Category

Niewyparzona

Janusze biznesu

By | Blog, Szoty | No Comments

 

Dżizas! Rzucam blogowanie! Kumacie, jakiś Janusz z Krakowa wziął i posadził se rabarbar na kilku hektarach należących do uczelni. Potem złożył kwit do urzędu, że gospodarzy na tych gruntach od kilku lat, rabarbar uprawia i w sumie to mu się to pole należy, bo o nie dba i dej przez zasiedzenie. Deli. Janusz biznesu wziął papier i sprzedał działkę za 10 milionów. I ja takich Januszy szanuję! Jebać blogi, idę posadzę rabarbar wkoło pałacu kultury, a jak się ktoś będzie przypierdalał to obsieję swoje poletko barszczem Sosnowskiego i niech ktoś mi tylko podejdzie to badylem poszczuję!
Z drugiej strony barykady januszostwa zwyciężają dziś blogerki, które masowo zgłaszają się do recenzji kleju do butów w barterze😆 Serio. Na grupie z ofertami dla blogerów pojawiło się ogłoszenie o reklamie kleju za… no za nic. Blogerka dostaje klej i w zamian reklamuje go gdzie się da😆Kurwa, jakbyście zobaczyli jak się rzuciły😆 I nie były to jakieś początkujące, nieświadome dziewczynki. Nie, nie. Na klej do butów rzuciły się laski, które twierdzą, że gardzą barterem i że są kimś, bo mają dużo lajków. Jebłam.
A teraz idę sadzić rabarbar. Wolę być Januszem z 10 milionami niż zasięgową blogerką z tanim klejem do butów😆
PS. Jakby co mam dostęp do prawdziwego kleju szewskiego, a moja matka wie, że ćpię 😎 Załatwię słoiczek tym łasym blogerzynom za reklamę mojej osoby😆

Generalizowanie to domena ludzi głupich

By | Blog, Szoty | No Comments

Se nie myślcie, że ja tu na Dzikim Wschodzie to tylko smalec, kiełbasa i kluski😂 Dziś była pierś z kaczki w sosie malinowym z karmelizowaną gruszką. Wyobraźcie sobie, że mieszkając na zadupiu mam szybki internet, dostęp do tych samych atrakcji co we Warszołach czy Krajkowach i nawet cywilizację. I nic mnie tak nie śmieszy jak generalizowanie, że “oooo wschód, pewnie biednie się żyje, a po ulicach biegają wilki”. Źle mi się nie żyje, śpię do południa, podróżuję, gotują za mnie, nie brakuje mi do pierwszego i tak dalej. Po prostu człowiek bez kompleksów nie ma powodów żeby się z tym obnosić, nie ma też potrzeby kupowania wszystkiego co najdroższe żeby się pokazać innym, bo ma wyjebane na to co inni sobie myślą🤣 Nie jestem niewolnikiem drogiej metki, nie muszę się przechwalać dobrami materialnymi, bo pieniądze i status społeczny nie świadczy o człowieku. Jeśli ktoś ocenia kogoś po tym co posiada, skąd jest, w co wierzy, jak wygląda, a nie jaki jest to współczuję mu braku myślenia i kompleksów. Generalizowanie i ocenianie przez pryzmat stereotypów to domena ludzi głupich.
Kurwa, a miało być tylko o tym, że kaczka była wyśmienita 😆

Czy dorośli lubią bajki?

