All Posts By

Niewyparzona Pudernica

Powitanie,czyli preludium do moich przemyśleń

By | Śmietnik | No Comments

Zaprawdę powiadam Wam,niechby każdy człek zębami w radości świecił,niechby śmiechem swym braci swych smagał,niechby od świtu do zmierzchu nie opuszczał go optymizm w ten czas we świecie ustałyby wojny,głód by ustał,a źli ludzie mordów i gwałtów by zaniechali.Żyjąc przepełnieni wiarą,nadzieją,miłością stajemy się ludźmi lepszemi.A niechaj każdy pomyśli o krasnych i radosnych licach urzędników,o człekach posyłających mnogie uśmiechy kiedy mijamy ich w codziennej wędrówce.Jakiż świat byłby piękny,jakiż radosny i euforyją przepełniony!A na ten czas w urzędach twarze spięte,usta w kawie zanurzone mlaskają zuchwale i ku pomocy Ty ich człeku nie użyjesz ni ch*ja.A ludzie bieżący chodnikami i dróg poboczami raz po raz rzucają k*rwami niechęć uzasadnioną powodując.O jakże świat mi się marzy ludzi uśmiechniętych!Lecz często niestety spotykamy pier*olniętych…

Świńska noga we włosach

By | Bjuti Pudi | 10 komentarzy
Miało być o tym, o tamtym i siamtym. Ale idę sobie dzisiaj przez Tesco, rozglądam się za siemieniem coby je na łeb zapodać. Ktoś mądry przemeblował sklep i ocknęłam się w galaretkach. No to wzięłam żelatynę wypróbować co mi z kłaczorami zrobi.
Żelatyna- to chyba każdy wie jak wygląda. Sproszkowana świńska noga co to niby bogata w białka i inne duperele. Nie będę się spuszczać i wchodzić w szczegóły kopyt, każdy wiki ma 🙂
Miała być łyżka żelatyny ale coś mi się poebaoo i dałam 3, a że mało zostało to wsypałam wszystko w filiżankę i zalałam wrzątkiem. Odstawiłam żeby stygło, umyłam kłaki Facelle, osuszyłam ręcznikiem. Ja za filiżankę, a tam galareta. Przesadziłam ze stygnięciem. No to dawaj miksturę pod farelkę. Odczadziała, walnęłam w to trochę maski Dolce Latte. O tej o tutaj poniżej.

Kiedyś napiszę o niej coś więcej, bo jest super. W każdym razie wymieszałam to wszystko i pierdolut na głowę. Według mędrców internetowych siedzi się z tym około 45 minut. Ja się zasiedziałam do godziny. Wszystko zawinięte w czepek i wieśniacką czapkę. Siedzę i siedzę i mi się jeść zachciało, bo tak sobie myślę mam na głowie galaretę. Jakby w to rybę dopierdolić- byłoby cacy. Ale nie byłam pewna efektu z tą rybą, to nie mieszałam. Pierwsze wrażenie- od tego świńskiego kopyta chce się jeść. Ale byłam twarda.

Jak już czas mi zleciał, poszłam zmyć papkę. Zdejmuję wszystko- patrzę włosy jak nie przymierzając krowia kupa- duża, dorodna i gorąca. Zmyłam wyłącznie wodą- najpierw ciepłą, stopniowo schodząc do chłodnej. Udało się. Włosy osuszyłam ręcznikiem. Próbuję rozczesać- ni chuj! Ni w prawo ni w lewo- nie idzie. Myślę sobie amen. Ale nie. Podsuszyłam przeczesując paluchami i potem już można było je rozczesać.
 Podnoszę łeb- patrzę…i nie dowierzam. Włosów jakby więcej. W dotyku jakby milsze. Z moich włosów taka piękna tafla się tworzy niczym asfalt sponsorowany przez unijne dotacje. Nie są może jakieś super miękkie, ale sypkie i równe jakby mi walec po czaszce przejechał. Na szczęście czaszka nie odkształcona. Eeee…se myśle- dobre. I za prawdę powiadam Wam- dobre. Polecam na ten moment zapodania świńskiej nogi na swoje włosy.
Zobaczymy jak na długo utrzyma się efekt laminowania- to wciąż dla mnie zagadka…
A dla tych co lubią zwierzątka wolne, a nie sproszkowane- mam info. Podobno to samo można zrobić z agarem. Ale ni chu chu nie wiem gdzie go kupić. Internety wiedzą.
A na koniec efekt na moich wszarzach.
Koniec i bomba, kto nie czytał ten i tak nie widzi zakończenia 😀

Powitanie-sranie w banie :D

By | Śmietnik | 6 komentarzy

Chciałabym serdecznie powitać sama siebie, bo na razie tylko ja to widzę 🙂
Jeśli pojawiłby się ktoś jeszcze- witam również 🙂
Mam w głowie plan by zawładnąć światem, ale to później, tymczasem tu mam zamiar dzielić się moimi wynurzeniami na temat tego co znajdę w drogeriach, mojej łazience i po innych dziurach 🙂
Jeśli ktoś ma ochotę przyłączyć się do pyskatej dziewuchy to zapraszam .
No dobra pierwszy post poszedł…
Teraz to całe pierdolenie ze zdjęciami i takie tam…ufff 😉