Wczoraj pisałam Wam o tym jak stałam się nastolatką i mnie wysyfiło po całej mordzie KLIK. Dziś będzie coś na otuchę.
Długo używałam kremu z Perfecty KLIK. Jednak w zaistniałej sytuacji był zbyt lekki. Potrzebowałam czegoś co ładnie złagodzi wypryski i zaskórniki, które napadły mnie znienacka. Jako że podczas spotkania w sklepiku zMaroka miałam okazję wybrać sobie dowolny produkt do testowania, to padło na krem, który nada się na moją skórę po przejściach.
Arganisme, krem przeciwtrądzikowy z olejem arganowym.
Krem zamknięty w normalnym, zgrabnym słoiczku, 60 ml. Wygląd się dla mnie nie liczy, najważniejsze jest dla mnie wnętrze hehe 😉 Z wyglądu- zwyklaczek, pełna prostota, najważniejsze informacje. Lubię tak. Nawet krzywa plakietka bardziej do mnie przemawia niż przesadzony design 😉
Nie do końca wiem, co producent obiecuje hehe, ale wiem, że krem jest przeznaczony do skóry trądzikowej, z zaskórnikami, podrażnionej i szukającej ukojenia.
Konsystencja odpowiednia. Krem bielutki, średnio gęsty. Taki w sam raz. Niewielka ilość wystarcza żeby potraktować nią twarz. Wydajny hultaj. Nie żałowałam go sobie, ale i tak zużywa się bardzo powoooli. Kupicie go oczywiście w zMaroka 😉 Cena jest przystępna, 35 złotych za kosmetyk naturalny to miła kwota. Tym bardziej, że krem wystarczy na dłuuugooo.
O taki bieluch. Dość szybko się wchłania i nadaje się pod makijaż. Pachnie subtelnie- troszkę różano, troszkę olejkowo. Taki argan i róża. Ale róża wychodzi na prowadzenie jeśli chodzi o aromat. Zapach jest subtelny i lekko wyczuwalny.
Stosuję kremidło już dłuższą chwilę i widzę, że działa. Skóra jest wyraźnie ukojona. Tego właśnie potrzebowałam. Pozbyłam się większych niespodzianek i powolutku znika większość zaskórników. Oczywiście zmieniłam całą pielęgnację, ale krem jednak siedzi na mojej twarzy 24 h na dobę, więc ma szansę działać non stop 😉 Smaruję pyska rano i wieczorem. Jest poprawa stanu mojej buźki. Mimo oleju argonowego na drugim miejscu w składzie skóra jest nawilżona, ale nie natłuszczona. Dla mnie ogromny plus, bo nie ma nic gorszego niż świecąca morda, prawda?
Skład ładny. No mi się podoba. Działa na gębę po przejściach jak eliksir. Po nałożeniu czuć ulgę, skóra jest hmmm bardziej elastyczna? Nie wiem jak to ująć. W każdym razie czuję jak mój organizm pije ten krem swoimi porami hehe.
Zostaję przy tym kremie, bo nie doszukałam się żadnych wad. No może jak macie zaparowaną łazienkę to Wam się etykietka może odkleić, ale pieprzyć etykietkę kiedy zawartość jest taka zajebista 😉
Mam ochotę sprawdzić jeszcze krem arganowo- cytrynowy, ale póki ostatni zaskórnik nie pójdzie tam gdzie raki zimują ( TUTAJ? ) to szpachluję się tym maleństwem. Polecam całym sercem osobom, które mają mniejsze lub większe problemy ze swoją skórą.
Uwaga 🙂
Dla moich czytelników 15% zniżki na ten kremik 🙂 Do kupienia TUTAJ Kod ważny do 14.02.2015r. Podaję hasło Puderniczka-15