Monthly Archives

marzec 2015

Krasawice w Krasnymstawie- spotkanie krasnych blogerek :)

By | Śmietnik | 26 komentarzy
Dziś Dzień Kobiet. Leżałam do południa i czekałam na śniadanie do łóżka, ale tak mnie ssało, że poszłam i zrobiłam jajecznicę hehe 😀 Wczoraj z okazji tego zacnego święta wraz z Weroniką zorganizowałyśmy blogerskie spotkanie.

 

Zebrałyśmy się w następującym składzie:
Weronika https://wyznaniakosmetoholiczki.blogspot.com  (organizatorka)
Wioletta https://niewyparzonapudernica.blogspot.com    (ja, też organizatorka)
Iwona https://ordinaryandbeauty.blogspot.com
Ewa https://eva-moda-i-uroda.blogspot.com
Paulina https://caipiroska1.blogspot.com
Monika https://wodcieniachfioletu.blogspot.com

Tak, te Matrioszki to my 😉 Pierwszy raz wzięłyśmy się za organizację. Troszkę stresu było i ogrom załatwiania milionów spraw, ale atmosfera podczas spotkania wynagrodziła wszelkie trudy. Pierwszy raz w naszym miasteczku odbyła się taka impreza. Zebrałyśmy krasnoyordczanki w Restauracji Storczyk i się zaczęło…

Każda z naszych pięknych i urodziwych Krasawic dostała po koguciku na pierś i po chusteczce na głowę- żeby było swojsko, radośnie i krasno jak sto pierunów.

Sponsorzy zastawili stoły, parapety i podłogi żeby dodatkowo uczcić Dzień Krasnej Dziewicy 😉

Zasiadły kobietki do stołu. Pojadły, popiły i zaczęły wąchać, malować, próbować i oczywiście plotkować. Jedno Wam powiem- jadaczki nam się nie zamykały. Na powyższej fotce możecie zaobserwować rewelacyjny obraz z jakąś piękną nieznajomą 😉

Trzeba przyznać, że my blogerki mamy nosa do pachnących spraw. Monika właśnie bada jakąś nową truskaweczkę w musie 😉

Sprzęt w gotowości, a w raciczkach mięciuchny ręcznik. Aj, jak mnie on ucieszył- będę miała czym chapę otrzeć po zjedzeniu słoniny z cebulą!

Buszujące w zbożu. Spotkanie było takie krasne, swojskie, naturalne- Natura wpisała się perfekcyjnie w ideę naszego zlotu i obdarzyła nas mocą upominków.

Selfie z dzbankami od Dafi, które bardzo nam się spodobały (mój już w użyciu).

Jak widać Dafi cieszy, bawi, uczy i daje dużo radości 😀

Jak trzeba, to umiemy się zachować. Fotka pełna gracji, powabu i seksapilu. Oto my- Krasnostawskie Krasawice. Takich dziewuch to ze świecą szukać, a i ze świecą będzie ciężko, bo jest nas tylko sześć. Chyba, że są jeszcze jakieś inne krasnoyordzkie blogerki, o których nie wiem? Ujawnijcie się 🙂

Jak to mówią- człowiek wyjdzie ze wsi, ale wieś z człowieka nigdy 😉 Wiecie, pierwszy raz zobaczyłam aparat, człowiek całe życie się uczy, a i tak gupi umira 😉

Zespół Pieśni i Tańca z Sitańca. Brakuje nam tylko kur niosek do kompletu, ale na kolejne spotkanie się załatwi 😉

Rambo pierwsza krew. Monika spuściła łomot przypadkowym przechodniom, ot tak dla zabawy. Nie było nudy 😀 My, proste wieszczki umiemy się bawić, a i sztachetą po mordzie zdzielimy jak zajdzie taka potrzeba.

Urocze też potrafimy być. Tak dla niepoznaki. Sztachetą lejemy potem. Pod płotem. Jak nam kury kradną to sztachety w ruch.

