Tag

blog

Trzy lata bloga!

By | Blog, Śmietnik | No Comments
Luty jest dla mnie szczególnym miesiącem. W lutym mam urodziny. W lutym powstał ten blog. Dokładnie trzy lata temu wystartowałam tutaj z moim pierdoleniem. Kilka osób zaczęło to czytać i ruszyła lawina. Mam wrażenie, że kula śniegowa toczy się coraz szybciej i coraz więcej Czytelników się do niej przykleja. Jest Was dużo, a ja jestem stara, ale jara i rzeczę Wam ja- to dopiero początek.
Zajebista sukienka z z TEGO sklepu na Ali

16 lutego miałam urodziny. Piszę to, bo może za rok ktoś mi da prezent? Bo ja lubię prezenty i nie pierdolcie, że Wy nie. Moje laski zrobiły mi niespodzianki, była bibka. Dostałam od moich dziewczyn nawet tort i pewnie gdybym była człowiekiem i miała serce, to nawet bym się wzruszyła? Skończyłam 29 lat. Mój dziadek mówi, że ma siedemnaście, więc ja tak serio mam z piętnaście. Ludzie dziwaczą się, że “oooo prawie trzydzieści”, kiwają z politowaniem tymi główkami jak PRLowski piesek w Polonezie. I wiecie co? No nic. Mogę mieć i pięćdziesiąt lat, no i będę miała, i co z tego? No nic. W dupie mam metrykę, wręcz nie mogę się tej magicznej- niemagicznej trzydziestki doczekać, bo mam jakąś popieprzoną manię liczb i lubię takie okrągłe rocznice. I tak wyglądam na dwadzieścia. Jak będę miała czterdzieści, będą mi dawać dwadzieścia siedem. Nie rozumiem tego popłochu wiekowego  A’la Bridget Jones. Nie lubię wielkich gaci, zmurszałych ludzi i wszelkich paranoi. Kobieta jak wino, im starsza, tym lepsza. Chyba, że się zapuści, to skiśnie jak leśny dzban za pięć złotych. Jak ktoś jest ogarnięty, to do setki będzie jak najszlachetniejsze i najdroższe burgundzkie półsłodkie.

Początek imprezy, a ja na czworaka?
Ale co tam ja! Blog ma dziś trzecie urodziny. Jakby to tak przerzucić na ludzkie lata, to już nie sra pod siebie i chleb masłem posmaruje. Co się zmieniło przez ostatni rok? Rok temu miałam niespełna pół miliona odsłon bloga, teraz mam ponad milion. Gdyby tak jakieś Google za każde wejście dawało złotówkę, to dzisiaj piłabym z Wami na Małychdziwach drinki. Ale nic nie dają, to musi Wam wpis wystarczyć. Piszcie petycję.
 Zaczynam dumać nad zarabianiem na blogu, ale nie srajcie się, w komerchę nie pójdę, a na tanie wino uzbieram. Uważam, że łapanie czego popadnie od pierwszych chwil w blogosferze to głupota, ale po wyrobieniu jakiejś marki, trzeba korzystać.
Przez ten rok zrezygnowałam z małych spotkań blogerskich (dary losu, fanty, ekstaza, ehhh), ale zostałam namówiona na spotkania większego kalibru. Dziwiłam się jak można dymać trzysta kilometrów na jakieś spotkanie, a tymczasem sama dymałam dwa razy dalej na See Bloggers. Byłam też na Meet Beauty. Wiecie po co? Wiedza, wiedza i jeszcze raz wiedza! W tym roku też stawiam na zdobywanie wiedzy i poznawanie innych blogerów.
Dorobiłam się profesjonalnego logo. Ruszyłam też z kanałem na YT. Na razie jest niemrawo, ale pierwszy sensowny(?) post na blogu był jeszcze gorszy- obczajcie jaki dramat ?
W tym roku mój post pojawił się też na łamach Wysokich Obcasów. Spodobałam się chyba większości, wywołałam małą burzę, trochę hejtu, nie pozostałam obojętna. I pięknie, bo lubię wywoływać emocje. Moja osoba spodobała się na tyle, że przeprowadzono ze mną wywiad, który ukaże się również w papierowym wydaniu, gdzieś w okolicach marca. Jeśli kogoś to interesuje, to dam znać kiedy dokładnie, kiedy tylko się sama dowiem. Ponieważ to WO, a nie jakieś Bravo, no to można powiedzieć, że jakiś sukces to jest?
W tym roku dam z siebie jeszcze więcej, żeby siebie i Was nie zawieść. Czego jeszcze mogę sobie życzyć? Polecę klasykiem-

Czy warto pisać bloga?

By | Blog, Przemyślnik | 44 komentarze
Psioczę na blogosferę ostatnio jakby mi pisanie ból sprawiało, a to przecież nie tak. W każdym środowisku można trafić na kupę gówna, takie są fakty. Mimo tych kup, wkoło rosną fiołki. O plusach blogowania było już wszędzie i dużo. Dziś dorzucę swoje pięć groszy, jednak z trochę z innej perspektywy, bo że zarobić można na blogu, czy zebrać jakieś tam fanty, to jedno, ale co z resztą perspektyw? Perspektywy są i to jakie! Jeśli wahacie się czy założyć bloga, nie wahajcie się.
Pixabay
Nie jestem starym wyjadaczem, nie mam też parcia na ilość obserwatorów i innych nibywyznaczników. Lubię pisać. Ale odkąd pamiętam lubiłam być w centrum zamieszania, taka już jestem i nie będę fałszywie skromna. To, że mój blog dociera do coraz większej liczby osób i spotyka się (przeważnie) z pozytywnym odbiorem, łechce moje ego i dodaje powera.
To miłe uczucie, kiedy koleżanka donosi mi, że miała klientki, które czytają mojego bloga i są pod wrażeniem, komplementują, a potem ta koleżanka z dumą mówi, że mnie zna i jest wow. Może to i płytkie, ale cholera – miłe!
To miłe uczucie, kiedy pisze do mnie właściciel jednej z firm i chce wysłać mi prezent ot tak, bo fajnie piszę. To nic, że nic od niego nie recenzowałam, ale to, że jestem sobą robi wrażenie. Recenzja prezentu? Nie, nie muszę, bo to prezent.
To miłe uczucie, kiedy odbieram telefon z telewizji i TTV wbija do mnie na chatę. Akcja miała miejsce rok temu, ale pokazuje, że nigdy nie wiadomo, kto nas czyta i nigdy nie wiadomo jakie szanse na nas czekają.
To miłe uczucie, kiedy mój profil na FB lajkuje pewien reżyser i gawędzi sobie ze mną jak równy z równym.
To miłe uczucie, kiedy w drogerii podchodzi do mnie dziewczyna i prosi o pomoc w wyborze pomadki, bo czyta mojego bloga i mówi, że jest zajebisty.
To miłe uczucie, kiedy wiem, że nigdy nie kupiłam żadnego lajka, nie wymieniałam się na obserwacje, komentarze ani inne licho.
To miłe uczucie, kiedy nigdy nie wysłałam żadnej propozycji współpracy, a mój mail zapchany jest wszelkimi ofertami. (Oferty bardzo rozsądnie wertuję i zgadzam się może na 5% spośród nich).
To miłe uczucie, kiedy mogę pisać wszystko co siedzi mi w głowie, a ktoś czyta, bo chce, a nie musi.
Pixabay
Mogę nieskromnie powiedzieć, że osiągnęłam sukces. Nie, nie mam grubych milionów z blogowania, ale mam ludzi, którzy pozytywnie oceniają mojego bloga i to jest dla mnie własnie sukces. Otwierają się przede mną kolejne perspektywy, po które staram się sięgać rozważnie. Blogowanie otwiera pewne furtki. Należy tylko pamiętać, które otworzyć, a nie pchać się we wszystkie byle tylko wejść. Nie o to chodzi. Niektórzy tego nie rozumieją, łapią wszystkie współprace jak afrykańskie dziecko wodę i nie patrzą czy ta woda jest dobra, czy zatruta- byle garnek pełny. Owszem staram się być obecna tu i tam, pokazać z jak najlepszej strony, ale nie pcham się nigdzie na siłę, nie wypisuję lizodupczych maili, ani postów. Po co? Fałsz zawsze wyjdzie, pasja zawsze się obroni.
Jeśli wahacie się czy wchodzić w blogosferę, nie wahajcie się!. Nigdy nie wiadomo kto nas czyta po drugiej stronie monitora. Nigdy nie wiadomo jakie szanse na nas czekają. Żeby się przekonać, trzeba zacząć pisać. Wbrew temu co każdy mówi, nie musicie mieć super szablonu, ogromnej wiedzy, miliona lajków, wystarczy pasja, reszta z czasem sama się wyklaruje. Wszystkiego można się nauczyć. Satysfakcja gwarantowana.
A teraz niech mnie ktoś przekona do YouTube, bo się waham 😀