By | Blog, Szoty | No Comments

Tak sobie myślę, że Wy pewnie dzisiaj ostatki, imprezy, a Pudi będzie jeść kluski z serem i skwarkami w przerwie pracy. I tak patrzę na te kluski i se myślę, kurwa, kiedyś to byli czasy. Teraz to ni mo czasów. Kiedyś fotki na bloga robiłam na dywaniku w łazience. Cyk i już był post. Wszystko takie nieidealnie fajne. Teraz bym wpierdol dostała w komentarzach za taki szit. Ale ten szit miał coś w sobie. Te pogubione przecinki i nieostre zdjęcia z kocim kłakiem na obiektywie. Cieszę się z progresu ale tęskno mi do spontaniczności. Pamiętam Instagrama i Facebooka sprzed kilku lat. Zdjęcie kota, widelca, niepodrasowane selfie, brak wypinania i napinki na wallu. Chaos, ktory pokazywał prawdziwe życie. Teraz pęd za liczbami, idealnoscią, perfekcjonizm do bólu, a ludzie to lubią. Ludzie lajkują. Kiedy na stories zapytałam kto obserwuje te idealne lalki, każdy pisał, że to boty, że to małolaty. Nie moi drodzy, to my wszyscy! Bo my wierzymy w bajki i sami dajemy impuls do tego żeby te laski bardziej się wypinały, mocniej malowały, bardziej naciągały. Kobiety patrzą z zazdrością albo z marzeniem, że “też bym chciała te moje usta trochę powiększyć, nie tak bardzo jak ta suka, ale tak troszkę. Tak u góry tylko ostrzyknąć i taką torebkę bym chciała ale za co?”. Faceci popatrzą na te cycki, okrągłe, idealne. Może sobie zwalą, może tylko rozmarzą. Kupujemy ładne obrazki. Kupujemy bajki. Oglądamy Godlewskie, bo głupie, bo nie potrafią śpiewać ale gdzieś tam w glebi duszy też byśmy chcieli takie auto bez kredytu jakim one jeżdżą albo te piękne buty, których nie kupimy szybko albo i wcale, bo stos rachunków czeka do zapłacenia.
Nie powiemy tego głośno, może nawet nie przyznamy się sami przed sobą ale z tyłu głowy też chcemy mieć bajkowe życie, bez trosk, bez martwienia co zrobić jutro na obiad. Ładne obrazki to namiastka naszego chciejstwa. Chwila oderwania. Chwila wkurwienia, czasem złości.
Wrzucam Wam kadr z życia blogerki. Takiej wiecie, normalnej, z kotem pod nogami, z miską niefotogenicznego żarcia. Bez obróbki. 

Tłusty czwartek. Tłuste dupy. 

By | Blog, Szoty | No Comments

Tłusty czwartek. Tłuste dupy.
Wincy żryjcie! Ile było dzisiaj pączusiów? 3? 7? Wincy? Gratuluję, teraz jęczcie jakie to spasione dupy macie. Bo niby, że cały rok to Wy tacy asceci? Dietka, talia osy, fit i godzinne spacery cały rok i tylko dziś tak przypadkiem 7 pączków? A skąd! Cały rok wpierdalacie i albo jęczycie potem “ojej ale Ty jesteś chuda”, sruda nie chuda, normalna jestem. Nie wpierdalam Makdonaldów, nie jem słodyczy, wodę piję po kilka litrów na dzień, z buta zapierdalam to jestem normalna. A jak nie jęczycie to jesteście oburzeni, że ktoś śmie się przypierdolić do Waszej chorobliwej otyłości. Ja rozumiem choroby, rozumiem różne sytuacje ale kurwa nie rozumiem gloryfikowania tłustej dupy. A potem taka 200 kilogramowa osoba, co butów nie jest w stanie sobie zawiązać, jest zbulwersowana, że ktoś zwróci jej uwagę żeby może dla własnego zdrowia schudła. Bo Ty kurwa jesteś nietolerancyjny! A nie, no to wpierdalaj dalej pączusie, w końcu to nie ja zawału dostanę. I ja tu nie mówię o osobach, które próbują z dużą nadwagą walczyć, a czasem nie idzie, bo sama próba walki jest warta docenienia. Ja tu mówię o tych, którzy nie robią nic ale są święcie oburzeni, że oto ja mam czelność ważyć w normie. Nie jem pączków, nie jem byle gówna, nie stołuję się po byle fast foodach, gotuję najczęściej w domu. Taki swojski smalec, ze swojskiej świni, jest milion razy zdrowszy niż te cipsy, ciastki, krakersiki i pączusie z Biedry. Smacznego pączusia! 

LOL tydzień

By | Blog, Szoty | No Comments

LOL. Ten tydzień obfitował w lole i to nie takie do kręcenia, chociaż te pomysły to chyba po dobrym lolku wymyślone. Jak ktoś nie wie, lolek to taki skręt z marihujajen co się wstrzykuje te narkutyki w łokieć. Kolega mówił.

