zbożu szukając zboża, czy co on tam szukał.
Kółko (nie)różańcowe zwarte i gotowe! Gotowe na wszystko! A jak na wszystko, to i na pomoc zwierzakom! Zebrałyśmy prawie 800 złotych dla Chełmskiej Straży Ochrony Zwierząt! A jak zebrałyśmy? Była loteria, była licytacja i kasa się sypie 🙂
Za chajs z bankomatu baluj bejbe! Niech i piesy pojedzą solidnie, niech śpią sobie na ciepłych kocykach, bo jeśli masz serce do czworonogów- masz i do ludzi. Pamiętaj!
Losowanie budziło wiele emocji 🙂 Udało mi się wylosować super prezenty. Ale o prezentach będzie w następnym poście, zaraz, zaraz- nie wszystko na raz!
Wszystko nam kiwi! W takim gronie to wszystko bez wyjątku! Szkoda tylko, że czas tak szybko zleciał, nie nagadałam się ze wszystkimi 🙁 Chociaż i tak mi się morda nie zamykała, jak to mi. Bałam się, że mnie dziewczyny na wiatr wygonią hehe 😀 Ale summa summarum ujebałam się w język, ugryzłam się znaczy. Co nie znaczy, że przestałam mamrolić. Mamroliłam dalej, najwyżej bardziej plułam 🙂
Na koniec jeszcze focisława z Sylwią, ach co to jest za kobieta!
I jeszcze grupówka, i do domu… Wszystko co dobre szybko się kończy. Mam jeszcze jedno życzenie do Mikołaja- chcę się z tymi dziewuszyskami spotkać jak najszybciej! Mikołaj nie bądź dziadem, spełnij moje marzenie!
Do przeczytania w kolejnym poście, bo chyba chcecie zobaczyć, co te wszystkie Mikołaje przytachały nam w worach? Kto nie lubi pełnych worów, niech pierwszy rzuci kamień. Ho ho ho komin jest pełen pyłu. Ho ho ho, a więc wejdę od tyłu 😀