SHARE WEEK- moi bohaterowie blogosfery

By | Blog, Śmietnik | 26 komentarzy
Dawno, dawno stąd. Daleko, daleko temu…żyła sobie pewna Złota Trójka. Złota Trójka była dzielna i odważna. Nie bali się hejtu, nie kupowali lajków, ani nie pchali się jak chamstwo we wszystkie mysie dziury tego świata. Oni robili swoje i mieli wyjebane tak, jak i ja mam. Dzięki szczerości w tym co robili, zyskali szacun fchuj i plus dziesięć do zajebistości w moich oczach. Każdy z trzech bohaterów był inny. Każdy z bohaterów pochodził z innej części królestwa, a wspólnym mianownikiem byłam ja. Ja, mały wieśniak spod ukraińskiej granicy, który wertował ich mądre księgi w poszukiwaniu wzruszeń, radości i takich tam wiecie. I nastał ten dzień! Dzień, w którym ja, mały wieśniak, staję się bohaterem na moim blogu i ogłaszam Złotą Trójkę błogosławionych wśród blogosfery.

Pixabay

Andrzej Tucholski stworzył genialny projekt- Share Week. W skrócie – impreza polega na poleceniu swoich ulubieńców blogosfery. Pomyślałam, że dołączę i przy okazji pokażę Wam, kto ma na mojej dzielni największy szacun. Sprawa nie łatwa, bo trzeba wytypować tylko 3 faworytów. Wybrałabym więcej, ale zasady, to zasady.  To co lecimy?

Króliczek Doświadczalny – czytam Króliczka od hoho i jeszcze trochę. Zaczynałam w czasach kiedy Królicza Mordka pisała też o kosmetykach. Z czasem jej blog ewaluował i odszedł od tematyki kosmetycznej na rzecz przemyślanych tekstów, które chłonę jak gąbka. Strasznie mi się ta przemiana podoba, bo jako czytelnik teksty o pachnidłach ogarniam jednym okiem, a lifestyle (mądry!) uwielbiam. Króliczek to taki mój prywatny autorytet w blogosferze. U Królika nie ma nudy i przez królicze ścieżki natrafiłam na kolejnego blogera.

Dizajnuch– do niego trafiłam przez Króliczka, chyba coś skomentował i z ciekawości polazłam na jego bloga. Spoko gość, pisze na luzie, bez spiny, czyli tak jak lubię. Okazuje się, że teraz mieszka tam gdzie Królik, ale pochodzi z moich okolic. Świat jest mały. To chyba ostatni facet w blogosferze, który nie myśli kutasem, tylko głową. Swojego czasu przeglądałam męskie blogi, ale prędzej czy później, każdy z blogerów zaczynał opowieści o tym ile lasek to nie wyruchał i co to nie wyprawiał (niektórzy chyba mają brudne lustra i nie wyrośli z bajek). Jeden ze “sławnych blogerów” próbował mnie wyrwać na piwo na Insta, został zgaszony. Jak mi przykro. U Dizajnucha jest normalnie i fajnie. Swój chłop. Z nim piwo bym wypiła, bo wiem, że wypiłby ze mną jak z kolegą, a nie zaraz jakieś podśmiechujki.

Eli Milamalim– kobieta z jajami. Pisze tak jak lubię- nie ma słodkiego lizania dupy i wrzucania czegokolwiek, byle ilość postów w tygodniu się zgadzała. Konkretna laska, mocny przekaz, mądre przemyślenia i do tego garść ciekawostek- świetne połączenie. Do tej całej kupki wspaniałości Eli serwuje jeszcze świetne zdjęcia, czego chcieć więcej?

Tak przedstawia się moja Złota Trójka. Straszne jest to, że nie mogę stworzyć Złotej Szóstki, albo i Złotej Siódemki. Serce mi się kraje, dlatego poza “konkursem” muszę Wam wspomnieć jeszcze o kimś.

 

Addicted To Passion

Marylka prowadzi bloga, na którym zdjęcia odejmują mi mowę. Uwielbiam jej relacje z podróży, chłonę każde zdanie. Dzięki jej wpisom przenoszę się w magiczne miejsca na całym świecie i moja mała żyłka podróżnicza jest na skraju euforii. Do tego Marylka ma niesamowitą, delikatną urodę, zazdro! Ja zawsze na fotkach wychodzę jak początkująca gwiazda porno 😀

Black Smokey

Jeden z nielicznych blogów z przewagą kosmetyków jaki czytam. Tak, tak… bądźmy szczerzy- większość blogów beauty to postne pierdolenie. U Black jest inaczej, jest normalnie i konkretnie, dlatego zaglądam regularnie. No i byłyśmy razem na drinku 😉 Bo świat jest cholernie mały…

Pasje Karoliny

Niezwykle sympatyczna kobieta. Na jej blogu znajdziecie mnóstwo ciekawych artykułów i poradników. Pomoże, doradzi i pokaże piękno kobiecego świata z każdej możliwej strony. Dodatkowo tworzy piękne grafiki i potrafi ogarniać szablony blogowe. Kobieta-instytucja!
To niestety tyle, bo mi się tusz w długopisie kończy, ale jest jeszcze kilka blogów, na które lubię zaglądać. Na dziś to wystarczy, bo wyjdzie mi epopeja. Mam nadzieję, że pewnego dnia będę miała okazję poznać wszystkich wymienionych blogerów, bo cholera- fajni są!

Anal- listy do redakcji (3)

By | Blog, Śmietnik | 10 komentarzy
Witam serdecznie w moim cyklu porad Czytelniki Rumiane (to od rumu, bo na trzeźwo lepiej dalej nie czytać)! Redakcja bloga w składzie Ja, Niewyparzona i Pudernica pomożemy, udobruchamy i damy siłę by żyć. Każdego traktujemy poważnie i staniemy na głowie, żeby Wasze problemy egzystencjalne zniknęły bez śladu. Nie ma pytań bez odpowiedzi, tak jak nie ma piwa bez piany i Dudy bez Kaczora. Pozostałe posty z tej serii znajdziecie TU i TU i jeszcze w paru miejscach, ale nie chce mi się więcej szukać.. Enjoy poszukiwacze nadziei!
Pixabay

wybadali naukowcy nie czuje sie ładna *

Szanowna Czytelniczko! Szanowna Redakcja ma w tym wypadku gówno do powiedzenia. Jeśli naukowcy twierdzą, żeś brzydka, to diagnoza brzmi- jesteś brzydka. Jeśli to byli amerykańscy naukowcy, to sprawa jest krytyczna- oni zawsze mają rację. Jedz dużo zdrowej żywności, pij z blogerskiego słoiko-kubka i unikaj SLSów oraz parabenów, to bardzo ważne! Nie będziesz od tego ładniejsza, ale może chociaż zbierzesz kilka lajków na portalach społecznościowych. Niech moc będzie z Tobą- Redakcja.

blog wrednej baby

Drogi Czytelniku! Chyba Cię pojebało, że trafiłeś tu przez taką frazę! Z wyrazami szacunku- Szanowna Redakcja.

