Monthly Archives

maj 2014

Kochajmy się, kurwa!

By | Przemyślnik | 12 komentarzy

Zacznijmy od obrazka. Na pewno każdy go zna. Przynajmniej pierwsze dwa okienka, bo trzecie dorobiłam sama. Tak, wiem moje zdolności pozostawiają wiele do życzenia 😉 Ale sens pozostaje.
Ponoć Polacy to nieuprzejmy naród.
Amerykanie swoje słownictwo upraszczają, Anglicy są uprzejmi, a Polacy? No cóż…prawie jak w reklamie Merci- jedno słowo, którym wyrazisz wszystkie emocje. No, kurwa- zgadza się.
Ale nie o kurwach dzisiaj. Dzisiaj o uprzejmości w ogóle.
Bo dobrze użyta kurwa (haha) mi nie przeszkadza. Nawet Pan Słynny Miodek profesorem tytułowanym ogłosił wszem i wobec, że wulgaryzmów można, a nawet trzeba używać w celu podkreślenia swoich racji.
A jak jest z ogólną kindersztubą rodaków?

Nie mam na myśli przepuszczania w drzwiach i innych głębszych zachowań. Zacznijmy od podstawowych rzeczy.
Proszę, przepraszam, dziękuję, dzień dobry…itd.
Hmmm… niby zwroty znane każdemu, ale czy każdy ich używa?
Wydawało mi się, że tak, ale po głębszym zastanowieniu doszłam do wniosku, że najczęściej panie w Biedrze mówią mi dzień dobry.
Kiedy byłam mała używałam zwrotów grzecznościowych nałogowo. Wszystkich witałam po kilka razy, co wywoływało uśmiech. A ja lubię uśmiechniętych ludzi, więc nawyk pozostał.
Jedna przygoda utwierdziła mnie w przekonaniu, że warto. Szłam do koleżanki i wszystkim napotkanym mówiłam dzień dobry. Nie bójcie się- mieszkałam w niewielkiej wiosce, a nie w wielotysięcznym mieście 😉 Widać ujęłam uprzejmością pewnego dziadeczka, bo dał mi worek czereśni. Warto być uprzejmym 😉
Ale tak serio. Zawsze wchodząc do sklepu, banku, busa itd witacie się z ludźmi ? Ja tak, ale zauważyłam, że nie wiele osób to robi. Dziękujecie za resztę w sklepie? Mówicie “na zdrowie” kichającemu przechodniowi? Przepraszacie, jeśli kogoś potrącicie na chodniku? Czy na co dzień dziękujecie któremuś z domowników za zrobienie herbaty, podanie masła, podłączenie telefonu do ładowarki? Dla mnie jest to tak oczywiste, że dziwią mnie ludzie, którzy tak nie robią.
A jednak…
Któregoś dnia oglądałam reportaż w telewizji śniadaniowej. Podobno osoby pracujące w dużych korporacjach, ale też zwykli studenci czy inni Kowalscy wolą udawać zainteresowanie smartfonem niż się przywitać. Krew mi się zmroziła. Jak możemy wymagać od innych uprzejmości, skoro sami lecimy w kulki?
Heh…ja idę o krok dalej. Nie używam telefonu kiedy gdzieś wychodzę z domu jeśli nie muszę. Internetu poza domem nie używam prawie nigdy. A kiedy jestem na wakacjach z telefonu korzystam kiedy chcę zrobić zdjęcie i ewentualnie piszę jednego smsa, że samolot nie spadł 😉
Czy naprawdę ludzie są tacy odcięci od normalnego świata? Serio już nikt, oprócz mnie nie życzy miłego dnia pani na poczcie? Nikt nie zagaduje człowieka obok siebie podczas stania w kolejce do kasy ?
Dzisiaj obserwowałam ludzi. Nikt nie odwzajemnił mojego uśmiechu. Nikt nie podziękował za przepuszczenie na pasach. NIKT!
Nie wiem dlaczego ludzie zrobili się nieludzcy. Nawet psy witają się machaniem ogonów i obwąchiwaniem. Chamstwo w państwie i nie jest to wina Tuska. To jest nasza wina. Chcemy żyć w pięknym świecie, tymczasem na własnym podwórku mamy gówno. A wiecie jak byłoby przyjemnie gdyby ludzie byli mili, uśmiechnięci i zwracaliby się do siebie z należytym szacunkiem? Rozumiem, że każdy czasami ma gorszy dzień, ale mam wrażenie, że nie którzy mają same złe dni i to na własne życzenie.
Ludzie! Uśmiechnijcie się! Żyjecie! Jesteście zdrowi, macie co jeść, macie dach nad głową. Każdy ma jakieś problemy, ale problemy spieprzają gdzie pieprz rośnie kiedy pojawia się uśmiech.
Kochajmy się!
Ooooo tak 😉

