
![]() |
źródło-Pixabay |
![]() |
źródło-Pixabay |
![]() |
źródło-Pixabay |
![]() |
źródło-Pixabay |
Dawno, oj dawno nie wrzucałam moich skamowych zakupów. Nie miałam kiedy pochodzić po biedasklepach, a i jak już poszłam to gówno było. Wczoraj przez przypadek weszłam i się obkupiłam w jednym z ciuszków i dziś mam pałera coby zaprezentować moje zakupy- te z wczoraj i te, które się nazbierały.
Tobołek na szpargały za aż 26 złotych, ale za to nówex nie śmigany. Trzeba mi było takiego toboła, coby się wszystko pomieściło- aparaty, sraty, gacie w kraty. A tu weszłam wczoraj, pacze- jest! Trochę się wahałam, bo jakiś duży mi się wydał, ale w sumie o to mi chodziło. Chodziłam, myślałam i kupiłam. Bez ciało se zarzucę i luz blues.
W środku dużo miejsca, przegródek, kieszonek. I te kwiatki. I ta forma teczki. Mówię Wam to będzie hit. Wszystko tam zmieszczę, psa, kota i żabę, milion dolarów i telefon. Jestem spełniona 😉
Kalison na gumie, z tylnymi kieszeniami. Całe 15 złotych. Koloru nie mogłam uchwycić. Gacie są soczyście fioletowe. Kolorowe nogawice to też będzie hit. Bo ja tak mówię, a jak ja mówię, to mówię, więc mówię. Zapodam je na moje nogi i będę się czuła jak xiądz w adwencie. Muszę jeszcze skombinować jakiś koszyczek na tacę i oblecę wiernych, będzie na buty zamszowe. A propos…
Mam i chodaki. Zamszowe, choć za swoje. Do gnojowicy się nie nadadzą, bo przykuse. Ale do sadzenia kartofli jak w mordę strzelił. Kopytem można dziurę zrobić i kartofla wsadzić, niech rośnie na rosół 😀
Też mie one na nówki wyglądają, już w nich latałam- wygodne i za około 23 zeta. Z New Looka czy innego Gieesu. Wkładki dokupiłam, coby mincy w pinty było i można popierdalać jak sarynka na wiosnę.
Wczorajszy kalison za dychę. Dżiny są z Denim co, ale, że co? Wszystkie spodnie to te denimy czy inne madeinchiny. Róż jak dla słodkiej idiotki, ale popopierdalam, póki nie lata. Kot sobie sam wlazł. On zawsze włazi jak robię zdjęcia, no co zrobię, jak nic nie zrobię.
Bluza za chyba 12 złotych, albo coś koło tego, kupiona już chwilę temu, to co do ceny pewności nie mam. Spodobał mi się jej kolor, dość przyjemna w dotyku. Tylko kaptur ma jakiś taki ciężki, jakby w niego krowa placka posrała posłała, a nie posłała. Nie wiem co on taki sztywny, ale, że reszta git malina, to jebać kaptur. JK JK na 100% 😀
Ten nietoperz wygląda jak stara płachta. Niefotogeniczny jak jasny gwint. Ale na mnie wygląda dobrze. Chyba 7 zeta dałam za łacha. Kotu się podoba. Przyjemny w dotyku, poprzeplatany złotymi, delikatnymi cekinami. Do remizy jak znalazł.
Kalisonów mi się uzbierało. Te kupiłam za dychę. Genialnie się noszą, fajny mają kolor. No nic ino zapodać na dupę i lansować się po wsi jak jakaś Doda, czy inna Rodowicz.
A to jest ładne i nowe. Za 8 złotych. Długi tiszert, mocno za poślady. Nada się do getrów czy innych takich. Się mi podoba się Pani Bohaterka z koszulki, zadziorna taka.
Koszulina co to pępka nie zakrywa. Asia znalazła podczas naszej ciuchowej eskapady i mi oddała. Wzięłam, kupiłam, 3,50 dałam i mam. Atmo zrobiło koszulkę z dziwnego materiału- taki jakby rajstopowy, rozciągliwy. Świetnie wygląda na ciele. Złote ornamenty takie powiem Wam, na wypasie, się mienią, się błyszczą, ale wiochy nie ma.
I body za dychę. Nie wiem czy, kiedy i do czego założę, bo się boję, że mi cycki pouciekają, ale pomyślę nad jakimś sensownym zestawieniem, bo ten ciuch to niezły bajer, więc leżeć w szafie nie przystoi. Już ja coś wymyślę, a jak ja coś wymyślę- to wymyślę!
To ja idę myśleć, a Wy sobie możecie komentować 🙂
Jestem, jestem.
Dziś wchodzimy w weekend na lajcie.
Zaczniemy od szmatek.
W ostatnim czasie uzbierało mi się troszkę łowów z ciucha i dziś przedstawię Państwu moje zdobycze.
W sklepach nie ma nic ciekawego, rzadko trafiam na coś co mi się podoba i nie wyrywa mnie z butów na widok ceny. Ale o tym pisałam już kiedyś TUTAJ.
Dziś jest dziś i zaczynamy 😉
Dzisiejszy post powstaje, bo mnie wczoraj krew nagła zalała, szlak jasny trafił i sama jasna Anielka kurwami rzucała jak diabłów sto.
Musiałam udać się w celach znanych tylko mojej własnej osobie do miasta wojewódzkiego. Czasu miałam trochę, to myślę sobie stracę stówkę, dwie tudzież cztery. Pójdę do galerii jak miastowa, nakupię niepotrzebnych, niezbędnych rzeczy i będę zadowolona.
Poszłam do pierwszej galerii. Kurwa, kto nazwał zlepek sklepów galerią?! Galeria to może być sztuki, a te bazary z metkami to najwyżej domy handlowe, po staropolskopeerelowsku.
I wiecie co Wam powiem?
Że sram na galerie i ten cały chłam, który tam sprzedają. I tak większość tych szmatek pochodzi z Chin.Albo nauczę się szyć i będę znanym projektantę, albo pozostanę przy moich sposobach na zakupy.
Jakieś tam sukienki projektowałam już w swoim życiu, więc pomysł nie jest spalony. Tylko szyć nie umiem. Najwyżej się naumiem. Do tej pory moje projekty szyła moja Matka Boska, Dolcze Bożena, ale może by tak samemu?
Ale póki nie zacznę szyć, mogę Wam zdradzić moje sposoby na zakupy, na pewno kurwa lepsze niż w tych galeriach całych.