POJEBANA żona

Czytelniku Najwspanialszy! Cała Redakcja serdecznie współczuje, łączmy się w bulu i nadzieji! Musisz wiedzieć, że sam sobie wybrałeś taką żonę i nie możesz mieć do nikogo pretensji. Chyba, że Twoja Mamusia wybierała, wtedy oznaczałoby to, że jesteś męską pipką. Teraz się męcz. Możliwe, że jest to kara za Twoje kawalerskie grzechy. Możliwe, że sobie zasłużyłeś. Nie znamy szczegółów, ale jeśli jesteś bez winy- pierwszy rzuć kamień, najlepiej w bestię zwaną żoną. W przeciwnym wypadku to ona rzuci kamieniem. Do Wisły. Z Tobą przywiązanym do niego. Są jeszcze rozwody. Keep calm and zachowaj kamienny spokój- Szanowna Redakcja.

nie dosc ze pojebie to jeszcze z nim wypije

Czytelniczko Umiłowana! Gratulujemy tak wspaniałego związku! Według Pana Masłowa Twój Ukochany zaspokaja przynajmniej dwie potrzeby spośród wszystkich znajdujących się w piramidzie potrzeb. To bardzo ważne, że Partner Cię poi i chędoży. Mamy nadzieję, że od czasu do czasu dostajesz też coś do koryta oraz sypiasz na jakiejś wygodnej słomie w kącie izby. Życzymy wielu lat w miłości i szacunku. Gorące buziaczki- Szanowna Redakcja.
Pixabay

jak pachną zwłoki?

Najdroższy Czytelniku! Fiołkami kurwa, fiołkami! W czasach dawnych Redakcja miała pomysł by zostać makijażystką zmarłych. Klient łagodny, spokojny, nie awanturujący się. Krzywa kreska na powiece takiemu nie przeszkadza, dodatkowo nie przynudza on opowieściami z osiedla i nie plotkuje. Niestety miasto małe i Redakcja porzuciła marzenia. Tymczasem zwłoki, jak to zwłoki, pachną zwłokami. Taka sytuacja. Mamy nadzieję, że pomogliśmy- Szanowna Redakcja.

ciemniejsze końcówki

Czytelniku Najszanowniejszy! Redakcja nie ma pewności o jakie końcówki chodzi. Słyszeliśmy coś o sinych gałkach (to chyba o lody jagodowe chodziło), słyszeliśmy też o odmrożeniach palców, tutaj też te ciemne końce pasują. W którą partię ciała Szanowny Czytelnik przypierdolił drzwiami? Według stanu wiedzy jaką posiadamy na ten moment, mamy jedną radę- masować, masować i sprawdzać czy końcówka nie odpadła. Moc uścisków w końcówki- Szanowna Redakcja.

a pocalujcie wy mnie wszyscy w dupe!

Kochany Czytelniku! Twoja prośba jest niezwykle sugestywna. Cała Redakcja długo myślała nad sensowną odpowiedzią i wymyśliła- chyba Ty! I pamiętaj, że nie można nas bić w szczepionkę, bo powiemy Pani! Moc uścisków, całujemy tam gdzie lubisz- Szanowna Redakcja.
Pixabay

gdzieś w radomiu..

Jaśnie Czytelniku! Dawno, dawno temu w odległej galaktyce… był sobie Sosnowiec i Radom. Miejsca gdzie otwierają się czeluści piekielne. W Sosnowcu w kinie leci podobno tylko tynk ze ścian, a w Radomiu mają swoja chytrą babę. Ostatnimi czasy Radom wybija się na prowadzenie wśród miast- marzeń na mapie Polski. Wszystko za sprawą słynnego już lotniska. Podobno lotnisko jest gdzieś w Radomiu…Podobno widziano tam samolot…Podobno ze trzy osoby leciało do Pragi…Podobno…Ale nie martw się czytelniku! Nie bądź smutny! Jesteś potrzebny! A co ma powiedzieć lotnisko w Radomiu? Ehh… życie. Z wyrazami szacunku- Szanowna Redakcja.

różowe landrynki

Czytelniku Słodki! Doskonały wybór! Redakcja również wybiera landrynki w tym kolorze. Kiedy skończą się różowe, wyjadamy czerwone, potem pomarańczowe i żółte. Na końcu zielone, bo zawsze są najgorsze. Ta sama sytuacja ma miejsce w przypadku żelków oraz innych słodkości, choć i tak uważamy, że najlepszy wybór to chleb ze smalcem i cebulą pod kiszonego ogóra! Pamiętaj o zróżnicowanej diecie- jedz smalec. Buziaczki- siurdaczki- Szanowna Redakcja.
Jedni mówią, że to słowa kluczowe, drudzy mówią na to frazy z Anala…Ja wiem swoje! Drogie Czytelniki szukają odpowiedzi na gnębiące pytania, poszukują sensu życia i trafiają na mój blog. A ja tu jestem, czuwam, pomagam i zarywam noce by dać Wam moce! Niech moc będzie z Wami!
*zachowałam oryginalną pisownię

Drugie urodziny bloga

By | Blog, Śmietnik | 28 komentarzy
Dokładnie dziś mijają dwa lata odkąd powstał ten blog. Pierwsze urodziny zaskoczyły mnie liczbami (KLIK). Teraz jestem jeszcze bardziej w szoku, ale jak rok temu napiszę- nie liczby są najważniejsze, a ludzie i piszę to całkiem serio, a w tym roku postawię jeszcze bardziej na indywidualizm, bo blogosfera mnie wkurwia 😀
Przeróbki zdjęcia dokonała Eli Milamalim, do której zapraszam 🙂

Dokładnie tak wyglądam kiedy do Was piszę. Siedzę, coś wpierdalam i wymyślam. Jestem taki sobie wiejski cebulaczek i mam nierówno pod kopułą. Prawie pół miliona ludzi, bo tyle Was naszło, już wie, że u mnie jest prosto z mostu, a postaram się, żeby było nie tylko prosto z mostu, ale jeszcze do tego na łeb, na szyję, po mojemu, bez nacisków. Do czego dążę? Mam dość spotkań blogerskich, bo MUSZĘ pisać recenzje na czas. Nie mam do nikogo pretensji, bo wiadomo, że sponsorzy niczego za darmo nie dadzą i tak to wygląda. Jako że nie lubię wyścigów- w marcu odbędę ostatnie spotkanie w zacnym gronie.  Żeby nie być takim hipsterem, postaram się zorganizować coś swojego, bo nie lubię jak mi się coś narzuca. Najwyżej będzie bez sponsorów, bo kto się odważy haha 😀 Otrzymuję sporo maili o współpracę, większość odrzucam. Nie mam ochoty sprzedać się za szmatę za trzy dolary, ani testować odżywki do włosów…w tydzień! Tak, takie maile dostaję, więc jeśli czasami pojawia się testowanie czegokolwiek, to sto razy podkreślam, że produkt dostałam i piszę prawdę- jeśli coś jest dobre, to piszę, że jest dobre, a jak jest do dupy, to piszę, że do dupy. Tak zostanie. Ostra selekcja i sama prawda.