Saga o ludziach łowcach, czyli ostatni tydzień wyprzedaży w Rossmannie

By | Bjuti Pudi | 28 komentarzy
Ostatnia część sagi o łupach w Essesmanie.
Tak, wiem, miałam nie iść. Rzekomo nic nie było mi potrzebne. Taaaa jasneee 😀
Poszłam po płatki kosmetyczne i bezbarwny lakier w promocji. Dwie rzeczy i co ? I jajco 😀
No cóż, nie powinnam posiadać więcej niż piątaka przy sobie, bo tak to się kończy…
Wszystko potrzebne, wszystko za mniej niż normalnie, tylko brać…
Wzięłam.
Na swoje usprawiedliwienie dodam, że poszłam we wtorek, bo liczyłam, że drogeria będzie już ograbiona ze wszystkiego, a tu dupa. To co mi się podobało akurat było.
No to wzięłam te nieszczęsne płatki. Przy okazji Radical coby futro nacierać. Wcześniejsza flaszka akurat dobiła dna, a tu taka niespodziewajka- kilka złotych taniej. Wzięłam. I Facelle było w promocji. Wzięłam, bo moje włosy ( na głowie dziady borowe! )  są fantastyczne kiedy je myję tą prytą.  I kremik do stóp za grosze. Wzięłam, bo lubię mieć zadbane przeszczepy. Na moje wielkie (nie)szczęście wisienka z Tutti Frutti też akurat staniała. WZIĘŁAM. A to czarne coś po lewej stronie to nie czarna wdowa, tylko spinka do włosów. Tak, przeceniona, tak wzięłam…
A wracając do promocji właściwej:  lakierowo-wargowej, też nawrzucałam do turbo koszyka co nieco 🙂
Mazaki na warę, po ekstra cenie. Kolory jakieś kiepskie na tej fotce. W rzeczywistości to delikatne róże- takie lubię najbardziej i z różowym ustem jestem taka dżaga, że aż się kury niosą na sam mój widok 😀
Okrągła pomadka to Lovely błyszczykowa pomadka do ust numer 4. Miałam już czerwień i byłam zadowolona. Tym razem pewnie też będę szczęśliwa jak Polak na wakacjach w Egipcie!
Kanciasta szminka to Wibowa nawilżająca pomadka do ust numer 1. Eliksir. Też miałam już inne odcienie, tym razem postawiłam na fajny róż. Nie wiem czemu na zdjęciu wygląda na ciemną, ale nie jest. Z resztą, kto wierzy blogerkom? 😀
Lakiery. Lakiery, których miałam nie kupować, bo rzadko używam. A jednak. (Co za durny czerep ze mnie).
Biały kanciak to jakaś nowa seria z Wibo. Biały zwykły lakier. Kupiłam, bo stary białas się wykończył, a do ombre, wzorków czy innych pierdół jest mi niezbędny. ( Boszzz jak ja się tłumaczę 😀 ).
Różowy Lovely z serii I love summer. No, bo kto nie lubi lata? Mam niemal identyczny kolorek z Avonu, super lakier tylko straszne smugi robi i dlatego wzięłam ten. Ten nie robi. Właśnie mam go na paździorach.
I bezbarwny “lakier”, a właściwie top, czyli pokrywacz. Fluo top od Wibo.  Mój ulubieniec od lat. Aż się dziwię, że jeszcze go nie zrecenzowałam, zajmę się tym aj promiz 🙂
I tak to rozhulałam kasiorę. Nawet ludzi za dużo nie było, dużo pierdół na półkach… Bez potu i łez kupiłam, aż za dużo. Ale wszystko się przyda.
Dobrze, że wyprzedaż się kończy. Mam nadzieję, że przez maj już nie zajrzę do jaskini zuuuuaaa po inne (nie)zbędne kosmetyki.
A jak Wasze zmagania w tym tygodniu ?

