Wiem, że teraz moda taka na krzyczenie, że „oto ja, człowiek wyzwolony (jak Frytka) nie mam telewizora. Nie oglądam M jak miłość ani nawet Na Wspólnej, a TVN to zło, a TVP to reżim”. Osobiście to chętnie poszłabym nawet do TV Trwam, bo jestem pazernym uwagi blogerem i mi bez różnicy kto zaprasza. Powiem więcej. Posiadam w domu telewizor i nie mam pojęcia jak można Netflixa na małym laptoku oglądać. W moim wieku minimum 58 cali żeby widzieć kto z kim się bije w Grze o Tron. Takie mam wymagania. I jak gniję przed kompem to gra mi w tle telewizor.
Dzisiaj ogarniam internetowy wszechświat, w tle mi gadają reklamy i słyszę, że o Panie promocja w Rossmannie. Nadstawiam ucho i słyszę, że jakiś hit do kupienia. Szczotka do włosów z kukurydzy. Że co kurwa, że what?! Z kukurydzy. Nie patrzyłam uchem więc wyobraziłam sobie jak to coś może wyglądać i latem mam zamiar nazbierać sobie kolb i tym się czesać. Taniej i eko. Zaraz po magicznej szczotce laseczka odpala kolejny hit, serum z jaskółczych gniazd. Z dupy. Pójdę dalej w modne eko, nasmaruję się gniazdem bocianim. Wnioskuję, że bocianie gniazdo ma lepszą moc. Osobiście byłam świadkiem jak bocian obesrał dach domu i zeżarło kolor z blachodachówki. Bocianie gniazdo zrobi niezły peeling kwasowy na mordzie. Za darmo! Było jeszcze coś o jakimś preparacie na cellulit. O LOL, ja znam taki preparat! Woda się nazywa. Piję dużo wody i nie mam cellulitu. Olaboga dajcie mi Nobla. Nie musicie już tracić hajsu na cudowne odcellulitacze, 2 flaszki wody na dzień i po kłopocie. Na koniec jeb! Narzędzia Fiskars w drogerii. Sekator do depilacji chyba, no bo po co on w drogerii? Co mają wspólnego nożyce do żywopłotu z szamponem do włosów z łupieżem? Ja też nie wiem.
Ale to jest nic. Lepszym hitem jest dla mnie promka w Lidlu. Bo w Lidlu będą torebki Korsa za 799 zeta. Haha Faszjonistki mają już swoje Korsy za stówkę od Majfrienda i nie przepłacą w Lidlu. Co z tego, że w dyskoncie oryginał skoro zamówią sobie podróbę za grosze żeby poświecić metką, na Insta i tak nikt nie zauważy! Jeśli ktoś chce oryginał to pójdzie i kupi sobie na Zalando, a nie w Lidlu. Ja nie kupię. Mam odrazę do tej marki, bo to chyba najczęściej podrabiany brand i nawet z oryginałem czułabym się jak z podjebką Zresztą Kors z Lidla? Eee… Marka, która chce uchodzić za powiew luksusu leżąca obok śledzików na raz? Eee…?
Rzeczywiście telewizja może ogłupiać, mnie inspiruje. Tak sobie posłucham o świecie, o promocjach, o jakichś pochodach i trudnych sprawach i od razu moje sprawy wydają się takie proste, a życie piękne, bo nie potrzebuję tych wszystkich orlich gniazd i kremów na rozstępy pod lewą pachą. Sekator w drogerii, Korsy w Lidlu, brakuje mi do tego pojedynku Gessler z Wellman na Fame MMA, oh wait… Coś w trawie piszczy, że dziewczyny się nie lubią, a ten ring to może wcale nie jest plotka?