Tag

hejt

Strefa wolna od idiotów!

By | Blog, Szoty | No Comments

Ostatnie trzy dni, za sprawą viralowych wpisów, świetnie zaprezentowały mi ciekawy przekrój naszego społeczeństwa. Doszło sporo nowych, fajnych osób. (Cześć Wam!). Pojawiło się też sporo Darków*. Niestety moja naklejka „Strefa wolna na idiotów”, nie na wszystkich idiotów zadziałała, pewnie dlatego, że to idioci.

I tak oto pierwszy raz w historii mogłam poszaleć z banami na większą skalę. W sumie to odkryłam, że jara mnie walenie banami w idiotów, kiedy widzę, że taki łoś właśnie produkuje się żeby wymyślić mi ciętą ripostę. A ja mu wtedy CIACH! I ni mo pisanka, smuteczek. Oczywiście, że Internet, to wolność słowa, dlatego jeśli ktoś chce poubliżać, niech założy sobie swojego bloga i wtedy może sobie wypisywać co tylko sobie zapragnie. Póki ja płacę za swoje serwery, hosting, reklamy i milion innych rzeczy, to ja decyduję kogo wywalam, a wywalam idiotów.

Pojawiły się tu Sebixy. „Ty siaka owaka, Ty gówno wiesz, zajebię Ci!” – ban. Pojawili się dyskutanci. Niby kułtułka, bon-ton, bułkę przez bibułkę, a potem nerwy puszczają i zaczynają się podpierdalanki – ban. Nie będę wchodzić w dyskusję z idiotami, nie ten poziom kochanieńki. Trafiły się też Sebixy z podkulonymi ogonkami. Na forum bluzgi, a potem wypisują maile, że czemu PANI mnie zablokowała kwik, kwik. Bo mogłam. Bo naklejka. Bo idioci won. PANI, czujecie to? Z debilki nagle robię się PANIĄ jak koledzy nie widzą :DTrafili się grammar nazi. Bo przecież BOMBELEK jest napisane z błędem. No co Ty nie powiesz bystrzaku! Na nic moja odpowiedź skąd wzięło się to słowo i wykład o języku internetowym w sytuacjach nieformalnych (hello, nie piszę tutaj podań do prezydenta, tylko puszczam moje myśli luzem). Pan popuścił i zwyzywał mnie od debilek. Ban. Najbardziej zachwyciłam się starszymi paniami, które używając siarczystych słów w stosunku do mnie i innych tu obecnych, jednocześnie wrzucają na swoje profile obrazki z serduszkami i fotki z wnuczkami. „Miłego dzionka i słodkiej kawusi”, a w komentarzach „Po co tych zboczeńców kurwa promujesz?!”. Ban.

Wzruszyły mnie ostatnie dni za sprawą tych hmmm… ciekawych ludzi. Z radością dawałam im bany. Miałam mnóstwo śmiechu czytając ich frustracje przelane w słowa. A potem tak pomyślałam, że oni też głosują. OESU! A potem pomyślałam jak smutne mają życie. No żal ludzi. Dlatego zostawcie w komentarzu serduszko dla tych biednych Darków*.

*Darek – moje osobiste określenie frustratów internetowych. Powstało dla upamiętnienia Pana Darka, który puścił najpiękniejszy hejt w moim życiu <3

#ścianaserc 

Strefa wolna od nienawiści!

By | Blog, Rozkminy | No Comments
Zdjęcie za zgodą Bartek Górski @g_rski

Historia zatacza koło? Nie tak dawno Żydzi byli prześladowani. W Kambodży mordowano osoby w okularach. Może zaczniemy prześladować osoby o niebieskich oczach? Ot tak, dla zasady. Dopiszmy sobie, że niebieskie oczy, to kolor szatana i zwyrodnialstwo. Strefa wolna od niebieskookich? Księża z pewnością poprą. Głupie? Pewnie, że głupie. Tak samo głupie jak prześladowanie osób LGBT. To się dzieje teraz. Naprawdę. Niestety.

