Tag

blogosfera

Pokaż cycki! Czyli jak się sprzedać :)

By | Przemyślnik | No Comments
Podobno generalizacja jest większym kłamstwem niż statystyka. Szczerze mówiąc gó*no mnie to obchodzi. I tak napiszę jak zwykle to co sobie wymyślę, więc proponuję nie czytać. Albo i nie- czytajcie, lajkujcie czy co tam jeszcze możecie, chcecie czy nie chcecie. Jeśli chcę być celebrytką, muszę mieć fanów i wogóle to nie interesuje mnie kim jesteście i po co tu jesteście. Najważniejsze, że będę na okładce styczniowego CKMa.
Najważniejsze jest to, żeby mieć publiczność. Nie czytajcie tych wszystkich wieśniackich poradników typu- „jak pisać bloga, żeby zarobić”, „jak zdobyć fanów”, „jak nazbierać lajków”, „jak dostać margarynę do testów”, „jak zrobić skrina z fotą gołej sąsiadki…” (dobra poleciałam). A tak właściwie to jak ja widzę blogi? Lepiej nie pytać, zaraz dostanę w łeb kamieniem. Ale i tak napiszę :D
Jak powszechnie wiadomo, każda, ale to każda bardziej lub mniej ułomna dziewczynka musi mieć bloga.Musi. Nie ważne, czy coś potrafisz czy nie- musisz. Chcesz być na topie-musisz. Dlaczego ja nie jestem w top10 polskich blogów (o ile coś takiego jest?!) ? Bo piszę. Jeśli chcesz być trędi, bardziej rozważne byłoby mieć bloga ciuchowego, noooo ewentualnie jaaakieś kosmetyki, albo gotowanie jajek na twardo online.
O ile kosmetyczne blogi podglądam, o tyle te ciuchowe są dla mnie śmiechowe. Oczywiście, jeśli ktoś robi coś z fantazją, to jest to ok. I to tyczy się wszystkich blogów. Jeśli widzę jak Kazia Tłusk czy inna szafiarka pokazuje jakie majtki dziś zakłada i ma sto fotek stu sylóweczek to jest to co najmniej gupie. O fajności nie decyduje 20 par butów (uważam, że minimum to 40). Jak to możliwe, że tysiące ludzi ogląda fotki z jednozdaniowym opisem i się tym jara? Czy nasze społeczeństwo jest tak leniwe czy głupie? Jak można sikać ze szczęścia widząc zwykłe getry i drogie buty na obcej babie? Ja rozumiem, że można się nawet pos*ać, ale tylko wtedy kiedy to my kupimy coś fajnego, ale żeby na widok obcych zdobyczy?
Dobra, dajmy na to, że mamy już jakiegoś bloga. Trzeba się rozreklamować w sieci, podobno fejs jest dobry. Nie wiem-dopiero próbuję :D Blog dla blogerki jest jak dziecko, podobno, bo nie mam dzieci. Podobno komentarze wpływają na sens życia i stan zdrowia blogera. Podobno, nie wiem nie wnikam, jem miód i nie choruję. Będąc blogerką jesteś zajebista, jesteś nadczłowiekiem! Dlaczego? Bo innych celebrytów lansują media, Ty lansujesz się sam. Dlaczego piszę o blogerkach, a nie o blogerach? Bo facetów w sieci jest mniej i przeważnie nie wstawiają słit fotek i nie piszą bez sensu. Jeśli o czymś piszą- to się na tym znają. Jeśli mowa o blogerkach, nie musisz znać się na niczym, wystarczy aparat w iphonie lub umiejętność gotowania makaronu, ewentualnie wystarczy, że masz kota.
Wystarczy, że przez jakiś czas będziesz prowadzić szitbloga, a zaczniesz dostawać błyszczyki, które nie schodzą w drogerii, lub skarpetki nie do pary od atmo. Jak jesteś Tłusk- dostaniesz torebkę za 9 tysiaków, ale na to nie licz. Później możesz stworzyć własną biografię, powiększyć cycki i trafić do programu śniadaniowego. Droga na szczyt jest prosta.
A co jeśli nie masz tych wszystkich komciów, lajków i nie jesteś wow jak pieseł mimo wysiłków? Możesz zawsze zniszczyć internety. To bardzo proste- wystarczy rozesłać wirusa albańskiego do wszystkich znajomych, albo przywiązać się do drzewa w centrum miasta i szantażować ludzi, że jeśli nie wejdą na Twojego bloga wysadzisz w powietrze złoża ropy naftowej na Węgrzech.
Tym wpisem zaryzykowałam wpie*dol na blogoswetrze, do którego teoretycznie należę. Teoretycznie, bo w praktyce- mnie nie da się podporządkować, ani zaszufladkować. Nie dostaję prezencików, nie zarabiam na blogu, bo mi to wisi. Jak się trafi okazja- skorzystam i mogę nawet wysmarować recenzję kremu, ale jak ja ją wysmaruję, to nikt nie przejdzie koło tego obojętnie. Nie sądzę, żeby ktoś był na tyle odważny. Mogę i owszem zrecenzować buty, szmaty,majonez, a najlepiej drogie gadżety i oferty biur podróży :D
Drugi wpie*dol mam za generalizowanie, bo blogerki, bo kobiety…Dobra, kobiety mają przerąbane. Stanę w Waszej/Naszej obronie. Bo baba ma przerąbane. No, bo dlaczego niby facet choćby był parchaty, włochaty i krzywy może bezkarnie chodzić toples? A próbowała któraś kiedyś przejść się toples po mieście? No nie, bo nie wypada. A ja się zastanawiam dlaczego? Każdy ma cycki! Cycek to cycek! Wolność dla cycków! (Nie, ja też nie próbowałam :D ). Faceci mają lepiej, bo …kiedy oglądają porno z lesbijkami, to nie ma w tym nic złego, ale wyobraźcie sobie co byście pomyśleli kiedy kobieta namiętnie oglądałaby porno gejowskie…No helołłł :D Dla przeciwwagi dodam, że kobieta z kobietą do wc może wyjść, ale scenka typu Jacek pyta Wacka czy nie zechciałby z nim pójść do kibla jest zgoła hmmm dwuznaczna. I nie mam tu na myśli wacka Jacka tylko Wacka i Jacka. Dobra baby mają lepiej, bo kiedy spojrzą w dół i nie widzą swoich stóp to jest to ok (I mean cycki). Kiedy facet spojrzy w dół i widzi tylko brzuch już nie jest tak wow pieseł.
O co chodzi z tym pieseł? O to, że jest on tak samo bez sensu jak mój wpis, a mimo to ktoś to czyta, tak samo jak ktoś pieseła ogląda. Luzować gacie pipul :D Trochę uśmiechu na nowy tydzień!
Pozdrawiam-Wasza wesoła jak volkswagen bus hipisów Celebrytka :D