Na FB ponad 1500 Lubiczów. Ludzi coraz więcej, a ja serio piszę tylko dlatego, że lubię. Kiedy nie mam czasu, aż mnie coś nosi żeby popisać, niestety czasami moja doba jest za krótka. Trudno. Wolę pisać rzadziej, ale porządnie.
Mój ulubiony wpis na blogu to historia “nawiedzonego” domu w Izbicy (KLIK). Jestem mega dumna z tego wpisu, włożyłam dużo pracy żeby dotrzeć do prawdy, właścicieli domu, materiały zbierałam tygodniami. W grudniu jedno z mediów podpieprzyło moje zdjęcia z tego wpisu i fragmenty artykułu, na szczęście wszystko się wyjaśniło i dostałam przeprosiny, podlinkowania i takie tam. Czy to już sława hehe? A wiecie co? Nie zależy mi na sławie, wierzcie lub nie, ale lubię pisać po cichu z mojego kąta, tak zupełnie zwyczajnie.
Jak wiecie, nie lubię niczego planować, ale chciałabym pisać więcej postów życiowych, niż kosmetycznych, bo to mnie bardziej kręci. Jak będzie? To się okaże 🙂 Chciałabym również wziąć kiedyś udział w spotkaniu blogerów lifestlowych, a nie tylko te szminki, kredki, lakiery. Ale czy ktoś mnie zechce? No nie wiem 😀 Nie ciągnie mnie natomiast na te wielkie blogerskie gale. Nie widzę sensu w tłuczeniu się po 300 kilometrów do większego miasta, tylko po to, żeby słuchać wykładów, połazić między blogerami. Może gdyby było bliżej, a tak to cały weekend trzeba rezerwować. To chyba nie dla mnie. Ale jak będzie? Zobaczymy, bo przecież ja niczego nie planuję.
Dziękuję serdecznie wszystkim, którzy mnie czytają. Uwielbiam czytać Wasze komentarze! Lubię wiedzieć, że ktoś docenia moje ślęczenie nad klawą. Życzę Wam szczęścia, zdrowia i jeszcze raz pieniędzy. Dzięki, że jesteście!
A sobie życzę jak najwięcej czytelników, którzy czytają, bo chcą, a nie obsy, komy i jakieś robienie z siebie Blogerianki 😀
Z okazji urodzin zapraszam Was na konkurs na moim Fanpage KLIK. Buziaki-siurdaki, pozdrawiam 😀

Samotność wśród ludzi

By | Blog, Przemyślnik | 45 komentarzy
Powiedzmy, że ma na imię Tomek. Tak, Tomek to dobre imię- zwykłe, popularne i takie swojskie. Tomek czuje się samotny. Niby od dawna przebywa pośród ludzi, ale jest jakby obok. Pozornie nikt go nie dostrzega, a tłumy przechodzą obojętnie. Jednak ludzie wiedzą o jego istnieniu, skoro starają się go omijać.
żródło-Pixabay
Po lewej niewielki skwerek, uśmiechnięte dzieci zajęte zabawą, nie zdają sobie sprawy, że Tomek jest tuż obok. Rodzice pochłonięci swoimi sprawami, zerkają jednym okiem na swoje pociechy, a drugim na smartfony. Dzień jak co dzień. Ale kiedy tylko któreś z dzieciaków oddali się od piaskownicy, czujne oko rodzica odrywa się od wirtualnego świata i nie pozwala się kierować latorośli w stronę Tomka. To zupełnie jakby był trędowaty, inny, jakby był kimś gorszym i skalanym. A przecież nie jest! Przecież jest częścią społeczeństwa. Częścią każdego dnia. Jest swojski i znany wszystkim. To nie jego wina, że znalazł się akurat tutaj. Jaki miał wybór? Żadnego.
Po prawej ruchliwa ulica i ten cholerny Tomkowy chodnik. Czasem ktoś zajęty swoim telefonem wpadnie na niego. Co słyszy Tomek? Przezwiska, bluzgi…Szereg niecenzuralnych słów niesie się echem jeszcze długo. A inni? Inni przechodzą obojętnie. Mijają Tomka z obrzydzeniem. Czasem kurwiają coś pod nosem. To nie jest miłe. Ile można to znosić…
A przecież Tomek mógłby być teraz gdzieś indziej. Mógłby leżeć na pięknej łące. Najlepiej na jakiejś polanie, blisko lasu, z dala od ludzi. Mógłby prężyć się w złocistym słońcu i cieszyć się naturą. Słuchać grania świerszczy ukrytych gdzieś pod liśćmi łopianu. Wdychać te wszystkie leśne zapachy- sosny, świerki, zapach aromatycznych grzybów i leśnych kwiatów. Mógłby. Ale nie może. Znalazł się na tym cholernym chodniku pełnym nienawiści. Żadnego śpiewu ptaków, żadnych pohukiwań sowy. Nie. Tylko te pogardliwe spojrzenia…
To nie jego wina. Tak już czasami jest w życiu, że nie wszystko od nas zależy. Czasami znajdujemy się w miejscu, w którym nie chcielibyśmy być. Nie na wszystko możemy mieć wpływ…
Czas biegnie nieubłaganie. Minęła słoneczna jesień i zniknęły dzieci z placu zabaw. Pojawił się pierwszy śnieg. Najpierw nieśmiało. Pierwsze płatki śniegu wprowadziły ludzi w lepszy nastrój. Może to i lepiej? Może teraz Ci wszyscy ludzie spojrzą na Tomka milszym okiem. W końcu święta to czas, któremu towarzyszy życzliwość. Śnieg był coraz bardziej natarczywy, przybywało go z dnia na dzień i rzeczywiście ludzie już nie mijali Tomka z pogardą. Niestety…kiedy ktoś przypadkiem wszedł na Tomka – nie był szczęśliwy. Trudno. Można się przyzwyczaić.
Wiosna. Śnieg stopniał, mróz odpuścił. Pierwsze, soczyste łodyżki roślin, zaczęły wysuwać swoje ciekawskie główki to słońca. Dzieci zaczęły wracać na plac zabaw. Rodzice na swoje ławki. Świat rozkwitł i witał wszystkich tęczą nadziei. Tomek ocknął się ze swojego letargu. Rozejrzał się wokół siebie. Niemożliwe! Nie był sam! Wokół tacy sami jak on! Wraz ze śniegiem stopniała bezsilność Tomka, spod śniegu wyszli towarzysze niedoli. Poczuł się normalnie. Wiedział, że już nigdy nie będzie czuł się samotny. Wiosna to czas przebudzenia, czas radości serca, czas, kiedy wszystko może się zmienić. Niestety, nie wszyscy ludzie to rozumieją. Teraz mijają z pogardą nie tylko Tomka, ale i jego współbraci. Ale Tomek wiedział, że jest silniejszy, że nie jest jedyny, że wszystko może się zmienić. Czyż nie znamy powiedzenia “w kupie siła” ? Czy nie łatwiej stawić nam czoła problemom, kiedy nie jesteśmy sami jak palec?
Przedwczesna radość gubi. To nie ludzka pogarda jest najbardziej bolesna. Najbardziej bolesny jest koniec. Samochód sprzątający. Tomek zniknął z chodnika, a wraz z nim jego towarzysze, którzy wyleźli spod śniegu wiosną.
Ten tekst był o gównie. Tomek to gówno. Zamień słowo Tomek na gówno i przeczytaj tekst jeszcze raz.
Chciałam Wam powiedzieć jedno- jeśli ktoś lubi pisać, to nawet tekst o gównie będzie brzmiał jak poemat i właśnie tym wyróżniam się w blogosferze, gdzie coraz częściej spotkam blogerów- widmo. Blogerów *poklikaj mi*, blogerów *piszę, może mi coś zasponsorują*, blogerów *chcę złapać współpracę*, blogerów *mam bloga, bo wszyscy mają*.
Ja mam wyjebane. Piszę, bo lubię, a kiedy wpadnie mi jakiś profit, to jest to miła niespodzianka.
I lubię moje Szanowne Czytelniki rzecz jasna 🙂