Kiedy wczoraj zobaczyłam na jednym z filmów dziewczynę w różowej koszulce na marszu w Białymstoku, którą kopało stado rosłych chłopów, coś we mnie pękło. Dziewczyna leżała, piszczała, a oni kopali. Krzyczeli żeby wypierdalała. Wyzywali. Bili i pluli. Zwykła dziewczyna. Czyjaś córka, sąsiadka, koleżanka, siostra. Oni – zaślepieni nienawiścią… nie wiem jak mam ich określić, bo przecież to nie mężczyźni, nie ludzie, nawet nie zwierzęta, bo i zwierzęta nie robią takich rzeczy. Oni. Nazwę ich oni. Oni, dobrze zbudowani, w opiętych koszulkach z pustymi jak oni hasłami. Hasłami bez znaczenia. „Bóg, Honor, Ojczyzna”, „Armia Boga”, na dokładkę „Białystok przeciw zboczeńcom”. Oni nie wiedzą co to Bóg. Nie mają Honoru. Oni niszczą Ojczyznę. Bóg nie potrzebuje armii. „Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego…”. Czy oni są pełni tej dobrej, bożej energii? Nie. Miłosierdzie… Kurwa, nie wierzę w to, co się dzieje!

Znasz kogoś LGBT? Bo ja znam. Mam znajomych LGBT. Nie znasz? Znasz. Tylko o tym nie wiesz. Bo Twoja sąsiadka, siostra, może znajoma boi się o tym powiedzieć. Dlaczego się boi? Jeszcze pytasz? Chętnie poszłabym na marsz, ale wiesz co? Też się boję. Oglądałam relację z marszów w Wielkiej Brytanii, w USA, w Niemczech. Znajomi wrzucali filmy na social media. Wesoła impreza. Kolorowi ludzie. Szczęśliwi. Uśmiechnięci. Fajnie. Normalnie. Wczoraj znajomi wrzucali filmy z Białegostoku. Leciała kostka brukowa, lała się krew. Obite twarze, na których próbował przebić się uśmiech. Ciężko się uśmiechać, kiedy w każdej chwili możesz dostać cegłą w łeb za to, że jesteś. Matka z dzieckiem na rękach, uczy kilkulatka pokazywać środkowy palec i skanduje z tłumem: „Wy-pier-da-lać!”. I te koszulki z krzyżami, z Maryją, z bluzgami. Misz-masz. Bóg, Honor, Ojczyzna? Mózgu mielizna. Nienawiść, idiotyzm, horror. WSTYD!

Pierwsze skojarzenie? Pogrom Żydów, albo rzeź wołyńska. Kilkuletni Żyd został ukryty w kupie siana. Czas wojny. Izbica. Lubelskie. Pochodzę z tych okolic. Polski sąsiad ukrył żydowskiego chłopca przed gestapo, po czym udał się na posterunek, żeby Żyda sprzedać. Wrócił na miejsce z szefem gestapo Kurtem Engelsem, znanym ze swojego sadyzmu. Engels przebił chłopca widłami. Po wszystkim zabił też Polaka, bo akurat miał taki kaprys tego dnia. Sąsiad sprzedawał sąsiada. Sąsiad zabijał sąsiada. Sąsiad prześladował sąsiada, bo mu na to pozwolono. Nie możemy pozwolić na nienawiść. Nie możemy pozwolić na faszyzm wylewający się na Polskie ulice! Nie godzę się na to! I mam nadzieję, że mój głos w tej sprawie ma znaczenie. Mam nadzieję, że „jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie…”.

Księżą podziękowali kibolom „za obronę miasta w jakikolwiek sposób” … 
Kurt też dziękował… widłami.

Daj żyć! Nie hejtuj!