Ulało mi się

By | Przemyślnik | No Comments
Co ja tutaj robię….oooo co Ty tutaj robisz….?!
Ktoś gdzieś kiedyś po coś zapytał mnie po cholerę mię tę blog. A no właśnie po cholerę. Bo jak bierze mnie cholera to siadam i piszę. Nie koniecznie mądrze i nie koniecznie potrzebnie. Ale piszę, bo kto mi zabroni?
Jakoś tak wyszło, że na skraju lat nauczyłam się wszystko robić po swojemu. Kiedy miałam 6 lat i Mama kazała założyć czerwone rajstopki to zakładałam niebieskie, kiedy koleżanka w podstawówce kupiła takie same zielone spodnie, to składałam kasę na dwie pary, ale kutwa w zupełnie innych kolorach. Zawsze  ryj mi się nie zamykał, zawsze mi jadaczka chodziła, z czasem nauczyłam się, że głupszego należy przemilczeć, bo ni chu chu nie wytłumaczysz głupiemu co i dla czemu. A, że tutaj czytają i głupi i mądrzy- to sobie piszę co chcę i już. Głupi niech się drze, a mądry zrozumie. Ale co ja tu chciałam…
O mam! Pan Pervert….oj ten Premier podobno ma od diabła garniaków za nasze. To znaczy nie jestem pewna czy ma je od diabła czy od Heya czy od innych z Torunia, ale ma. Media trąbią, bo to najważniejsza informacja. Bo dużo zarabia, a i tak ma tyle ulg. Nooooo ludzie przecież sam sobie pensji nie ukróci. To by dopiero było :) Jak świat światem, każdy Polak zawsze walczył o jak największy kawałek tortu dla siebie. O ile do tortu się dopchał. Ci co mają dostęp tylko do naleśników, też walczą na wszelkie sposoby, żeby rodzynki ze środka na swój talerzyk wrzucić. Broń Borze Sosnowy, nie pochwalam! Obawiam się jedynie, że dużo jeszcze wody w Wiśle, Wieprzu i Dunaju upłynie nim z ludzi wypłucze się nawyk wydzierania i łapczywego nachapywania się, byle więcej dla mnie, byle mniej dla innych. Nikt nie patrzy- kradnij, bierz i nie daj się złapać! Jedyne co my możemy zrobić- uczyć młode pokolenie co jest dobre, a co złe. Inaczej za 20-30-40 lat sytuacja będzie taka sama z tą jedną różnicą, że nie będzie już czego kraść. W wersji optymistycznej- Polacy rozkradną całą Europę, jeśli wcześniej nie pozagryzają się z zawiści.
Kolejny temat ostatnich dni…KOMARY. Tak muszę krzyczeć. Bo, bo, bo…kutwa mogę! U siebie jestem :) Ciężko mnie z równowagi wytrącić ale te małe flaj szity potrafią. Żadne offy nie pomogą, nie…pcha Ci się to zarówno do oczu, uszu jak i do nawet spoconych pośladów Pana Żula. Tym dziadom borowym nic nie przeszkodzi, zeżrą nas, zeżrą nas żywcem!  Popłakałam, to mi wystarczy, bom nie zwykła narzekać :)
Narzekają za to inni- oczywiście na pogodę, bo za gorąco. Tak jakby o minionej zimie już nie pamiętali. Narzekają, bo burza- a czy Wy do cholery plantacje macie, że Wam pozalewa i truskawki gradem złoi? (No chyba, że ktoś ma ;) ). Nie, nie, nie wiecznie wszyscy są na nie :DŚmiać mi się chce kiedy słucham ciągłych narzekań, które są zbędne.