Ten niewinny uśmiech to tylko przykrywka. Nie będę się powtarzać co każda z nas miała pod stołem. Albo się powtórzę- sztachety 😀

Matko Bosko Krasnoyordzko, jestem poważna, aż mie cycki wyśli. Rzadko mi się zdarza zachować powagę. Monika musiała opowiadać o czymś poważnym. Może o złodziejach, którzy zostawiają kupki w naszych sedesach? Achhhh nie ważne, to inny temat 😀

Długo to ja powagi nie umiem utrzymać 😀

Rozmowy, poprawki, wąchanie, plotki, ploteczki, jedzonko, herbatki. Jasny gwint, czas szybko nam spierdolił…

Wybawiłam się jak prosie w świeżym gnoju. Generalnie to kupa. Kupa śmiechu. Trzeba przyznać, że stypy nie było… No, ok- była stypa, ale to dłuższa historia i też raczej nie smutna hehe 😀 W każdym razie spotkanie trzeba powtórzyć, a skoro pierwsze “próbne” poszło nam całkiem zajebiście, to kolejne będzie chyba większe i jeszcze bardziej huczne. Ja już ładuję akumulator i wkrótce ruszymy z Weroniką z czymś nowym.

Sponsorzy naszego zamieszania to…
https://www.dafi.pl/                                                 Dafi
https://www.harmonyplus.pl/                                  Harmony Plus
https://www.facebook.com/buziakstyle?fref=ts    Buziak Style
https://cytrynowa.pl/                                               Drogeria Cytrynowa
https://www.noblemedica.pl/                                  Noble Medica
https://www.drogerienatura.pl/                               Drogerie Natura
https://spafit.pl/                                                       Spa&Fit
https://www.cosmeticservice.pl/                             Cosmetic-Service
https://www.mokosh.pl/                                          Mokosh Cosmetics
https://www1.eveline.com.pl                                  Eveline
https://pazurki.com.pl                                             Diamond Cosmetics
https://www.soraya.pl                                             Soraya
https://www.ludowomi.pl                                       Galeria LudowoMi
https://www.barwa.com.pl                                      Barwa
https://secret-soap.com                                           Secret Soap Store

I po imprezie 🙂 W kolejnym wpisie pokażę Wam czym uraczyli nas sponsorzy 🙂 A Wy już się szykujcie na kolejną edycję zamieszania 🙂

 

Lenistwo jest cnotą!

By | Przemyślnik | 29 komentarzy

Jestem leniem. Może nie śmierdzącym, ale leniem. Właśnie przyznaję się do tego publicznie. Nie mam z tym problemu. Ba! Ja jestem z tego dumna! Pomyślicie- jak można być dumnym z tego, że jest się pieprzonym obibokiem? Można. Ja jestem dumna. Zaraz Wam wyjaśnię dlaczego…

