Ahoj Szczury Lądowe i Wodne w sumie też 🙂
Wiecie, że na spotkaniu wpadło mi trochę kosmetyków. Wiecie też, że testuję je namiętnie. Jak każda baba lubię się wypaciać to tym to tamtym- sama radość. Szczególnego hopla mam na punkcie stóp. Według ostatnich rankingów PornHub, polaczki to nie tylko cebulaczki, ale i stóp miłośnicy. I ja stopy lubię, chucham i dmucham, kremuję, smaruję- takie tam. Ostatnio któryś krem mi nie podpasował i stopy zrobiły się przesuszone. Ale, że na spotkaniu dostałam serum nastopne od https://www.shefoot.pl/ to od razu poszło w ruch. Dziś dogorywa, wydłubuję resztki, więc jestem gotowa by powiedzieć o nim kilka słów.
SheFoot, Serum ultra regeneracyjne +shea, regenerujące zniszczone i popękane miejsca na stopach.
Pudełko, a w pudełku tubka. Tubka jak tubka 50 ml, bo to serum, a sera przeważnie ogromne nie są. W tubce kremidło średniej gęstości, odpowiedniej. Zapach hmmm bliżej nie określony- delikatny, perfumowaty, przyjemny dla nosa. Kosmetyk szybko się wchłania, pozostawiając na stopach delikatną powłoczkę- może nie tłustą, ale tłustawą, jednak nie sprawia ona dyskomfortu.
Zawartość jak na fotce. Same dobre dobroci. Producent poleca stosować na strategiczne, suche miejsca punktowo i przyznam, że nawet dozowniczek, a właściwie długi nosek tuby temu sprzyja. Ja stosowałam na całe stopiuchy, bo jak wspominałam przesuszyły mi się po jakimś dziadostwie. Mimo iż serum nie żałowałam, to maleństwo wystarczyło na dobry miesiąc regularnego nacierania i jeszcze odrobinkę mam.
Skład jak na moje ślepe oko, całkiem fajny, do tego żadnych parabenów, pegów i innego badziewia.
A co mogę powiedzieć o działaniu…Ło Panie, stopy wydyndałam tym specyfikiem i przyznać trzeba, że odżyły, odmłodniały wręcz jak Krzysiu Ibisz na Sylwestra. Faktycznie racice wróciły do siebie i zapomniały co to suchoty, a na suchoty to chyba jakiś Mickiewicz czy inne Sienkiewicze umierały, więc kopyta mają drugie życie. (Ja wiem, że to nie te suchoty- nie jestem debilem 😉 ). Faktycznie przeszczepy zmiękły jak fujarka Rocco po skończonym ujęciu. Zregenerowałam się poniżej kostek tak, że mogę skarpetki antygwałtki w telewizji Trwam reklamować. Bardzo jestem szczęśliwa, bo o to mi chodziło. Znaczy o regenerację się rozchodzi, nie, że u Ojca Dyktatora chcę antygwałty reklamować, chociaż… 😀
Ciężko mi natomiast stwierdzić, czy na bardziej przeorane giry serum by zaradziło. Moje tupajki, prócz chwilowego przesuszu nie sprawiają problemów, więc nie wiem jak specyfik podołałby skamielinom przy kopycie niezadbanym. W każdym razie moje oczekiwania względem produktu zostały spełnione.
Przyznam, że seria stopna od SheFoot wpadła mi w oko jakiś czas temu. Sporo dziewczyn opisywało te produkty u siebie, dlatego cieszę się, że i mnie zaszczyt kopnął. Czy kupię ponownie? Hmmm szczerze mówiąc, to mam ochotę na jakiś krem od nich, a serum kupię jeśli znowu mi stopy pierdolca dostaną i się wysuszą nadmiernie.
Także tego, dobre serum na moje racice, ale chyba czas wrócić do kremów- nie wykluczone, że z SheFoot 🙂