Tylko dzieci wiecznie uśmiechnięte, potem rosną, rosną i głupieją, bo im dorośli kity wciskają. Nie wszyscy i nie wszystkim ale jednak. A w wieku młodzieńczym wszyscy są na nie. Ale to już siła wyższa. Inne ideały, priorytety…Ja będę inny, ja będę lepszy. Paczki, grupy i przekonanie, że moja ekipa jest super i na zawsze. Tutaj muszę zasmucić- nic się nie kończy wszystko się zmienia. Ekipa prędzej czy później rozsypie się w pył, pył wspomnień. Przy dużym szczęściu jakiś jeden ziomek wytrwa. Część wyjedzie i nie wróci, część się wypnie, część znajdzie drugie połówki i te połówki nie będą skore do spędzania czasu z Tobą. Ot tak czar pryśnie, a Ty albo będziesz dalej na nie i zatracisz wszystko co masz w sobie z dziecka, albo pójdziesz swoją i tylko swoją jedyną słuszną drogą nie oglądając się za siebie, ale miło wspominając.  To dopiero początek, jeśli oglądać się za siebie to tylko po to żeby pamiętać o czymś co nie może być zapomniane jak na przykład tradycja.
Tradycyjnie tradycją jest tradycja „To jest tak, że jeżeliby nam ktoś, na przykład, rozumiesz, porwał naszą furę i by go złapały to nam muszą oddać samolot, rozumiesz? To jest właśnie tradycja. Że nam muszą oddać!”. Nie dajmy sobie zabrać, to nie będą musiały oddawać. Walentynki to ja obchodzę, oczywiście, bo święto jest po to żeby świętować. Ale  nie wszyscy wiedzą- ostatnio mieliśmy swoje walentynki, przaśną słowiańską Noc Kupały. Obchodzić trzeba, bo nasze, nawet lepsze niż te cudze. Cudze to tylko wyimaginowana historyjka o parce co to im Święty liściki donosił, taki starodawny Człowiek-Sms. A nasz Kupała…? Wikipedia opisuje to tak ładnie i łagodnie…ale kto się w temat zgłębi ten wie, że nie od kąpieli wywodzi się słowo kupała, bardziej od „tu pała, tam pała, która pannica jeszcze dziś nie dała”. :D To nasze święto weselsze niż to zachodnie. Brzydko to brzmi, tak niepoprawnie? Bo kiedyś to młodzież nie była rozwiązła? Ho ho ho…Jakby tak było to dziewuszki nie wychodziłyby za mąż w wieku 16 lat :D
Kiedyś zapytałam prababci czy rzeczywiście ta młodzież teraz taka rozwiązła, zła i zepsuta. Na co doczekałam się pięknej odpowiedzi, że taka sama tylko troszeczkę bardziej doinformowana. Kiedyś grupka młodzieży bawiła się do 20 w jakimś malutkim domu ludowym na skraju wsi przy wiejskich muzykantach.O 21, maksymalnie o 22 trzeba było być w domu, bo pas czekał na spóźnialskich. Ale co było począć pomiędzy tą ósmą a dziesiątą ? Babcia tylko się zaśmiała „- a ty wiesz jak te kupki z sianem na łąkach chodziły, przez te dwie godziny, chłopi z rana musieli od nowa siano składać.” Celebrujmy więc nasze piękne tradycje, nie zważając nawet na te cholerne komary :D
A każda tradycja jakoś tak dziwnie łączy się ze wsią. Dlaczego więc obelgą jest powiedzenie do kogoś „ty wieśniaku” ? Wiem,wiem… wieśniactwo to stan umysłu, a nie kwestia tego skąd się pochodzi. Idąc tym tokiem myślenia- ciężko teraz o wieśniaka na wsi, częściej spotkamy go w mieście niestety. A jak z tą wsią teraz jest? Większość mieszczuchów na nią ucieka, wieś staje się modna, eko-żywność jest droga. Ze wsiś wyszedł, na wieś wrócisz. Coś w tym jest.  Co ciekawe, wszyscy jesteśmy ze wsi. Zapytaj kogokolwiek- czy ma rodzinę na wsi, wujka, babcie, kuzyna. W którymś pokoleniu każdy znajdzie jakiegoś wiejskiego członka rodziny. Przed wojną około 80 % społeczeństwa żyło na wsi.
Wsi radosna, wsi wesoła kończę te moje wywody na dziś. Ulało mi się porządnie dzisiaj moimi pokrętnymi myślami :D