źródło-https://zatrzymaniwkadrze.zsp3.eu/sandra/tymbark/

Lenistwo to mój motor napędowy do życia. Brzmi niedorzecznie. Ale zacznijmy od początku. Jako mała Pudernica, taka co to jeszcze do szkoły chodziła, już przejawiałam zdolności do opierdalingu. Zgłaszałam się do odpowiedzi już we wrześniu, na każdej lekcji. Dlaczego? Bo wiedziałam, że jak nałapię dobrych ocen na początku roku szkolnego, to potem mogę siedzieć i nic nie robić. W pierwszym miesiącu nauki, tematy były najłatwiejsze, a głowa jeszcze chłonna wiedzy po wakacjach.  Zbierałam piątki z odpowiedzi i do końca półrocza miałam wyjebane. Po feriach robiłam to samo i do końca roku szkolnego mogłam sobie dyndać. Z roku na rok lenistwo było coraz większe. W szkole średniej nawet nie miałam weny by kupować książki. Ze dwie najważniejsze skserowałam i tyle. Zeszyty prowadziłam tylko z tych przedmiotów, z których nauczyciele brali pod uwagę ich posiadanie. Resztę notatek robiłam w zeszycie “ogólnym”. Z tego lenistwa miałam wszystkie notatki. W domu nie chciało mi się uczyć, wolałam poświęcić czas na to co mnie interesuje. Dlatego też na lekcjach notowałam wszystko, co mi wpadło w ucho. A notując zapamiętywałam. Małe, genialne dziecko. W międzyczasie gadałam jak najęta, na jedno słowo nauczyciela, czy kogoś z kolegów miałam piętnaście ripost. Gęba wiecznie otwarta, ręka ciągle pisząca, uszy nastawione. Nauczyciel brał mnie do odpowiedzi sugerując, że nie uważam, co nie było prawdą. Zawsze uważałam, miałam podzielną uwagę, albo mój chlapiący na prawo i lewo jęzor żył własnym życiem, niezależnie od wykonywanych czynności. Siadałam z piątką lub czwórką. Koledzy z klasy z jedynką. No sorry, trzeba było słuchać 😉 Jakoś nikt nie miał mi tego za złe, albo nikt się nie przyznał, a może wybaczano mi to, bo podpowiadałam, dawałam ściągnąć na sprawdzianach? Nie wiem, ale zawsze czułam się lubiana w klasach, w których byłam. Byłam wzorową uczennicą (pomińmy zachowanie ehmmm), ale nikt mnie nie nazwał nigdy kujonem, bo kujonem nie byłam. Lubiłam się uczyć tego co mnie interesowało. Przedmioty, które miałam w dupie, brałam sposobem i jakoś zawsze świadectwo odbierałam na forum całej szkoły. Lenistwo uszlachetnia.
żródło-Pixabay
Kiedy podrosłam, mój leń urósł jeszcze bardziej. No, bo jak tu się realizować pracując u kogoś za 800 złotych? Jebnęłam tym cholerę, ja się nie nadaję do zasuwania za grosze. Po pierwsze nie lubię rano wstawać, po drugie- 800 złotych?! W porywach do tysiąca?! Śmiechu warte. To za co ja sobie kupię kilka par butów miesięcznie? Za co pojadę na wakacje, żeby lenić się jeszcze bardziej? Tak być nie będzie. Lubię mieć swoje pieniądze, nie lubię kogoś prosić o pożyczkę, ale i sama przyznaję, że pożyczać komuś nie lubię, bo zazwyczaj nie kończy się to dobrze. Jak już jebnęłam wszystkim do stu diabłów, zebrałam się do kręcenia kasy. Wiecie- nielegalne wyścigi na osłach, stawianie tarota nadzianym Australijkom, interesy z Japończykami hehehe 😉 Nie martwcie się, ZUS swoje doi co miesiąc 😉 Z tego lenistwa musiałam tak zrobić, żeby się nie narobić i zarobić, po prostu przeszłam na swoje. Z tego lenistwa staram się wstawać nie później niż o 10 żeby odjebać swoje i móc dalej nic nie robić. Z tego lenistwa pracuję ile wlezie, bo lubię wygrzewać dupę na plaży, więc zarabiam na tą pieprzoną plażę. Z tego lenistwa wzięłam się za remont całego domu, bo lubię ładne przestrzenie, w których się opierdalam. Z tego lenistwa, jeśli mam coś do zrobienia to robię to od razu, żeby potem spokojnie wyciągnąć nogi przed lapkiem i dla Was pisać i się relaksować. Z tego jebanego lenistwa planuję zakupy na tydzień, żeby wiedzieć co zrobię na obiad każdego dnia, bo nie lubię codziennie marnować czasu, podczas którego mogę mieć wyjebane na robotę, na łażenie po debilnych sklepach. Z tego lenistwa ostatnie zdanie jest za długie, ale nie chce mi się kliknąć i go poprawić. Jestem leniwa i wygodna, ale lubię na coś sama zapracować, lubię mieć świadomość, że mogę pozwolić sobie na lenistwo. Nie lubię jak mi ktoś coś narzuca, każe, daje na coś termin. Jestem panią własnego losu i lubię się opierdalać, dlatego zapierdalam.
źródło-Pixabay
Zmywarka, pilot do telewizora, mikrofalówka, samochód, koło, nawet chińskie zupki to wynalazki leniuchów takich jak ja. Leniuszki to geniusze. Nie mają ochoty marnować swojej energii na bezowocne rozmyślania i analizy, więc szukają prostych rozwiązań, które przy okazji uszczęśliwiają innych. Ludzkość zawdzięcza postęp leniom, a nie jakimś kurwa kujonom podporządkowanym społeczeństwu. Geniuszem może zostać tylko ten, kto potrafi odpoczywać. Już Wam kiedyś pisałam o tym, że czas na lenistwo jest potrzebny i zawsze ten czas da się znaleźć (KLIK). A w ogóle to Archimedes odkrył zasadę siły wyporu jak leżał w wannie i nic nie robił. Einstein mieszał herbatę i patrzył na dryfujące fafrocle i do głowy przyszła mu ta cała teoria względności. A Newton- gostek od grawitacji? Siedział jebany pod drzewem i jak jabłko przerwało mu opieprzanie uderzając w łeb, wpadł na pomysł, że coś w tym jest, że to ta cała grawitacja i te sprawy.
I jak tak sobie czasem siedzę i nic nie robię, to jestem taka szczęśliwa. Któregoś dnia też coś wymyślę, odkryję, albo po prostu będę sobie szczęśliwie żyć w zgodzie z moim leniem. Lenistwo uszczęśliwia, napędza i uszlachetnia. Przynajmniej mnie. Jestem taka leniwa, że chyba coś w życiu osiągnę, jeszcze i jeszcze więcej, bo wiecie co? Robić mi się nie chce, ale robię z tego lenistwa, kasę lubię, luksusy są fajne, no to chyba po to wszystko sięgnę, jak tylko uda mi się podnieść z kanapy. Ale skoro już coś tam mam, coś tam osiągnęłam, to jestem na dobrej drodze. Idę poleżeć.