Gównoburza- nie chce mi się czytać Twojego bloga

By | Blog, Przemyślnik | 72 komentarze

 

Idzie sobie Pani Jesień,
 Za pazuchą flaszkę niesie.
 Flaszka jej się rozjebała,
Że aż rzewnie zapłakała.
 Łzy jej ciekną, deszczem sika,
 Taka z niej przebrzydła pipa.
Ale jesień ma też plusy-
Powracają już gimbusy
I te dzieci z podstawówki,
Na sprawdziany i kartkówki.
Luz się zrobi w internecie,
Poczytamy więc o świecie,
Nacieszymy oko nasze,
Czymś co nie jest takie straszne
Jak makijaż siedmiolatki
I podboje jej gromadki.
Ja nie lubię czytać w necie
Jak ktoś straszną chujnię plecie.
Powiem dzisiaj co mnie wkurza,
Niech szaleje gównoburza!
Tak, tak- czuję gównoburzę w kościach 🙂 Lato się kończy, chociaż w pokoju nadal mam 40 stopni. W polityce bez zmian- obrzucają się łajnem, że aż miło, bo Duda nie podał ręki Premierzycy. Nikt nie pomyślał, że on to przez kulturę zrobił? Albo raczej nie zrobił. Nie podał, bo był PO PISS. Szczał zwyczajnie za rogiem, to jak miał rękę jej potem podać? No jak? Lada dzień temperatura w dół, trzeba szukać biletu do Hiszpanii. Skończy się sikanie na dworze, bo by PISiorek zamarzł. Ale jak jest chłodniej to i posty jakieś mądrzejsze i internet jakby czystszy od chujni. Bo nie ma nic gorszego niż posty bez sensu. Co mnie wkurwia? Czego nie czytam? Pierdolamento nie czytam, bezbarwnych wywodów nie czytam, nudy nie czytam, bo nie. Pewnie mnie tu zaraz ktoś będzie chciał zeżreć, spoko- mną się nie najesz- 50 kilogramów to chuj nie obiad.
Ostatnio widzę jedno hasło- back to school, chuj- hałl szkolny czy jakiś tam. DIY jakiś, ozdabianie zeszytów. Serio? To jest temat? Chyba dla Faktu. Powrót do szkoły? Fascynujące! 1 września i szkoła? Nie do wiary! Ałtfit do szkoły? Arcyciekawe! Makijaż na 1 września? Niebywałe! To jest taki temat jak epopeja o srającej krowie- oszałamiający. Idź do tej szkoły, ucz się, ubieraj jak tam chcesz i maluj jak lubisz, byleby Ci coś w głowie zostało. Chuj mnie obchodzi, czy założysz podróby Luji Witą od buticzanki i czy masz podjebkową obudowę na srajfona od Victoria Secret za 2 dolary. A miej. A wmawiaj światu, że oryginał, a chwal się na blogu, ja i tak nie przeczytam i nie skomentuję, bo to co myślę to myślę- ale nie będę Ci psuć komciów pod pościkiem. Nie wchodzę tam gdzie poziom sięga mi do kostek, nawet jak klęknę.
 Ozdabiasz zeszyty tasiemką? Incredible! Super, że pokazujesz to na swoim blogasku, nikt by się nie domyślił jak przykleić taśmę do zeszytu. Serio, szacun. Na dzielni pewnie chłopaki Ci browary kupują za takie niewiarygodne umiejętności. Wróżę świetlaną karierę. Przed wojną, kiedy byłam w szkole, każdy musiał mieć zeszyt w okładce. Każdy. Okładka z plakatu, z szarego papieru przyozdobiona według uznania. Jakieś esy- floresy, wycinanki. Taki prehistoryczny DIY, Nikt nie dostawał sraczki, każdy to robił. Nie, nie jesteś prekursorem, sorry. Tak, każdy wie jak sobie udoskonalić zeszyt. Nie, nie będę tego czytać. Tak samo jak nie będę czytać o innych wieśniackich DIYach. Jak zrobić krótkie gacie z długich spodni? Jak poprzecierać dżins? Jak nabić ćwieka? Nosz Matko Bosko Krasnoyordzko! Jak za maleńkości się wywaliłam, to mi Mama DIYa robiła w minutę. Dziura na kolanie? Łata, albo ciach nogawki i proszę- mamy szorty. Chcemy wytarty dżins- pumeks i jazda. Ćwieki? Jezuuu…pierdolut i ćwiek siedzi. Nie musicie o tym pisać. Albo piszcie, ja i tak nie poczytam. To tak jakbym czytała, że mleko jest od krowy.
Denka po kosmetykach. Dnooo. Nudaaa. Zbieranie śmieci i upychanie po kątach. Syffff. Nudaaa. “Proszę poklikaj mi w linki, proszę, proszę, błagam, plissssss!!!!” Kurwa! Ile można? A wsadź se linki, poklikam, ale nie poklikam jak mi będzie z własnej lodówki wyjeżdżać to proszęęęęę. Prosi to się świnia. I to bez proszenia. W jednym miocie kilka prosiaków. Nie proś, nie błagaj, weź mnie nie wkurwiaj. Jak zamkniesz japę to chętnie poklikam, ale nieee. Wchodzę na bloga,na fejsa wchodzę, a tam co drugie słowo “ale poklikasz? “, “klik kochani”, “klik, klik”. Klik, kurwa, klik. Zasypiam, a w głowie klik, klik. Nie. Nie poklikam, za bardzo się panoszysz.
“A patrzcie co kupiłam! O kupiłam żel i piankę do golenia. Dziś golenie pipki. A chcecie recenzunie? O i dostałam tampony, chcecie relację z aplikacji? I jeszcze kupiłam waciki- megaaaa”. Tak, też kupuję waciki i tampony nawet kupuję i żele i balsamy, ale nie napierdalam postów o zakupach na litość boską. Dużo kupuję. Czasami za dużo. I co o każdym waciku mam pisać? O każdym z osobna? Wrzućże fotkę na fejsa, na insta wrzuć. Ale jak można o byle gównie pisać. Chociaż najlepsi to i o gównie potrafią napisać tak, że masz ochotę je jeszcze zjeść i podziękować za pomysł na danie z niego. Ale Ty tego nie potrafisz. Nie pisz o tym, daruj sobie. Litości.
źródło-pixabay
Ale pierdolamento to nie tylko blogi. Nie, nie, nie! Nie musisz być blogerem, żeby pieprzyć trzy po trzy i robić aferę z byle gówna. Fejsa mają? Mają! I co tam się dzieje? Masakracja- jak to teraz mówi młodzież (kto czai teksty Szpakowskiego i grywał na ps4, wie o co chodzi). Ponieważ nie zaczyna się zdania od “więc”, dopiero tutaj napiszę- więc MASAKRACJA. Najwięcej kału tam gdzie przygłupie matki. Nie każda jest przygłupia, ofc, ale niektórym to chyba mózg z łożyskiem wyssało. Zakochani- pojebani też wiodą prym w mądrościach. Nie chce mi się tych głupot przytaczać, bo nie wiem czy to śmieszne, czy straszne. Wciąż nie wierzę, że tylu głupich ludzi żyje na świecie. Nie chcę w to wierzyć. To nie może być prawda. Prawda?!
Niektórzy ludzie mają chyba bana na Google. Już nie wpisują pytań w wyszukiwarkę, po co? Pytają na grupach. A nuż ktoś zna odpowiedź. Pytają o wszystko- jak ugotować kartofle, co im z pochwy wypadło i nawet dodają foteczkę. Pragną by ktoś za nich wyszukał informacje, żądają wyśledzenia paczki. Pytają o rzeczy dziwne, śmieszne, banalne. I dalej nie wiem skąd tyle debilizmu na świecie…
Napisz, że masz skórzaną kurtkę, albo rękawiczki obszyte naturalnym futerkiem. Amen. Kaplica. Ukamienowanie. Nie możesz. Nie wypada. Zwierzątka giną. Nie jedz też mięsa, mleko tylko dojone z soi. Mam skórzane buty i mówię to głośno. Uwielbiam je, najzajebistrze buty świata, trzy zimy i jak nowe! Tak, obdarli zwierze ze skóry, a jego wnętrzności zostały zjedzone i tak wiem jak wyglądają fermy zwierząt. Nie wszystkie są złe, a te złe niech zamyka państwo. Nic mi do tego. Mam torebkę z naturalnego futra. Tak mam i ją uwielbiam. A te wszystkie sztuczne skórki są mniej eko niż te ze zdechlizny. Takie eko skórki to miliony lat rozkładania. Nikt zabijając zwierze nie zarzyna go przez dwie doby kartką papieru. Jest jeb w łeb i tyle.
Z tymi zwierzętami i pseudo obrońcami to w ogóle jakaś paranoja. Jestem ze wsi, potrafię udziabać kurze łeb. Nie obrzydza mnie świniobicie i lubię boczek. Przy domu zawsze kręcił się kotek i piesek. Kotki nie były pozbawiane jajek, a kocic nikt nie podwiązywał. Nikt też nie zabijał tych kotów, zawsze byli chętni na małe stworzonka. A teraz co czytam? Kota trzeba sterylizować, one nie mogą się rozmnażać, nie kupujcie pieska, tylko ze schroniska. Owszem też uważam, że warto brać zwierze ze schroniska, ale jeśli ktoś chce kupić, to jego sprawa. Jego sprawa czy chodzi w skórzanym żakiecie. Nie wpierdalajcie się w cudze poglądy. Mój kot nie ma jaj, bo jest domowym koczisem, nie chciałam żeby mi szczał po kątach. Ale jeśli komuś to nie przeszkadza, to kto dał komuś prawo negowania jego decyzji? Koty też chcą się ruchać, dajcie im żyć 😉
Nie chce mi się tego czytać.
Ale mogłabym czytać. Wszystko można opisać tak, że aż chce się blogera złotem obsypać. Czytałabym o denkach i DIYach, i nawet o powrotach do szkoły, gdyby to było ciekawe.  Niestety większość tego nie potrafi. Kalki i bezmyślność. Byle napisać posta, byle ktoś pokomciał, byle był obsik. Byle, byle, byle co! Kliki sryki, zero frajdy. Czytelnik się nudzi, bloger się poci. Ludzie oszaleli i zgłupieli i tylko mały procent ludzi wciąż jest sobą.
Nie chce mi się tego czytać…. a chciałabym.