Lubicze! Prezes chce dać 500+ na każdego purchlaczka. Na koty nadal nie chce dać, skąpiec. Ciągle mnie to nie zachęca do rozmnażania, poniżej 5k za sztukę się nie sprzedam. Potem możemy dyskutować. Co ja za 500 złotych kupię? Waciki?! Pan prezes obiecał też trzynastki dla emerytów. Trąci mi to pedofilią. Mógł chociaż piętnastki obiecać, może niesmaczne ale chociaż w granicach prawa. Jeśli jesteśmy przy pedofilii to wywalili pomnik księdza, który maczał palce nie tam gdzie trzeba. Pomnik już stoi spowrotem. Taki kurwa kraj. Ile dzieciaków miałoby ciepły obiad w szkole za taki jeden posążek? U nas wiecznie igrzyska tylko na chleb nie ma. Mamy za to nowe święto: Święto Chrztu Polski, a jak Wam mało to dyskutują o wprowadzeniu 9 dni świątecznych na 40. rocznicę pielgrzymki Jana Pawła II do Polski. Proponuję 100 dni wolnego na setną rocznicę niepodległości. Na chuj komu praca? 5 dzieci razy 500 plus, na flaszkę świąteczną będzie. Matmy ma nie być na maturze ale to akurat mi wisi, maturę zdawałam w czasach jak matmy na maturze i tak nie było. Liczyć umiem. Najbardziej lubię liczyć pieniądze, szczególnie jeśli akurat je mam. Z tego miejsca apeluję do Prezesa, miłośnika kotów- daj mie plusa na koty, a nie tylko księżyce kradniesz! A jak chcesz mnie stary dziadu przekupić żebym robiła purchlaki to najpierw sam się zacznij rozmnażać! Albo lepiej nie. Cofam te słowa 

Oscary 2019

By | Blog, Szoty | No Comments

And the Oscar goes to…
Srututu. Wytrzymałam wczoraj tylko do 2:30 na tej całej gali. Czy Ci Amerykanie serca nie mają czy zegarków, kto to wdział po nocy takie imprezy urządzać?
Najbardziej zawiesiłam się na modzie oscarowej, chociaż z modą mam niewiele wspólnego i ni huhu nie kumam czemu kiedyś w DDTVN przedstawili mnie jako blogerkę fashion. Owszem, lubię się wyróżniać ale żebym znawcą była to tak średnio. Ale popaczeć lubię. I tak dowiedziałam się, że żółty i róż będą na topie w tym roku.W końcu będę modna! Wow, mogę wsadzać moje neony i jak ktos sie przyczepi to niech spada, na czerwonym dywanie było i jak komuś nie pasi to się nie zna i nara.
Był gość w sukience. Podjebał pomysł od Rodzynkowej, która to podejrzała kieckę u innej laski. Typ wybrał wersję full kołdry. Praktyczne rozwiązanie na iwęcik za cudzesy. Nawalisz się, zawijasz się w ten śpiworek i kulturalna kimka, a nie jak prymitywny Janusz w garniaku z komunii co po 0,7 ląduje mordą w sałatce śledziowej. Propsuję!
Aquamen zapomniał na Oscary zabrać swoje glony i łuski, wyskoczył za to w różowym garniaku od Małej Syrenki. Z kolei siwa pani o imieniu Glenn, jak ten skośny z Walking Dead, przylazła w dwudziestokilogramowej kiecuni. Kręgosłup pękł mi od samego patrzenia.
Najbardziej podobała mi sie stylówka na fioletowego kolejarza starszego gościa w Jordanach.
Najbardziej zawiodła mnie Lady Gaga, która przyszła w jakiejś zwykłej, czarnej sukience. Spoko, fajny miała wisiorek za 30 milionów dolców ale pytam sie gdzie jest do diaska sukienka z BOCZKU!!! Porażka…
Na mnie się nigdy nie zawiedziecie! Oto moja biżuteria, siedem złotych ale przynajmniej do schrupania!

Jestem influencerem i trzepię srogi hajs!

