Kakaowe oko na romantycznej randce :D

No Siema 🙂
Nie było mnie, to mnie nie było- na wuj drążyć temat hehe 😀
Z okazji nowego roku zaczniemy od naocznych spaw.

My Secret, Natural Beauty, Romantic Date.

Jakiś czas temu, u kogoś, gdzieś zobaczyłam wersję Nude coś tam. Wpadła mi w oko, ale nim dolazłam do Natury to już ich nie było. W sumie dobrze, bo trafiłam na wersję romantyczną. Kto te nazwy wymyśla? Romantyczna randka? Czekam na paletę Chyża Stypa, albo Spolegliwa Konkubina- oczywiście po angielsku, żeby nikt się nie połapał 😀

No, w każdym bądź razie kupiłam tę randkę, chociaż na randkę nie szłam. Mam nadzieję, że przez to nie pójdę do piekła.

Jak widać, albo i nie widać, paletka to czterokolorowa lampucera. Chciałam przykozaczyć i zrobiłam mozaikę- ale coś tam widać. A jak ktoś nie widzi, znaczy, że jak mrugał zapomniał powieki otworzyć po zamknięciu. Trochę mi się już moja paleta umorusała, ale jak się używa to się morusa- proste.

Ciemny brąz, jasny brąz, takie coś brzoskwiniowe i ni to białe ni to brudne- to kolorki wewnątrz. Przyznaję używam często i wszystkiego. Odcienie cieni dobrane jak w dupę strzelił- każdy się przydaje. Ciemnym brązem to i brwi czasami omiotę, taki jest hultaj uniwersalny. Bielikiem w kącikach można kombinować i pod brwiami. Nie jest to biel biała ino kolor jak zasikane majtki. Taki łamany beżo-brązo-bielik. Jasny brąz, ciemny czy brzoskwinia przeważnie hasa mi po powiece. Wszystkie hasają i trzeba przyznać, że jakościowo też są w pytkę.

Trzyma się toto jak ta lala. Nic się nie sypie, nic się nie zbija w załamaniach powiek. Matowe cudo. Cienie dobrze się mieszają, można cieniować i kombinować ile dusza zapragnie. Drogie też nie są maleństwa, bo jakoś tak ciut powyżej dyszki. Kolory wszystkie w użyciu. Perfekt!

Pokażę może jeszcze wytwór na mojej zakazanej gębie.

Pozwalam użyć fotki do straszenia niegrzecznych dzieciuchów. A żeby jeszcze postraszyć- wrzucę ślepia z bliska.
Ciężko mi zrobić pikniejsze fotki maluśką cyfróweczką, ale wkrótce dokupię sprzętu, żeby Was nie katować 😉 Światło też tak jakby chujowe, ale co ja zrobię, że słońca nie było z miesiąc 😛
Mimo, że fotki może nie najlepszej jakości, chciałabym podkreślić, że cienie mają jakość wysoką.
Jeśli kogoś interesi, to na pysku mam podkład Kobo KLIK, puder taki co lubię i nie wiem jakim cudem jeszcze go nie recenzowałam- to kiedyś nastąpi, tusz z Ewelinki (też opiszę, bo jest mega), cienie- to wiadomo, eyeliner- KLIK , przy załamaniu powieki małe muśnięcie brokatowym cieniem KLIK. Chyba tylo. Reszta to tylko moja nienaganna uroda i urok osobisty.
Paletkę polecam i oceniam na piąteczkę. W bonusie moje kakaowe oko ha!