Kłaki- cudaki :)

By | Bjuti Pudi | 50 komentarzy
Ptaszki w mailach mi ćwierkają,
Że na rymy tu czekają.
Może rymy częstochowskie,
Lecz na blogu jest radośniej 🙂
Dziś niedziela jest włosowa-
Posłuchajcie co dziś głowa
Ma przeżyła przy niedzieli,
Niech się gawiedź poweseli.
Noc z olejem przekimałam.
Na długości zapodałam
Pomarańczę oraz brzozę,
Może ona mi pomoże.

W skórę wtarłam rycynowy,
Po nim rośnie włosek nowy.
To rzecz dla Was oczywista-
Głowa później ma być czysta,
Więc umyłam (też) Alterrą,
Polubiłam się z cholerą.
Dalej będą wynalazki,
Które dają włosom blaski.
Wzięłam miodu łyżkę sporą,
A do tego tak około
Dwie łyżeczki zieleniny,
Bo tym włosy nawilżymy.
Zielenina to jest żel,
Lecz nie taki co go gej
Na swe włosy kładzie z rana
I to nie był żel z banana.
Z aloesu to jest żel
Tak nawilża, że aż hej!
Weronika żel mi dała,
Bo za dużo w domu miała.
Lecz mikstura ciut za rzadka-
Co tu zrobić? Ot zagadka!
Pomyślałam, pochodziłam
I maseczki dorzuciłam.
Kallos beczka stoi cała,
Szkoda by się marnowała.
Proteiny ma ci ona,
Keratyną nasycona.
Dorzuciłam więc troszeczkę,
Zakręciłam wielką beczkę.
Wszystko dobrze wymieszałam,
Lecz na olej też spojrzałam.
Więc Alterry pompkę dałam,
I ponownie zabełtałam.
Włosy równo tym pokryłam,
I na chwilę zostawiłam.
Dałam czepek, potem czapka,
Z pół godziny jak wariatka.
Po tym czasie zdjęłam wszystko
I się zgięłam dosyć nisko,
By opłukać papkę całą
I fryzurę mieć wspaniałą.
Olej wtarłam w końcóweczki,
Popsykałam też troszeczki
Od ochrony sprejem takim,
By nie wyszły wszystkie kłaki.
Nawiew letni ustawiłam
I kłaczory wysuszyłam.
Kiedy wszystko uczesałam,
To się prawie rozpłakałam.
Lecz z radości moi mili,
Doczekałam pięknej chwili!
Włosy mocno nawilżone,
Odżywione, dociążone.
Miękkie cudnie i pachnące,
W słońcu pięknie się błyszczące.
Objętości też dostały,
A jak dobrze układały!
Szok, masakra przyjaciele!
Włosy ekstra, ja pierdzielę!
Ta niedziela się udała,
Włosom dużo dobra dała!
Aż się boję co się stanie,
Kiedy nowa nam nastanie.
Bo na włosach miałam tyle,
Że już tylko wsadzić żmiję,
Nasrać i jaszczurkę wpuścić,
A na koniec czymś natłuścić.
Jednak włosy są szczęśliwe,
Rosną coraz bardziej żywe.
Skoro im się to podoba,
To ta pielęgnacja nowa
Pozostanie ze mną tyle,
Aż me ciało w ziemi zgnije.
A planuję żyć sto latek,
Nim wyrośnie na mnie kwiatek.
W planach włosy mam do pasa,
By móc chodzić na golasa.
Tylko włosy mnie ubiorą
Letnią, wieczorową porą.
Zrobię suknię z długich kłaków-
Będę kozak wśród kozaków!
To już koniec opowieści,
Pieprzę smuty, że aż trzeszczy 😀
Piszcie sobie co tam chcecie,
Ja już sobie z bloga lecę !