By | Blog, Szoty | No Comments

 

Na Netflixa niedawno wjechał dokument “”FYRE: najlepsza impreza, która nigdy się nie wydarzyła”. Dokument przybliża influencerski przekręt. Goście robią drogą imprezę dla nadzianych dzieciaków, imprezę z największymi gwiazdami. Ludziki płaca za to po 1500 dolców, jadą na wyspę- imprezownię i… i koniec, imprezy ani śladu  W ferie miał odbyć się w Polsce Influencer Camp, czyli obóz dla dzieciaków za kilka klocków, w luksusowym hotelu gdzie młodociani mieli uczyć się robienia selfiaczków w lustrze pod okiem blogerów i jutuberów. Impreza odwołana. Ciekawe czy wszystkie hajsy na legalu zwrócili? Niby pomysł spoko ale potem kiszka. Na pocieszenie dla tych, którzy ferii z jutuberami nie spędzą wyszła właśnie książka “Za hajs matki baluj” czyli zbiór patologii bez autora, bo komukolwiek wstyd było się podpisać pod dziełem gdzie radzą gimnazjalistom jak wyruchać dupeczkę. Grubo. A ja pierdolnięta starannie #spułprace dobieram. Chyba czas zacząć robić hajs na tym blogu na poważnie. No nie wiem, może jakiś kurs z robienia kursów albo szkolenie z robienia szkoleń wypuszczę? A do tego warsztaty z robienia sandałów z liści chrzanu i kabanosów? Myślę, że jestem już na tyle znana z tego, że jestem znana, że mogę ruszać z projektami.

Jestę Influę pełną gębą, a wiecie jaka jest różnica między influencerem, a twórcą internetowym? Twórcą może być każdy kto robi cokolwiek w necie. Influencer to ten co wywiera odpowiednie zachowania na swoich odbiorcach. Influ nie są te laski ze sztucznymi kontami na IG, które za takie się mają i co tydzień reklamują nowy krem, one tylko tak myślą, a w rzeczywistości nie sprzedałyby wody na pustyni. Nieskromnie stwierdzam, że ja influencerem jestem, ludzie mi ufają i sugerują się moja opinią i poleceniami. Pierwszy raz zauważyłam to kiedy poprosiłam o głosy na dom dziecka z mojego miasta. W godzinę moje Czytelniki nawaliły ponad tysiąc głosów! SZOK! Widzę po poście o Aliexpress, że dużo osób kupuje rzeczy z mojego polecenia. Ale to wszystko to jest nic! Jak wiecie w ubiegłym tygodniu miałam jelitówkę. Wczoraj gadamy sobie z zaprzyjaźnionymi blogerami i jedna osoba pisze mi, że przez neta zaraziłam ją sraczką. Potem to samo napisały kolejne osoby. Fala wirusa dochodzi już do Wrocławia, a ja chyba jestem z siebie dumna. Zakupy, głosy, to jest nic ale mieć taki wpływ na odbiorców, że się posrali to jest wyższa szkoła influencerstwa!

Tak jakby luksusowe zakupy…

By | Blog, Szoty | No Comments

 

fot. Ekstrawagancka

Przypomniała mi się historia, tak jakby luksusowa. Akcja działa się jakiś czas temu. Nie przywykłam bulić za znaczek. Mogłabym, pytanie po co? Weszłam do Douglasa, a myślę se – zaznam luksusu, zapierdolę eyeliner za stówę. Pani już do mnie leci w oparach perfum i zapytuje co se życzę. Se życzę kurwa jacht, ale co jej będę gadać? Powiedziałam, że liner by mi się przydał. No to hop siup, leci jak sarenka. Pokazuje mi pierwszy za pięćdziesiąt kilka złotych. No niech tam, se myślę, może akurat wypas. Już na ręku zaczął jej się mazać. Mówię not, daj Pani coś co się utrzyma na oku dłużej niż pięć minut. To hopla, galopuje do jeszcze droższej wystawki i słodzi, że ten dobry. No stówka, to musi być dobry. A taki chuj, miał być czarny- wygląda jak szary. Przebiera nogami do kolejnej szafy, o ten to już luks, no taka zajebioza, że szał ciał. Tia…pędzelek jak szczotka. Mówię jej niet, ja jednak ten zakup przemyślę. A ona do mnie – ale ten eyeliner, który ma Pani na sobie super jest. Jo kurwa, Wibo za 5 złotych. Wyszłam, poszłam do Hebe, kupiłam liner za dychę.
I tak se myślę, że ja czasem coś z wyższej półki kupię ale w większości przypadków to już wolę na ten jacht odłożyć niż kupować wyłącznie metkę.

Świece o zapachu przepoconych skarpet czy sosu z KFC?