Mio skincare Future Proof- jaka piękna katastrofa…

By | Bjuti Pudi | 14 komentarzy
Ha! Wiem, że jesteście świnie i lubicie się czochrać, bo się wsypałyście ostatnio w komentarzach TU. Ale idąc tropem świń, a nawet tropem dzikich świń, to zastanawiałyście się co prócz czochrania ma świnia do roboty? Te świnie z wyższej półki lubią szukać trufli. Nigdy nie jadłam trufli, chyba, że czekoladowe się liczą, bo takie mój ryj zaznał. Świnie lubią też taplać się w błotku, taplają się, bo to dla nich taki balsam. Najpierw się wydrapią, a potem hopsa, hopsa na całego i już całe ujebane telepią kłapiącymi uszkami. Siedzą w błocie po dziurki w ryju i im dobrze. Świnie w błocie, ludzie w balsamie. Uwielbiam balsamy, w przeciwieństwie do loch, najbardziej lubię te pachnące owocami. Ale wpadł mi w ręce nie owocowy balsam, a właściwie masło. Przywlekłam ze spotkania i się naczytałam, że taki jest och, ach i ja pitole i w ogóle przekurwafantastyczny i…

 

Plazanet Mio skincare Future Proof, ujędrniające masło do ciała ( dostępne TU )
No i myślę se- wypasik, wyższe sfery to tamto, miliony kosztuje, bo za 240 ml 175 złotych. Matko Bosko Krasnostasko, toż za te piniędze można by stado świń nakarmić i jeszcze z tuzin kurczaków! No, powiem tak- stać mnie jakbym chciała, ale nie chcę. W sumie każdego stać, bo chyba każdy jest w stanie odłożyć dwie stówki, ale za masło kurwa, za masło?! To już lepiej przepić, przejeść i wydalić, chociaż człowiek chwilę radości zazna. Ale okej, pal licho cenę, może faktycznie w środku jakieś czary nie dziwy, złoto, diamenty, sperma szatana?
Jakieś wyciągi z grzybów owoców, olejków i pierdyliard innych pierdół. Za 200 złotych, kurwa, za 200? To ja se pójdę na grzyby, wycisnę sok, z grzybów zrobię zupę, a z soku balsam. Olejek migdałowy kupi się za dychę i o hop siup gotowe. Ale dobra, no już dobra. Smarowałam uda- albo się uda, albo nie uda. Się nie udało. Bogu dzięki, że miałam to masło w małej 50 ml tubce. Jak ono jebie! Klękajcie narody! Wiecie takimi oparami znad bagien, wymieszanymi z jakimś owocem, który był ostro pryskany przez pół roku. Chemiczny zapach, a te bagienne opary to chyba od tych grzybów, albo nie wiem od czego. Dziwny zapach, duszący, brzydki. Ale powiem Wam, że uda mam piękne, szkoda tylko, że nie od tego masła. Zawsze miałam fajne nogi- umięśnione i sprężyste. Jeśli chodzi o wpływ na skórę- to żaden. U diaska- tyle samo osiągnęłabym pospolitym kremem Nivea, a Nivea chociaż pachnie. Nivea kosztuje piątaka… Podsumowując- nie kupiłabym go za 5 złotych, a za 175 złotych to ja pół afrykańskiej wioski wyżywię, albo jeszcze lepiej- kupię sobie buty. O, to jest myśl! Buty sobie kupię, bo w lutym tylko dwie pary kupiłam, a to już marzec!
Na osłodę pochwalę się Wam, że wspólnie z Weroniką, podjęłyśmy się organizacji naszego pierwszego spotkania blogerek na naszym zadupiu. Trzymajcie kciuki, to już w sobotę i jak nic nie spitolimy- to zrobimy powtórkę 😉