Jestem, jestem.
Dziś wchodzimy w weekend na lajcie.
Zaczniemy od szmatek.
W ostatnim czasie uzbierało mi się troszkę łowów z ciucha i dziś przedstawię Państwu moje zdobycze.
W sklepach nie ma nic ciekawego, rzadko trafiam na coś co mi się podoba i nie wyrywa mnie z butów na widok ceny. Ale o tym pisałam już kiedyś TUTAJ.
Dziś jest dziś i zaczynamy 😉