By | Blog, Szoty | No Comments
źródło: IG @viva_magazyn

Natknęłam się na fotkę 14-letniej piosenkarki na profilu znanego magazynu. W opisie – „14-letnia Roksana Węgiel szczerze o swoim związku z ukochanym <3 „Sprawił, że zrozumiałam, co to znaczy mieć motyle w brzuchu””. Moja pierwsza myśl – ale materiał na podśmiechujki! Potem zajrzałam w komentarze, poczytałam jak ludzie jadą po tej młodziutkiej dziewczynie i zrobiło mi się wstyd, że tak pomyślałam.

Szambo takie jakby kanaliza w całym mieście wystrzeliła w kosmos. Dorośli ludzie jadą po młodej dziewczynce, dziecku jak po burej suce. Owszem, Roksana wygląda bardzo dorośle. Może trochę jest traktowana jak produkt, na którym można zrobić kasę, ale jeśli tak jest, to jest to wina dorosłych, a nie jej. Dorosłe kobiety hejtowały ją, że co ona wie o związkach, że do książek, że one w tym wiek to… bla, bla, bla. Kto napisał o „związkach”? Viva! To magazyn określił nastoletnie „chodzenie” związkiem, nie ona sama. Gazeta odpowiednio dobrała słowa, żeby wzbudzić zainteresowanie swoim zdjęciem i w konsekwencji artykułem. Roksana ma „dorosłe” zdjęcia, a magazyn zrobił z niej produkt. Przykre.

Że wygląda dojrzale? Cóż, dzieciaki dojrzewają w swoim tempie. Każdy inaczej. Jedni wcześniej, drudzy później. Tutaj doszła jeszcze odpowiednia stylizacja, makijaż. Że dziewczyna ma chłopaka w tym wieku? Też miałam! I niemal wszystkie moje koleżanki miały! Żadna nie zaszła w ciąże (no dobra może z jedna zaszła 😀 ), żadna się nie stoczyła, wszystkie wyrosłyśmy na normalnych ludzi. Były pierwsze randki, trzymanie za rączkę, pierwsze pocałunki, szeptanie między sobą, który chłopak nam się podoba. Było super! Po prostu o nas nie pisały gazety, nie byłyśmy utalentowanymi, młodymi piosenkarkami. Może to i lepiej? Nikt nas nie hejtował za byle co.

Mało? Chciałabym przypomnieć, że królowa Jadwiga biorąc ślub z Jagiełłą miała 12 lat. Więc argument, że kiedyś to było, jest mocno nietrafiony. Czemu jeszcze kilkadziesiąt lat temu za mąż masowo wychodziły szesnastolatki? Bo kiedyś to było! I nie było gumek 😉 Seks, to nie jest magiczne coś, o którym ludzie dowiadują się grubo po dwudziestym roku życia! Seksualność towarzyszy nam od dzieciństwa i te pierwsze pocałunki nastolatek są normalne!

Pamiętam jak Prababcia opowiadała mi o czasach, kiedy „kiedyś to było”. Miałam wtedy nie więcej niż piętnaście lat i z zaciekawieniem słuchałam opowieści o tym jak przed wojną nastolatki mogły chodzić na zabawę w Domu Ludowym tylko do dwudziestej, bo inaczej ojciec dawał karę. W Domu Ludowym chłopcy grali na akordeonach, a na pobliskich łąkach, jak określiła moja prababcia, „kupice z sianem, podskakiwały w rytm”. Ale na dwudziestą wszyscy w domu byli! A za miesiąc, dwa, w kościele były zapowiedzi.

Czy mamy prawo hejtować młodą osobę, która właśnie teraz kształtuje swoje życie, za to że ma chłopaka? Za to, że cieszy się życiem? NIE. Pamiętajmy, że osoby publiczne są ciągle narażone na życie w blasku fleszy. Nie jest łatwo dojrzewać pod okiem dziennikarzy i zawistnych ludzi. Dajcie tej dziewczynie żyć!