Owocowa rozkosz, mój hit!

By | Bjuti Pudi | 16 komentarzy
Długi weekend, Polska pije, je kiełbasę z grilla i doznaje innych uciech. To ja też dzisiaj o uciechach.
Tutti Frutti masło i olejek do kąpieli o zapachu wiśni i porzeczki.
I to jest słuchajcie czad!
Zapach jest tak niesamowicie soczyście owocowo wspaniały, że można za niego zabić! Absolutnie moi faworyci ostatnich czasów. Uwielbiam owocowe cosie do kąpieli, a jeszcze bardziej owocowe mazidła. Uwielbiam wszelką świeżą owocówkę. Te dwa produkty to dla mnie raj na ziemi i nawet jakby w składzie miały samo zło to i tak bym je w kółko kupowała.
Zacznijmy od olejku do kąpieli. Nadaje się także pod prysznic. Ja leję dziada w wannę pod strumień wody oraz myję nim całe ciało.Woda w wannie robi się od niego różowa. Ma fajną gęstą konsystencję w kolorze czerwonym z połyskującymi złotem drobinkami. Drobinki stety (niestety) na skórze nie zostają. Łatwy w użyciu, chyba, że ktoś jest brudasem i się nie myje, to wtedy ma trudności z podstawowymi zabiegami higienicznymi. Wydajny, duży, bo półlitrowy. Kupiłam w Biedrze za 7,99, a w Esesmanie są po 12,99. W Biedrze już nie ma 🙁 Jakby były to kupiłabym kilka na raz. Najwyżej będę przepłacać u Niemca. Bo będę kupować, aż mi zbrzydnie, a nie sądzę, żeby to się szybko wydarzyło.
Pachnie orzeźwiająco, świeżo, lekko kwaskowato, żywymi owocami. Wiśnia miesza się z porzeczką, choć aromat wiśniowy jest bardziej wyczuwany. Zapach jest relaksujący.Kojarzy mi się z dobrym, treściwym kompotem Babci. Trzeba uważać, żeby się nie wyluzować i nie utopić 🙂 Nie wiem czy nawilża czy nie, bo zawsze po kąpieli balsamuję zwłoki. Na pewno nie wysusza. Na pewno kupiłabym go nawet jakby był dwa razy droższy. Nie wiem tylko dlaczego jest nazwany olejkiem, bo jest mało oleisty. Powiedziałabym raczej, że to żel z odrobiną olejku, ale to nie istotnie. Jest GENIALNY.
Masło. Masło jest równie niesamowite. Pachnie troszeczkę łagodniej. Mniej kwaskowato, bardziej słodko, z lekką domieszką gumy Turbo, ale wciąż świeżo. Nie jest to jakiś ulepek, mdląca słodycz, raczej bardziej dojrzała wiśnia. Uwielbiam! No zaraz posram się z radości, rozpływam się w komplementach do tych dwóch produktów. Ale ja tak strasznie lubię owoce na ciele, że aż suty stają!
W środku poręcznego słoiczka czai się masło pełne błogiego aromatu. Konsystencja taka jak trzeba- masłowata, dość gęsta, ale nie za mocno- taka w sam raz. Rozsmarowuje się świetnie, szybko wchłania pozostawiając nawilżoną skórę i piękny zapach. Skóra pachnie przez długi czas soczystym koktajlem. Ciężko znaleźć urwipołcia. Ja swojego wygmaerałam w Nutrii za jakieś dwanaście coś. Całe szczęście jest wydajny. Szkoda, że nie da się tego masełka zjeść, bo jak bonie dydy zeżarłabym jak świnia kartofle!
Chytrusie niebieski! Uwielbiam i polecam olejek i masło- nacierajcie się tą soczystością do bólu!
Zapach wyrywa z ciżemek!