By | Blog, Szoty | No Comments

KFC wprowadziło limitowaną wersję świec o zapachu… ich sosu. Mieli już zresztą świece o zapachu kurczaka i kule do kąpieli o aromacie pięciu ziół i przypraw. Ale to w UK, przynajmniej na razie. Jak twierdzi KFC: “Nic nie przebije słodkiego, niebiańskiego aromatu sosu KFC. Dlaczego więc nie wypełnisz swojego domu przyjemnymi nutami Finger Lickin dzięki naszej limitowanej edycji KFC Gravy Candle?”. No nie wiemy, może dlatego, że wolimy zapach cebuli? Tak sobie rozkminiam, że u nas poszłyby inne zapachy. Rozmyślam nad otwarciem produkcji. W asortymencie:
* Świeca o zapachu cebuli dla każdego prawdziwego Polaka
* Świeca o zapachu czosnku dla wszystkich 80+
* Świeca o zapachu pieczonego boczku byłaby moim flagowcem
* Świeca o zapachu potu, przepoconych skarpet i benzyny dla prawdziwych mężczyzn
* Świeca o zapachu pieniędzy dla wszystkich na socjalu
* Świeca o zapachu kału dla modelek z Instagrama
* Świeca o zapachu moczu i wymiocin dla każdego osiedlowego żulika
* Świeca o zapachu … no nie wiem może macie jakieś inne propozycje? 

Oświadczenie Facebooka. NIE ZAPOMNIJ OSTATECZNY TERMIN JEST DZISIAJ!!!

By | Blog, Szoty | No Comments

Źródło: pixabay

Na wszelki wypadek… (?!)
NIE ZAPOMNIJ OSTATECZNY TERMIN JEST DZISIAJ!!! Wszystko staje się publiczne od jutra. Nawet Twoje gołe fotki schowane w książce Sienkiewicza, które zostały zapomniane lub zdjęcia, które wysłałeś eks 15 lat temu. To nic nie kosztuje UDOSTĘPNIJ, lepiej nabić mi lajki niż puszczać bzdurny łańcuszek. Kanał 13 news wspomniał o zmianach w polityce ochrony prywatności Facebooka. Daję Facebookowi i wszystkim apkom, które klikam jak pojebany pozwolenie na korzystanie z moich zdjęć, informacji, wiadomości lub postów, zarówno z przeszłości jak i przyszłych, bo kurwa zatwierdziłem regulamin zakładając tu konto i się na to zgodziłem, a jak bawię się w duperele np. “jak mi będzie w innym kolorze włosów”, “co znaczy moje imię”, “co mnie czeka w 2019 roku” to dobrowolnie udostępniam informacje o mnie aplikacjom, a potem się dziwię, że wysyłam wirusa. Z tym oświadczeniem zauważyłem, że mam nieświadomych lub półgłupich znajomych co udostępniają wszystko jak leci, bezmyślnie skopiowane i przetłumaczone na translatorze Google. Treść tego profilu składa się z prywatnych i poufnych informacji, o których każdy klepie na lewo i prawo taka to kurwa tajemnica. Tajemnicą nie jest, że łańcuszki z dupy udostępniają ludzie o bardzo małym rozumku. Podobno naruszenie prywatności może być karane przez prawo (ucc 1-308-1 1 308-103 i status Rzymu). Statut ten (nie status jak przetłumaczył słownik) mówi nam: “jurysdykcja Trybunału jest ograniczona do najpoważniejszych zbrodni wagi międzynarodowej. Jurysdykcja Trybunału na podstawie niniejszego statutu obejmuje następujące zbrodnie: a) zbrodnię ludobójstwa, b) zbrodnie przeciwko ludzkości, c) zbrodnie wojenne, d) zbrodnię agresji.” Gratulacje dla pseudointelektualistów za bezmyślne kopiowanie  Co ma Facebook do ludobójstwa?
UWAGA: Facebook jest teraz podmiotem publicznym, bo Zuckerberg sprzedał Fejsa Trumpowi za pisiont groszy, bo mu do fajek brakowało. Wszyscy członkowie muszą opublikować taką notatkę, najlepiej niech udostępnią z Niewyparzonej Pudernicy to mi lajków dojdzie. Jeśli wolisz, możesz skopiować i wkleić tę wersję ale ni chuj mi się to nie opłaci więc udostępnij. Jeśli nie udostępnisz oświadczenia co najmniej raz, zepsuje Ci się pralka. Nie bądź ciulem – UDOSTĘPNIJ.