Anal- listy do redakcji (2)

By | Śmietnik | 18 komentarzy
                
Moi Drodzy Czytelnicy! Narodzie! Społeczeństwo ma coraz większe problemy psychiczne. Doświadczam Waszego cierpienia za każdym razem, kiedy otwieram moje Google Analytics. Jak mawiał klasyk- łączę się z Wami w bulu i nadzieji. Klasyk szuka obecnie nowej pracy i rozważa kredyt, a ja jestem tu z Wami. Dziś Szanowna Redakcja w składzie- ja, Pudernica i Celebrytka, czyli nadal ja, pomożemy Wam we wszystkim i powiemy jak żyć. Wy macie problem- ja mam rozwiązanie! ( Część 1 listów KLIK).

Owsik jak żyłki

Drogi czytelniku! Owsiki to miłe stworzenia, niezależnie od tego jak wyglądają. Pamiętaj- wygląd się nie liczy, liczy się wnętrze! Musisz tylko uważać kiedy wychodzisz na jakąś imprezę, bo owsiki lubią się za obcymi dupami oglądać. Uważaj, żeby Twoja dupa nie była zazdrosna. Gdybyś miał problemy z dupą- napisz, chętnie pomożemy. Moc pozdrowień- Szanowna Redakcja.

Lepiej miec odciski na dupie niz na pietach

Kochany Czytelniku! Zaprawdę powiadamy Ci- punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. W przypadku odcisków na dupie, z tym siedzeniem będzie ciężko. Dlatego postój. Chyba, że odciski masz jednak na piętach- to usiądź. Jeśli masz wszędzie, nasza rada jest prosta- lewituj. Lewitacja staje się modna. Możesz na tym zarobić! Lewituj w miejscach publicznych i zbieraj złotówki. Albo dolary, bo dolar się umacnia. I pamiętaj, żeby część swoich pesos oddać złodziejom z ZUSu, dzięki temu na stare lata zostaniesz z niczym. Słodkie buziaczki- Szanowna Redakcja.

mocz na włosy

O wszechmądry Czytelniku! Gówno se połóż. Z wyrazami szacunku- Szanowna Redakcja.

Ładowarka uratowała mi dzień

Nasz wspaniały Czytelniku! Czy była to ładowarka teleskopowa, czy łyżkowa? To niezmiernie ważny aspekt, o którym musimy koniecznie porozmawiać. Czy ładowarka zmieniła się jak transformersi? Czy kiedykolwiek byłeś na Cybertronie? Czy Twój lekarz o tym wie? Jaką masz dawkę? Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia- Szanowna Redakcja.
źródło-pixabay

Co zrobic zeby rzeczy nie smierdzialy ryba?

Najjaśniejszy Czytelniku! Jesteś najjaśniejszy, ale nie najczystszy. Jeśli jesteś kobietą- umyj swoją zacną “rzecz” i nie będzie czuć ryby. Jeśli jesteś mężczyzną- każ swojej kobiecie myć swoje “rzeczy”, albo myj się po obcych babach, to smród zejdzie. Życzymy dużo mydła i wody- Szanowna Redakcja.

Co znaczy jak facet, mówi, że baby są wredne

Kochana (prawdopodobnie) Czytelniczko! To znaczy, że baby są wredne. Przesyłamy sto serc- Szanowna Redakcja.

Dłuższe od centymetruw

Najmądrzejszy Czytelniku! Cała Redakcja zastanawia się, jak można popełnić taki błąd ortograficzny. Mimo Twojej ograniczonej wiedzy, odpowiemy na Twoje rozterki, ponieważ staramy się pomagać ułomnym. Odpowiedź brzmi- decymetry. Moc uścisków- Szanowna Redakcja.

Dziura w kartoflu

Kochany Czytelniku! Redakcja Cię kocha! My też jemy kartofle, a nie jakieś ę ą ziemniaki, kurwa jego mać. Dziura w kartoflu jednoznacznie informuje o tym, że mamy do czynienia z samiczką. Poszukaj drugiego z kiełkami. Najlepiej z jednym dużym, dorodnym kłem. Zostaw kartofle same na noc, a rano będziesz się cieszył młodymi okazami. Smacznego życzy Szanowna Redakcja.

Pieseł i naga baba

Zbereźny Czytelniku! Oj ti ti ti niedobry, masz Ty wyobraźnię, świntuszku Ty malutki! Redakcja wspólnie uradziła, że musi zobaczyć zdjęcia z Twoich miłosnych podbojów. W końcu takie fotki można sprzedawać po parę złotych. Odpalimy Ci 2%. Zacieramy rączki i czekamy na fotografie- Szanowna Redakcja.

Pamiętajcie dzieci, najważniejszy w życiu jest mocz, reszta to gówno 🙂

Najdroższy Czytelniku! Redakcja zgadza się z Tobą w całej rozciągłości! Czy Szanowny Czytelnik nie zechciałby podjąć współpracy z Redakcją? Chętnie porozmawiamy o dupie Maryni. Poruszymy wspólnie gówniane tematy, zrobimy gównoburzę. Generalnie- polityka, podatki, płace, przyszłość i inne tematy związane z naszym gównianym pięknym krajem. Zasyłamy gorące całusy- Szanowna Redakcja.

szczerej kasi gola dupe widac

Szanowny Czytelniku! Taka dziewczyna to skarb! Chyba, że to Twoja dziewczyna i wytacza się z gołą dupą na miasto. Wtedy sytuacja jest zgoła inna. Zgoła- goła ho ho ho Redakcja jest z siebie dumna, ta gra słów, ten kunszt pisarski. Lekkie pióro, sława, bogactwo, przepych, blichtr, czerwone dywany, ścianki… Ach! Czytelniku nie możemy się wypowiadać na temat gołej dupy szczerej Kasi dopóki jej nie zobaczymy. Podeślij koleżankę do nas. Czekamy z utęsknieniem- Szanowna Redakcja.

włosy dla łysych 2015 wynalazki

Drogi Czytelniku! Podobno mądrej głowy włos się nie trzyma. Mawiają również, że na głupim łbie włos nie rośnie. Teraz zastanów się, która opcja jest Ci bliższa. Wynalazków brak. Chyba, że masz ochotę przeszczepić sobie kłaki z dupy na czoło. Powodzenia. Szanowna Redakcja.

czy wszystkie żony sa takie pojebane

Biedny Czytelniku! Niestety większość żon to pojeby. Na palcach policzysz żony, które są też ludźmi. Trzeba było się nie żenić. Ale w Twojej sytuacji radzimy zacząć brać wszystkie faktury na siebie, przepisać dom na siebie, samochód na siebie, wszystko na siebie, tylko długi zostaw żonie- nie zostawiaj jej z niczym. Rozwody to świetna sprawa. Jak się chce napić piwa, to się browaru nie kupuje. Zapamiętaj to sobie. Z wyrazami współczucia- Szanowna Redakcja.

zawiodłam sie na tym frajerze

Biedna Czytelniczko! Niestety faceci to frajerzy. Na palcach policzysz facetów, którzy są też ludźmi. Trzeba było nie lecieć za pierwszym lepszym jak Cię zaswędziało. Ale w Twojej sytuacji radzimy sprzedać jego PlayStation, spalić płyty, oddać markowe ciuchy ubogim, porysować samochód i nasrać mu pod drzwiami, żeby nie został z niczym. Zemsta to świetna sprawa. Jak Cię swędzi to poruchaj, a nie wikłasz się w związki. Zapamiętaj to sobie. Z wyrazami współczucia- Szanowna Redakcja.
źródło-pixabay

zrobie laske

Czytelniku Najdroższy! Gratulujemy pomysłu na biznes! Czy myślałeś już o funduszach unijnych? Wystarczy dobry biznesplan, a Twój interes ma duże szanse na sukces. A propos dużych interesów- czy nie obawiasz się, że ten biznes stanie Ci w gardle? Przemyślałeś wszystkie za i przeciw? A tak poza tematem- po ile? Trzymamy kciuki za spełnienie najskrytszych marzeń- Szanowna Redakcja.

Jak pokazać facetowi ze mi sie podoba?

Kochana Czytelniczko (mamy nadzieję, że Czytelniczko)! Pokaż cycki! Całuski- Szanowna Redakcja.

zlamalem obojczyk

Jaśnie Czytelniku! Gratulujemy rozbudowanej inteligencji! Cieszymy się bardzo, że złamałeś obojczyk i wklepujesz to w Google. Mamy dla Ciebie lepsze rozwiązanie- może udasz się do lekarza? Wiesz, kiedyś ludzie chodzili do lekarza i jest to sprawdzony sposób na takie kłopoty. Rozumiemy, że teraz najlepszym doktorem jest Doktor Google, ale przemyśl to jeszcze. Łączymy się w bulu i nadzieji- Szanowna Redakcja.
Jak widzicie Redakcja miała ręce pełne roboty, ale jak zwykle daliśmy radę ze wszystkimi bolączkami naszego strudzonego społeczeństwa. Szanowna Redakcja życzy szczęścia, zdrowia, pomyślności i szczęśliwego nowego roku. Czy co tam sobie życzą. Z wyrazami szacunku.

Blogerzy ciemiężeni- dzień z życia blogerę

By | Przemyślnik | 82 komentarze
Bożę jestę blogerę. Jestem taki zajebisty/a, popularny, nie popularny, piszę z sensem, bez sensu, tyle pracy w to wkładam, tyle serca…niepotrzebne skreślić. Ostatnio jakiś wysyp blogerskich żali na tapecie. Jeden post przeczytałam, drugi omiotłam, trzeci sobie darowałam. Wszędzie to samo- NIE DOCENIACIE MNIE. Nie wiecie ile pracy wkładam w bloga, nie wiecie ile dla Was poświęcam! Nie wiem i mnie to kurwa nie obchodzi.
źródło- Pixabay
Blogerę wstają rano i idą do pracy, jeśli mają pracę na “zewnątrz”. Inne blogerę wstają i piją herbatę/kawę/jakieś gówno co na Insta ładnie wygląda, ćwicząc z jakąś tam Ewką, czy inną Anią. Podczas poranka już myślą o nowym wpisie, potem muszą się mordować z mailami i kurierami, którzy codziennie przynoszą gifty. Te mniejsze blogerę- wypatrują kurierów, a nuż jakiś gówniany dar losu za darmo wpadnie. Jak już obrobią maile- myślą. Posta trza zapodać, walka z czasem, bitwa z myślami, a musk sfoje. Psy, koty, dzieci, świnie- wszystko trza obrobić. Pot na czole, klocek pod ogonem, bo na kibel nie ma kiedy przycupnąć. Ach! Foty, trzeba strzelić foty! Pamiętajcie- tylko i wyłącznie na białych deskach! Nie masz białych dech- chuja żeś bloger. Tylko białe deski są na propsie. Koleżanka dostała niedawno komentarz, że zdjęcia nie takie, bo tło inne niż u wszystkich oryginalnych blogerów. Oryginalny bloger ma mieć dechy. Dechy i jeszcze raz dechy. Koniec kropka. Takiś kurwa oryginalny. Zdjęcia trzeba walnąć hurtowo, zmieniając tylko jakiś kwiatek w tle, który leży na obowiązkowych dechach. Potem straszna praca- wybieranie zdjęć, obróbka. Jezuuu górnicy w kopalni, pół kilometra pod ziemią, w plus 40 stopniach mają lżej. Hutnicy mają lżej, krawcowe szyjące za 800 złotych mają lżej, drogowcy w śnieżycy- ci to mają klawe życie. A Ty biedny blogerzę musisz zdjęcia obrobić. Ojej… Trzeba jeszcze ogarnąć fejsy, insty, tłity srity, na komcie odpisać, pokomciać innych…pot na plecach, klocek dalej czeka. Nie daj buk (drzewo takie) jestę szafiarkę- wtedy to i fotografę trzeba mieć, takiego co ma Photography przed nazwiskiem na FB. Weź ciuchy dobierz, masakra! Blogerę kosmetycznę? Też ciężko, bo jak zrobić foty czegoś, co się niby używało, a się nie otwierało, bo chce się na Aledrogo opchnąć? Tubki, słoiczki, szminki i cienie dopieszczone, bez śladów użytkowania, że niby fotka w dniu otrzymania zrobiona…ehe…Lajfsajlowe blogerę mają przechlapane- myśleć muszą, ewentualnie zerżnąć temat od kogoś.
Źródło-Pixabay

Jak już blogerę do pracy zasiądzie, to na białym biurku, przy białym laptopie, ma kawę jak od baristy w białej filiżance, kwiatki obok i w ogóle jest taki wow, jest wypas, jest burżuaa i w ogólaaa mesje kurwa bą tą bułkę bez bibułkę, a z tyłu walają się te białe, zasrane deski. Blogerę cały dzień notują. Jak już po tym okropnym, strasznym dniu doczołgają się do pisania, to zaczynają tę swoją krwawicę- piszą dla Was i opowiadają o tym jak to ciężko być blogerę. Skarżą się, że ich dzień jest taki paskudny, że po nocach dla Was piszą, że obróbka zdjęć, że taki kołowrót oj oj! Po północy padają na pysk, by kolejnego dnia znowu w stresie dla Was tworzyć.
Ale zaraz, zaraz! Kogo to obchodzi? Czy czytelników interesuje ile czasu spędza się nad postem? Czy kogoś interesuję na ile maili musi odpisać blogę? Po cholerę na blogach teksty typu “dzień z życia zarobionego blogerę”. Po co? Po co?! Nie wiem. Czytelnik ma wyjebane, że Twój chomik ma sraczkę, ma w dupie, że pisałeś godzinę czy dwa dni, ma w dupie ile czasu obrabiasz fotki. I ja też mam to w dupie. Najważniejsze to wypuścić dobry tekst i nie ważne ile energii w to wsadziłeś. To nikogo nie obchodzi. Czytelnik i tak wszystko przeczyta w kilka chwil i albo mu się spodoba, to co blogę napisał, albo nie. Żadnej filozofii. Blogerę przestańcie roztrząsać temat tego jak Wam źle, bo jeśli macie takie przejebane życie- to nie piszcie. Szkoda czasu, zdrowia i miejsca w sieci.
Żródło-Pixabay
Piszę, bo lubię. Jak zarobię na blogu to zarobię, jak nie- to z głodu nie zdechnę. Mój dzień to normalny dzień. Nie płaczę Wam tu jak to sobie żyły wypruwam blogując, bo nie wypruwam. Piszę dla relaksu. Bez konkretnego planu, bez organizacji, ale z pasją i od serca. Czasem coś pierdolnę, ale to jest szczere. Nie muszę płakać jak to się poświęcam, bo się nie poświęcam, bo blogowanie sprawia mi przyjemność. Wstaję kiedy chcę i piszę o której chcę, a jak wstaję to zawsze o dziewiątej, niezależnie która akurat jest godzina. Czilałt skrzaty, ciemiężone blogery. Luz w dupie- jak mawiały narty klasyka. Fotki robię spontanicznie, czasem wyjdą, czasem nie, ale teksty same mi się nasuwają i myślę, że to słowo pisane jest najważniejszy. Przekaz, moc słów. Nie mam białych desek, a na szablon nie mam pomysłu, śmieję się z hejterów i mam wyjebane jak Janusz zęby pod remizą. Na czytelników nie mam wyjebane, bo wiem, że wchodzicie tu i czytacie mnie za ten luz, za zero spiny. To jest fajne, doceniam i cieszę się, że Was mam- normalnych ludzi. Nie piszę na zapas, bo liczy się spontan, czyste myśli, a nie szablonowe teksty. Wchodzicie tu żeby się pośmiać, albo przeczytać opinię jakiegoś kosmetyku, macie w dupie co napisał producent kremu, więc tego nie przepisuję- na innych blogach zawsze pomijam tą część. Potem okazuje się, że opinia blogerę to dwa zdania. Phiii 😀 Na fotkach mam często lekko upaprane kosmetyki, bo ja je naprawdę testuję i używam, żeby móc napisać o nich jak najwięcej. Nie czuję się lepsza od lepszych, ani gorsza od gorszych, ale te wpisy biednych blogerów, którzy mają pretensje o to, że MUSZĄ pisać to jakieś jaja. I tylko wszędzie- szanujcie mój czas, szanujcie coś tam, szanujcie to tamto. Szanuję to ja moją Matkę Boską, a nie kogoś tam, kto ma pretensje o to, że ma bloga i dziwi się, że czytelnicy potrzebują jakiejś interakcji społecznej.
Pisanie sprawia Ci ból? Nie pisz i daj żyć czytelnikom. Litości!
Czytelnicy! Obchodzi Was kiedy oddawałam kał albo krew? Interesuje Was ile godzin piszę? No jakoś bardzo nie sądzę. Wy chcecie po prostu czytać. Right?

Pierwsze urodziny bloga

By | Śmietnik | 24 komentarze
Dokładnie rok temu, po namowach, założyłam tego bloga.
Zaczęło się od tego, że na Onecie prowadziłam Celebrytkę, ale strasznie mnie wkurzała ta platforma i chciałam się z blogiem przenieść. Potem koleżanki, zaczęły mnie namawiać na bloga kosmetycznego. Mamy taką swoją tajną grupę na fejsiku- 8 bab, które na pierwszy rzut oka niewiele łączyło, a po czasie okazało się, że stworzyłyśmy fajną ekipę. Zwykłe-niezwykłe krasne kobity, niektóre blogujące. Namawiały, namawiały i oto jestem.
Później przeniosłam na blogspota Celebrytkę, a jeszcze później – połączyłam Celebrytkę z Pudernicą. Od tamtego momentu moje przemyślenia i urodowe cuda wianki siedzą w jednym miejscu.
Rocznicę obchodzę dziś, bo jakąś datę umowną trzeba przyjąć. Niech będzie więc to moment kiedy ruszyłam na blogspocie.
źródło-pixabay

Mój pierwszy post tutaj KLIK, był powitaniem samej siebie i kilku osób, które namawiały mnie na blogowanie. A potem poszło. I to jak poszło! Ponad 180 tysięcy osób wlazło mi na bloga, co jest dla mnie niemałym szokiem. Ponad 160 paczaczy i ponad 130 podążaczy, 658 ludziów na Fanpage. Dla mnie to ogrom, nie liczyłam na połowę tego. Ale nie liczby są najważniejsze! Najważniejsze, że ktoś mnie czyta, a nawet komentuje! Dzięki blogowaniu poznałam kilka genialnych blogów, niesamowitych osób- wirtualnie i realnie. Odniosłam kilka swoich małych blogowych sukcesów i dużo się nauczyłam.
Zaczynałam ze zdjęciami robionymi suszarką do włosów, pisałam wyśrodkowanym tekstem, popełniałam większe i mniejsze błędy. Teraz kiedy patrzę na pierwsze posty- łapię się za głowę 😀 Ale nie mam zamiaru niczego zmieniać czy poprawiać- niech ludzie widzą, że się nie cofam, a idę do przodu, a co!
Chyba wystarczy takie małe podsumowanie? Cieszę się, że piszę bloga i cieszę się, że ma on swoich odbiorców. Życzcie mi sławy, blichtru i przepychu, ale najbardziej wiernych czytelników. A ja dziękuję Wam- za każdy konstruktywny, miły i niemiły komentarz oraz za czas spędzony ze mną.
A teraz idźcie się napić, czy coś- okazja jest.
A w poniedziałek ruszę z rozdawajką na FEJSIE, żeby się podlizać hehe 😉